Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

czyli wyjazdy te bliskie i te bardzo dalekie

Moderator: Misiek Bielsko

bobby
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 13
Rejestracja: wt cze 08, 2010 2:06 am

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: bobby » pn lip 05, 2010 3:01 am

glowki to dobry pomysl ;-), widzialem kiedys w jakims programie jak sie je preparuje

zabiore pare z polski, nie dziwcie sie jak paru bialych zniknie z ulic np wawy, postaram sie zeby to bylo z pozytkiem dla kraju ;-)

Awatar użytkownika
sbb
 
 
Posty: 3753
Rejestracja: pt gru 28, 2007 7:05 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: sbb » pn lip 05, 2010 3:37 am

bobby pisze:glowki to dobry pomysl ;-), widzialem kiedys w jakims programie jak sie je preparuje

zabiore pare z polski, nie dziwcie sie jak paru bialych zniknie z ulic np wawy, postaram sie zeby to bylo z pozytkiem dla kraju ;-)
to słuszna koncepcja jest
:)21
Land Rover Discovery 300tdi 96 r - zielony :)

bobby
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 13
Rejestracja: wt cze 08, 2010 2:06 am

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: bobby » śr lip 07, 2010 12:00 am

mam dylemat techniczny

czytalem na tym forum w opinii wielu z tych co jezdzi po swiecie, ze jednak silnik benzynowy jest lepszy od silnika diesla na takie wyprawy.

ma to glownie zwiazek z tym ze latwiej taki silnik serwisowac i ze wzgledu na jakosc paliwa benzynowy jest bardziej elastyczny

z drugiej strony ja w swoim lt ma stary 2.4 td ktory dziala jak ruskie gniotsa-nielamiotsa i choc jeszcze nie eksperymentowalem ale czytalem ze ludzie leja w te silniki (z odpietym turbo) nawet zwykly olej roslinny i to jakos dziala. (podobno wali plackami ziemiaczanymi)

mi sie zdazylo nalac oleju opalowego do zbiornika (w opnii kolegi to byl olej spuszczony z koparki czy jakiejs innej maszyny budowlanej - ktore podobno maja dolewane jakies uszlachetniacze) -mieszanka byla pol na pol z olejem ze stacji,

po 300 km musialem wymienic filtr paliwa - ale to mogl byc tez zwykly zbieg okolicznosci.

jakie sa wasze opinie na temat takich eksperymentow i ew przewagi silnikow diesla nad benzyna i odwrotnie

nelson
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 34
Rejestracja: wt gru 01, 2009 7:44 am

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: nelson » czw lip 15, 2010 2:58 pm

ja dotychczas najdluzej bylem w podrozy pol roku w azji. no i nie wlasnym autem ale czym sie dalo.

budzet jaki masz wystarczylby na dobre pare lat. dziennie szło usredniajac na caly wyjazd jakies 15$ dziennie na osobe, nie odmawiajac sobie wcale wiele ale tez bez zadnego wypasu.
Tobie dojdzie paliwo (prawie wszedzie przeciez tansze niz u nas) ale moze odpasc nocleg wielokrotnie.
Z tym ze ja duzo czasu spedzilem w najtanszych rejonach: pakistanie, indiach, indonezji. ameryka poludniowa jest drozsza, afryka sporo drozsza. wiec zalezy gdzie zamierzasz sie wloczyc.

z mojego doswiadczenia wynika ze nie mozna liczyc na wymienny handel uslug itd o ktorym piszesz. Rzeczy ktore jestes w stanie zaoferowac sa tam zwykle dostepne w cenie o wiele nizszej niz nam sie wydaje rozsądna. A ludzie ktorzy na prawdę czegos potrzebują - nie maja zwykle nic dac w zamian, czesto tez nie przyszloby im to do glowy - to Ty ZAWSZE bedziesz bialy = bogaty. tego pozbyc sie nie bedziesz w stanie. nawet jak wystąpisz jako zebrak - zostaniesz wziety predzej za swira niz za osobe z zlej sytuacji finansowej. Zawsze ktos powie - ok. nie masz kasy? to jak niby tu przyjechales?

zdecydowanie mozna i trzeba za to liczyc na ludzka dobroc i uczynnosc. wiele razy ktos Cie za free przenocuje, pomoze, nakarmi. choc w takich sytuacjach nie odwdzieczyc sie jakims prezentem jest tez nieladnie i zostawia po nas bialasach zle wrazenie. Trzeba miec jednak oczy otwarte - w wielu bardziej spenetrowanych przez turystow miejscach pod pozorem bezinteresownej pomocy kryja sie rozne sciemy, jakies naciąganie i inne podejrzane interesy. naciągaczy spotkasz multum, białosc skóry przyciąga jak magnes.
generalnie dobrze jest posiedziec w miejscu najdluzej jak sie da. zzyc sie troche z miejscowymi, poznac jak to na prawde wyglada a nie tylko zarejestrowac na karcie pamieci. poza tym zawsze taniej wychodzi siedziec w miejscu dluzej niz ciagle sie przemieszczac. po trzecie zwyczajnie nie da sie ciagle jechac. czasem trzeba na chwile osiąsc.

z prac jedyne co wydaje sie rozsądne to nauka angielskiego w azji. ale tez zwykle wymagane sa jakies tam certyfikaty.
gdybys mogl pracowac zdalnie przez internet w polsce - to jest bardzo dobra opcja. internet lepszy lub gorszy jest wszedzie.

no i pamietaj ze jadac samochodem dochodzi Ci mnostwo formalnosci, karnety nie karnety (duza kaucja) masa papierów w wielu krajach. ale da sie.
generalnie trzeba sobie wyobrazic ze to mega proste tak wyjechac bo w istocie tak jest. nie pietrzyc przed soba problemów.
Pół roku w Afryce w Disko 300tdi
www.dunia.pl

Awatar użytkownika
Blues4x4
 
 
Posty: 859
Rejestracja: pn wrz 06, 2010 8:14 pm

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: Blues4x4 » sob lis 27, 2010 1:04 pm

Załóż, że nie masz kasy i... jedź. Wydasz połowę tego, co planowałeś. Nie wiem skąd ludziska biorą te 15$ na głowę/na dzień. Ja wydaję tyle w m-c. Co innego piwo, ta cholera marnotrawi z reguły cały mój budżet i to w pierwsze klika dni.
Gro kosztów pochłonie Ci logistyka i na tym się skup.
Z tego, co mi wiadomo, najtaniej (i najłatwiej to zorganizować) z Azji (jedziesz górą, zaliczając Azję Centralną) do USA da się skoczyć z Magadanu. Później z Ameryki Płd desantujesz się do Australii i dalej do Azji Płd-Wsch (zaliczasz przy okazji Indie z Himalajami i Bliski Wschód). Stamtąd dookoła Afryki i z Maroko wracasz do Europy.
Carnete de Passage, to tylko mrożenie kasy, a wydatek w sumie niewielki jeżeli chodzi o opłatę za ilość krajów. Plus taki, że jak wrócisz, to Ci coś na koncie zostanie.

Co do silnika... Obstawiam diesla. Załatw sobie duplikat w Polsce, który ściągnisz w razie W. Dlaczego diesel? Bo paliwo tańsze i obniża budżet wyrawy wyraźnie. Stary diesel do tego skonsumuje np. olej z przepalonych frytek bez problemu. Jeden koleś przejechał tak Amerykę Płd z góry na dół i z powrotem w LC HJ61. Na paliwo wydał grosze.
Poza tym często "w pi.zdu" łatwiej o takie paliwo (olej słonecznikowy itp.) niż o normalne.
Odwiedzając ludzi będziesz korzystał z ich gościny, której Ci chętnie udzielą, nie żądając nic w zamian. W wielu kulturach gość, to dar Boży. Nie nadużywaj tego przywileju, a wydasz wspomniane 15$ na m-c.
Inwestowanie w prezenty, to typowe "cywilizacyjne" myślenie. Zainwestuj w drukarkę i drukuj foty z goszczącymi Ciebie ludźmi na miejscu. Sprawisz im tym ogromną radość.
Kupowanie na lokalnych targach produkty również obniża koszty. W niektórych kulturach musisz się targować. Poza tym, ze nie wezmą Ciebie za idiotę, znowu kilka dutków zostanie Ci w kieszeni.
Z języków: rosyjski, hiszpański i angielski. Opanuj w stopniu podstawowym, zapewniającym swobodną komunikację. Pewnie przydałby się i francuski, którym porozumiesz się w połowie Afryki, ale jeśli tam dotrzesz ze wskazanego przeze mnie kierunku wierz mi. Nawet gdybyś stracił mowę, sobie poradzisz.
W krajach cywilizowanych trudniej o gościnę lokalesów, za to znacznie łatwiej u Polonusów. Misje katolickie to też dobry trop. Sprawisz im ogromną radość swoją wizytą. Oni tam bardzo spragnieni są wieści z kraju (choć Ty możesz mieć akurat dość "nieświeże"). Dopiero tam docenia się kontakt z rodakiem i masz poczucie, że słowo"Polska" coś jednak znaczy.

Podróżując autem z zabudową będzie Ci też łatwiej zachować zdrowie w centrach malarycznych, zadbaj tylko o odpowiednią siatkę na oknach i przestrzegaj zasad, o kórych Ci powiedzą w pierwszym ośrodku leczącym malarię na miejscu. Nie inwwestuj w klimę, unikaj nagłych skoków temperatury. Skończ podstawowy kurs ratownictwa, być może jeżeli nie swoje, uratujesz życie cudze.

Podróż dookoła świata, to wyzwanie bardziej mentalne, ale kiedy już wypłyniesz na szerokiego przestwór oceanu odnajdziesz własną drogę. Zdrowy rozsądek, wiara w siebie i w ludzi pozwoli Ci bezpiecznie pokonać trudności i przeżyć wspaniałą przygodę.
Się te boćki nalatają... Elwood

Awatar użytkownika
sebaska
 
 
Posty: 928
Rejestracja: śr cze 13, 2007 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: sebaska » sob lis 27, 2010 10:52 pm

15$ na głowę na dzień dotyczy włócznie się, z transportem (za wyjątkiem lotniczego), piwem, winem, żarciem kupowaniem dupereli, itd... i z uwzględnieniem miejsc gdzie za darmo nie dadzą się przespać. Z samochodem będzie paliwo za to w wielu miejscach odpada problem noclegu.
Wlicz sobie całą logistykę itd i zobacz co Ci wyjdzie :)


Te 15$ to średnia jaka nam wyszła,średnia z jazdy transsybirką, włóczenia się na dziko po syberyjskich górach gdzie było 120km do najbliższej wiochy, włóczenia się po Mongolii (z wynajmowaniem pojazdu -- do spółki z innymi włóczącymi sie) włóczenia się po Chinach od miasta do miasta i w końcu paru małych wycieczek po Kalifornii i okolicach. Czyli w miarę przekrojowo :)12

W średnią nie wliczam transportu trasoceanicznego. Oceany trzeba jakoś pokonać -- ale jest ich 2 lub 4 niezależnie od długości snucia się po lądzie -- za to zależnie od tego czy chcemy odwiedzać Australię czy nie.


pzdr
\Seb
If you can't do it right do it left!
Niva 1.7mpi
http://www.tajga.org + http://www.kaukaz.net

Awatar użytkownika
Blues4x4
 
 
Posty: 859
Rejestracja: pn wrz 06, 2010 8:14 pm

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: Blues4x4 » sob lis 27, 2010 11:20 pm

Sebuś, wszyscy wiedzą, że podróżujesz z dwoma kobitami i to musi kosztować.
Gdybyś policzył tylko siebie, pewnie wyszłyby jakieś grosze światła nie ćmiące. Wiem, co mówię, bo ostatnio miałem okazję porozmawiać z Twoją córą na Biesach. To diablo rozpasane dziewczę o nieskończonych potrzebach.
Buziaki dla rodzinki.
Się te boćki nalatają... Elwood

Awatar użytkownika
sebaska
 
 
Posty: 928
Rejestracja: śr cze 13, 2007 6:12 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Gdzie sie da, tak dlugo jak sie da - i jak to przetrwac

Post autor: sebaska » ndz lis 28, 2010 3:00 pm

Wtedy to była jedna 8)

Tam gdzie już i Druga była to koszty wyjątkowo nisko wychodziły, nawet z paliwem było <15$ i to nie wliczając dzieci.

A co do jej rozpasanych potrzeb to Ona po prostu wie kiedy czego i od kogo się domagać :)21 Zanim wzięła się za łamanie żeber starannie wysądowała czy to czymś nie grozi :)21


pzdr
\Seb
If you can't do it right do it left!
Niva 1.7mpi
http://www.tajga.org + http://www.kaukaz.net

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże i Wyprawy niekomercyjne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość