Kirgizja 2011
Moderator: Misiek Bielsko
Re: Kirgizja 2011
Jeżeli chciałbyś pośmigać po Indiach (Himalaje) na motocyklu to zajrzyj na forum africatwin.com.pl Tam ćwiczono wszystkie opcje i dowiesz się dużo więcej niż tutaj w tym temacie.
Wracając jednak do Kirgistanu, to nie ma co żałować za pierwszym razem dojazdu, bo to atrakcja sama w sobie. Jesteś z Krakowa więc tam możesz pojechac górą (Kursk, Saratow, Aktiubińsk, Szymkiet i granicę Kirgiska przekraczasz w Taraz.
W drodze powrotnej warto zaliczyć "tranzytem" Pamir po drodze (spokojne 5 dni bez napinki a warto dodać tę pozycję) i wracasz przez Duszanbe, Samarkandę, Buharę, Chiwę i północnym brzegiem M Kaspijskiego. Wyjdzie Ci około 17000km.
Przejechałem większość dróg w regionie i taka trasa wydaje się optymalna z pkt-u widzenia moich trzyletnich tam doświadczeń.
Wracając jednak do Kirgistanu, to nie ma co żałować za pierwszym razem dojazdu, bo to atrakcja sama w sobie. Jesteś z Krakowa więc tam możesz pojechac górą (Kursk, Saratow, Aktiubińsk, Szymkiet i granicę Kirgiska przekraczasz w Taraz.
W drodze powrotnej warto zaliczyć "tranzytem" Pamir po drodze (spokojne 5 dni bez napinki a warto dodać tę pozycję) i wracasz przez Duszanbe, Samarkandę, Buharę, Chiwę i północnym brzegiem M Kaspijskiego. Wyjdzie Ci około 17000km.
Przejechałem większość dróg w regionie i taka trasa wydaje się optymalna z pkt-u widzenia moich trzyletnich tam doświadczeń.
Się te boćki nalatają... Elwood
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Mniej więcej taka trasa z pominienciem krajów nad bałtyckich
Pamir obowiązkowo
[img][IMG]http://img7.imageshack.us/img7/4489/imgape.th.jpg[/img]
[/img]
Pamir obowiązkowo

[img][IMG]http://img7.imageshack.us/img7/4489/imgape.th.jpg[/img]
[/img]
Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
No... i pamietaj o Syberii.
To "tylko" 1500km więcej, ale kazachski Ałtaj ze swym beskidzim krajobrazem jest niesamowitym doznaniem, po pokonaniu prawie 1000km jałowego stepu przeplatanego pustynią.
To "tylko" 1500km więcej, ale kazachski Ałtaj ze swym beskidzim krajobrazem jest niesamowitym doznaniem, po pokonaniu prawie 1000km jałowego stepu przeplatanego pustynią.
Się te boćki nalatają... Elwood
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Tak, tylko wtedy dwa miesiące, sześć tygodni to pewnie mało.
Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
W 2007 zrobiłem te trasę równo w 6 tygodni. W Kazachstanie setki kilometrów traktujesz jako dojazdówkę. Jeżeli ruszysz przez Uzbekistan na początek, to w drodze powrotnej step nie będzie dla Ciebie juz żadnym doznaniem. Tak naprawdę to bezmiar, który będziesz chciał mieć jak najszybciej za sobą. Poza tym, jeżeli zdecydujesz sie na podówjną tranzytową, sam czas zobliguje Ciebie do poświęcenia Kazachstanowi 6 dób a Uzbekistanowi wymagane trzy.
Czy będziesz tego chciał, czy nie, oblecisz te kraje łącznie w 10 dni.
Czy będziesz tego chciał, czy nie, oblecisz te kraje łącznie w 10 dni.
Się te boćki nalatają... Elwood
Re: Kirgizja 2011
Tylko weź pod uwagę że Elwood ma tempo expresowe podróżowania 

GR Y 60 2,8 IC - Long, TJM + 2" (75, 200 kg)
http://www.kajmanoverland.pl
http://www.kajmanoverland.pl
Re: Kirgizja 2011
Podliczyłem sobie.
Jadąc dołem przez Uzbekistan.
Ukraina 2 dni
Dwa dni na luzaku z Astrachania przez Atyrau z popasem gdzieś w okolicach M Kaspijskiego.
Uzbekistan trzy doby (w tym dość ekspresowo Chiwa, Buchara i Samarkanda).
Tadżykistan 14 dni (na tyle dają wriemiennyj wwoz), 10 dni Kirgistan.
Kolejne trzy doby Kazachstan z ichnim Ałtajem po drodze. Ałtaj rosyjski i kawałek Syberii 10 dni na tranzycie. Fakt, trza trochę na finał zapierdalać ale wykonalne, kiedy wracasz przez Ukrainę.
Jadąc dołem przez Uzbekistan.
Ukraina 2 dni
Dwa dni na luzaku z Astrachania przez Atyrau z popasem gdzieś w okolicach M Kaspijskiego.
Uzbekistan trzy doby (w tym dość ekspresowo Chiwa, Buchara i Samarkanda).
Tadżykistan 14 dni (na tyle dają wriemiennyj wwoz), 10 dni Kirgistan.
Kolejne trzy doby Kazachstan z ichnim Ałtajem po drodze. Ałtaj rosyjski i kawałek Syberii 10 dni na tranzycie. Fakt, trza trochę na finał zapierdalać ale wykonalne, kiedy wracasz przez Ukrainę.
Się te boćki nalatają... Elwood
Re: Kirgizja 2011
Darek, między granicą Ukrainy a Astrachaniem też jest "kawałek"
Na ile to szacujesz?
pzdr
\Seb

pzdr
\Seb
Re: Kirgizja 2011
Na ostatniej wyprawie z przyczepką:
5 rano wjeżdżam do Rosji. Była niedziela więc w Kamieniu Szachtyńskim do 10-tej czekamy na koników z wymianą walut (przed kamieniem jeszcze przez godzone Szpilberg kręci sceny o wschodzie słońca). Startujemy przed 11-tą. Nocleg przed Wołgogradem nad Wolgą. Dnia kolejnego, wczesnym popołudniem melduję się na granicy z Kazachstanem. To jest około 950km a drogi dobre.
5 rano wjeżdżam do Rosji. Była niedziela więc w Kamieniu Szachtyńskim do 10-tej czekamy na koników z wymianą walut (przed kamieniem jeszcze przez godzone Szpilberg kręci sceny o wschodzie słońca). Startujemy przed 11-tą. Nocleg przed Wołgogradem nad Wolgą. Dnia kolejnego, wczesnym popołudniem melduję się na granicy z Kazachstanem. To jest około 950km a drogi dobre.
Się te boćki nalatają... Elwood
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Dzięki Elwood za konkretne informacje, odświeże temat jak będzie bliżej wyjazdu.
Narazie planuje trase przez Syrie i Jordanie
Narazie planuje trase przez Syrie i Jordanie

Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
-
- jestem tu nowy...
- Posty: 7
- Rejestracja: pt gru 17, 2010 2:47 pm
- Lokalizacja: Londyn
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Na razie z Azji Centralnej zamieściłem pełny reportaż z mojej podróży po Kazachstanie i reportaż z mojej przeprawy wpław do Afganistanu.
Co do innych krajów skontaktuj się ze mną przez moją stronę a chętnie odpowiem. Spędziłem tam 3 miesiące.
MM
Co do innych krajów skontaktuj się ze mną przez moją stronę a chętnie odpowiem. Spędziłem tam 3 miesiące.
MM
Zapraszam do http://www.kompas.travel.pl bogatej w wiele ciekawych galerii, reportaży i wielu innych
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Odświeże troche temat, zaczołem załatwiać wizy, Tadżycką i Kirgizką
i mam pytanko co do GBAO czy zezwolenie na wszystkie rejony dostane w ambasadzie
przy załatwianiu wizy, konkretnie chodzi mi o dojazd do jeziora Zorkul i dalej do Shaymak
i mam pytanko co do GBAO czy zezwolenie na wszystkie rejony dostane w ambasadzie
przy załatwianiu wizy, konkretnie chodzi mi o dojazd do jeziora Zorkul i dalej do Shaymak
Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
Alio!
Pozwolenie na Zor Kul kosztuje 180 somoni i kupujesz je w Murghab w dyrekcji rezerwatu.
W ambasadzie (Berlin gratis, Wiedeń za dopłatą 20$) załatwisz tylko GBAO.
Wszędzie da się wjechać bez pozwoleń, wymaga to od Ciebie determinacji w negocjacjach na poście.
W okolicach Szajmak są fantastyczne gorące źródła, na które zaprosi Ciebie sam komendant, jak się postarasz.
Ktoś wspominał, że nie potrzeba już zezwoleń na Zor Kul, ale to prawie 100km otwartej granicy z Afganistanem, gdzie tadżyccy "zbóje" kradną bydło kirgiskim nomadom przedostając się do Małego Pamiru (afganistan) przez łańcuch Wielkiego, i wątpię, by coś bez zgody komendanta z Chargusz w ohle miałoby miejsce.
Jeżeli będziesz sam (jedno auto), masz pewne szanse.
Zresztą sam dojazd do Kok Dżigit jest super i nawet powrót, nie jest wielka porażką. Panoramy są niesamowite. Do dzisiaj zdjęcia z tego gebitu dostarczają mi wiele wzruszeń.


Widok z pierwszej przełęczy na trasie z Murghab (blisko 4400m)




Zor Kul

Tędy odbywa się przemyt na mega skalę z Agfu

Z tego jeziora wypływa Pamir


A wypływa tak

Jeszcze jakie 20km do komendantury w Chargusz.
Z tej pesrpektywy górki po lewej wydają się mikre...

...wystarczy jednak obiektyw obrócić o 90st. w lewo...
Fota z poziomu 4100m, a hopki na przeciw powyżej 6000m.
Jest kilka załóg 4x4, która znam i które pakują się w ten region. Wszystkim życzę powodzenia, bo doznania są organiczne.
Prawda jest taka, że o ile uda Wam się ten odcinek pokonać, zapiszecie się trwale w jego eksploracji.
Nie znam przypadku (a poświęciłem temu sporo uwagi), by poza 7 "białymi" na własnych sprzętach (6-ściu Polaków i jeden Słowak), ktoś jeszcze pokonał tę trasę (Ja w 2008 "jedynak" na 4x4, ekipa Sambora w 2009 (3 osoby) i jakś ekipa Polaków na moto w 2010 - ale połowicznie).
Mało tego, nie jest to szlak, którym przemieszczali się najwięksi eksloratorzy tego regionu, w tym Polak, Bronisław Grąbczewski.
W 2008-ym jedyną, dostępna literaturą opisującą tą dolinę (dla mnie), była książka z ... 1938 roku! Nie omieszkalem ją przeczytać...
Szlak nie jest trudny, gdy nie padało wcześniej. Biegnie stroną południową i w lipcu może być dużym problemem. Pokonywałem grzęzawiska (nie robił mi reduktor), a Sambor rok później nazwal ten odcinek krótko: "hardcor".
Dopiero od postu droga jest łatwiejsza (na zachód), ponieważ nią dostarczane jest na biężaco zaopatrzenie z Chargusz.
Swego czasu, byla to ostatnia ostoja kozła Marco Polo w tym regionie. Niestety teraz jest to również pastwisko dla setek jaków i bydła, które skuteczniez nimi konkurują o pokarm.
Tym osobiście byłem bardzo zawiedziony mijając spora "farmę" po drodze...
Pozwolenie na Zor Kul kosztuje 180 somoni i kupujesz je w Murghab w dyrekcji rezerwatu.
W ambasadzie (Berlin gratis, Wiedeń za dopłatą 20$) załatwisz tylko GBAO.
Wszędzie da się wjechać bez pozwoleń, wymaga to od Ciebie determinacji w negocjacjach na poście.
W okolicach Szajmak są fantastyczne gorące źródła, na które zaprosi Ciebie sam komendant, jak się postarasz.
Ktoś wspominał, że nie potrzeba już zezwoleń na Zor Kul, ale to prawie 100km otwartej granicy z Afganistanem, gdzie tadżyccy "zbóje" kradną bydło kirgiskim nomadom przedostając się do Małego Pamiru (afganistan) przez łańcuch Wielkiego, i wątpię, by coś bez zgody komendanta z Chargusz w ohle miałoby miejsce.
Jeżeli będziesz sam (jedno auto), masz pewne szanse.
Zresztą sam dojazd do Kok Dżigit jest super i nawet powrót, nie jest wielka porażką. Panoramy są niesamowite. Do dzisiaj zdjęcia z tego gebitu dostarczają mi wiele wzruszeń.


Widok z pierwszej przełęczy na trasie z Murghab (blisko 4400m)




Zor Kul

Tędy odbywa się przemyt na mega skalę z Agfu

Z tego jeziora wypływa Pamir


A wypływa tak

Jeszcze jakie 20km do komendantury w Chargusz.
Z tej pesrpektywy górki po lewej wydają się mikre...

...wystarczy jednak obiektyw obrócić o 90st. w lewo...
Fota z poziomu 4100m, a hopki na przeciw powyżej 6000m.
Jest kilka załóg 4x4, która znam i które pakują się w ten region. Wszystkim życzę powodzenia, bo doznania są organiczne.
Prawda jest taka, że o ile uda Wam się ten odcinek pokonać, zapiszecie się trwale w jego eksploracji.
Nie znam przypadku (a poświęciłem temu sporo uwagi), by poza 7 "białymi" na własnych sprzętach (6-ściu Polaków i jeden Słowak), ktoś jeszcze pokonał tę trasę (Ja w 2008 "jedynak" na 4x4, ekipa Sambora w 2009 (3 osoby) i jakś ekipa Polaków na moto w 2010 - ale połowicznie).
Mało tego, nie jest to szlak, którym przemieszczali się najwięksi eksloratorzy tego regionu, w tym Polak, Bronisław Grąbczewski.
W 2008-ym jedyną, dostępna literaturą opisującą tą dolinę (dla mnie), była książka z ... 1938 roku! Nie omieszkalem ją przeczytać...
Szlak nie jest trudny, gdy nie padało wcześniej. Biegnie stroną południową i w lipcu może być dużym problemem. Pokonywałem grzęzawiska (nie robił mi reduktor), a Sambor rok później nazwal ten odcinek krótko: "hardcor".
Dopiero od postu droga jest łatwiejsza (na zachód), ponieważ nią dostarczane jest na biężaco zaopatrzenie z Chargusz.
Swego czasu, byla to ostatnia ostoja kozła Marco Polo w tym regionie. Niestety teraz jest to również pastwisko dla setek jaków i bydła, które skuteczniez nimi konkurują o pokarm.
Tym osobiście byłem bardzo zawiedziony mijając spora "farmę" po drodze...
Ostatnio zmieniony sob cze 04, 2011 5:43 pm przez Blues4x4, łącznie zmieniany 1 raz.
Się te boćki nalatają... Elwood
-
- jestem tu nowy...
- Posty: 7
- Rejestracja: pt gru 17, 2010 2:47 pm
- Lokalizacja: Londyn
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Piękne zdjęcia Pamiru. Polecam swoje oraz galerię paru tysięcy zdjęć i reportaże z innych krajów Azji Centralnej. ( W tą niedzielę jadę na 5 miesięcy do Azji płd-wsch więc niekoniecznie adekwatnie z tym forum ale też będzie pięknie).
MM
MM
Zapraszam do http://www.kompas.travel.pl bogatej w wiele ciekawych galerii, reportaży i wielu innych
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Dzięki za takie wyczerpujące info, a te zdjęcia
brakuje słów
a co do negocjacji na postach trzeba je poprzeć zielonym banknotem czy jakiś gadżet ?
Trasę przez Pamir planuje mniej więcej tak, Khorog, Garm-chashma, Ishkashim, Chargusz, jezioro Zor Kul,
Jarty Gumbez, Kyzyirabot, Shaymak, Tokhtamish, Murghab, proszę o korektę jak coś żle kombinuje.
Jakieś ciekawe miejsca w Kirgizji ?

a co do negocjacji na postach trzeba je poprzeć zielonym banknotem czy jakiś gadżet ?
Trasę przez Pamir planuje mniej więcej tak, Khorog, Garm-chashma, Ishkashim, Chargusz, jezioro Zor Kul,
Jarty Gumbez, Kyzyirabot, Shaymak, Tokhtamish, Murghab, proszę o korektę jak coś żle kombinuje.
Jakieś ciekawe miejsca w Kirgizji ?
Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
W tym kierunku nie dostaniesz się do Zor Kul z dwóch względów.
Pierwszy, czysto formalny. Pozwolenia wydaje się w Murghab. Luknij na mapę a będziesz wiedzial dlaczego.
Drugi, również formalny, to tu od razu musi decyzje podjąć komendant w Chargusz, bo na niego wjeżdżasz.
O ile będziesz sam, to argument finansowy może być tu skutecznym. Ale dla komendanta, to spora odpowiedzialność, bo za tym postem przy Kok Dzigit, traci on nad tobą calkowicie kontrolę. W razie W, każdy zada pytanie, skąd Ty się tam wziąłweś.
Jadąc z drugiej mańki (od strony Shaymak) wygląda to inaczej. Ale i tu może być to spora barierą, bo od strony tej dziury nie masz 100km granicy z Agfem, a ponad 200km.
Pierwszy, czysto formalny. Pozwolenia wydaje się w Murghab. Luknij na mapę a będziesz wiedzial dlaczego.
Drugi, również formalny, to tu od razu musi decyzje podjąć komendant w Chargusz, bo na niego wjeżdżasz.
O ile będziesz sam, to argument finansowy może być tu skutecznym. Ale dla komendanta, to spora odpowiedzialność, bo za tym postem przy Kok Dzigit, traci on nad tobą calkowicie kontrolę. W razie W, każdy zada pytanie, skąd Ty się tam wziąłweś.
Jadąc z drugiej mańki (od strony Shaymak) wygląda to inaczej. Ale i tu może być to spora barierą, bo od strony tej dziury nie masz 100km granicy z Agfem, a ponad 200km.
Się te boćki nalatają... Elwood
-
- jestem tu nowy...
- Posty: 9
- Rejestracja: wt maja 30, 2006 1:41 pm
Re: Kirgizja 2011
Wrzuce 3 grosze:
W Shaymaku i Kizyl Rabot bylem w 2008 roku, nic specjalnego chyba. Droga z Murgabu bardzo dobra. Jesli chodzi o droge z Murgabu do Jarty Gumbez to tez nie pamietam jej jako trudnej. Klopoty zaczynaja sie za wioska na podjezdzie na przelecz (ok. 4300). Z tym ze pamietajcie iz ja mam innego rodzaju doznania niz wy na 4 kolach. Mozliwosci terenowe Waszych samochodow sa zupelnie inne - nie napisze ze wieksze, bo to nieprawda. Inne. Czasem jest Wam latwiej, a czasem trudniej. Pozwolenie na przejazd do Zorkul mozesz dostac rowniez w Khorog (byc moze rowniez w Iszkaszimiu).
Znam sporo rowerzystow, ktorzy ja pokonali wiec nie jest az tak hardkorowo jakbysmy chcieli
My jechalismy bez GPS, majac wydrukowane jakies radzieckie sztabowki. Dalismy rade. Jest dosc wysoko i nawigacja nie nastrecza problemow.
W Shaymaku i Kizyl Rabot bylem w 2008 roku, nic specjalnego chyba. Droga z Murgabu bardzo dobra. Jesli chodzi o droge z Murgabu do Jarty Gumbez to tez nie pamietam jej jako trudnej. Klopoty zaczynaja sie za wioska na podjezdzie na przelecz (ok. 4300). Z tym ze pamietajcie iz ja mam innego rodzaju doznania niz wy na 4 kolach. Mozliwosci terenowe Waszych samochodow sa zupelnie inne - nie napisze ze wieksze, bo to nieprawda. Inne. Czasem jest Wam latwiej, a czasem trudniej. Pozwolenie na przejazd do Zorkul mozesz dostac rowniez w Khorog (byc moze rowniez w Iszkaszimiu).
Znam sporo rowerzystow, ktorzy ja pokonali wiec nie jest az tak hardkorowo jakbysmy chcieli

My jechalismy bez GPS, majac wydrukowane jakies radzieckie sztabowki. Dalismy rade. Jest dosc wysoko i nawigacja nie nastrecza problemow.
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
A właśnie, słyszałem że jakaś ekipa na moto z Bielska też atakuje te rejony w tym sezonie
może się spotkamy gdzieś przypadkiem coby sie mineralnej opić
może się spotkamy gdzieś przypadkiem coby sie mineralnej opić

Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
Blues4x4 pisze:W Kazachstanie setki kilometrów traktujesz jako dojazdówkę. Jeżeli ruszysz przez Uzbekistan na początek, to w drodze powrotnej step nie będzie dla Ciebie juz żadnym doznaniem. Tak naprawdę to bezmiar, który będziesz chciał mieć jak najszybciej za sobą.
...ojjjj ojojjjojjj skąd ja to znam

Re: Kirgizja 2011
nie lubię Cię -masz ładniejsze fotyBlues4x4 pisze:Alio!
Widok z pierwszej przełęczy na trasie z Murghab (blisko 4400m)



wielkie pozdro -Mazur
P.S. jakie masz foto i szkło
Re: Kirgizja 2011
Siemka Brachu.
Zdjęcia robiłem kitowym canonem350d, który świeżo kupiłem od kumpla i akurat w tym wypadku robiłem na nastawach ręcznych, o czym... nie wiedziałem.
Brak filtru.
Przy odrbinie wiedzy w temacie, zdjęcia byłyby dużo lepsze. Ale, jak sam wiesz, tam wystarczy pstrykać...
Mała uwaga do uwagi Smbora. Ten "hardcorowy" odcinek, to od osady kirgiskiej przy Kok Dżigit, do posterunku (kierunek wschód). Po opadach trasa jest grząska i może być klopot na pokonaniu jej na AT-kach. Takie warunki trafiłem w 2008. Tamtędy mało kto, poza wojskiem jeździ.
Droga przez pustynię spoko, zwykła gruntowo-szutrowa droga.
Zdjęcia robiłem kitowym canonem350d, który świeżo kupiłem od kumpla i akurat w tym wypadku robiłem na nastawach ręcznych, o czym... nie wiedziałem.
Brak filtru.
Przy odrbinie wiedzy w temacie, zdjęcia byłyby dużo lepsze. Ale, jak sam wiesz, tam wystarczy pstrykać...
Mała uwaga do uwagi Smbora. Ten "hardcorowy" odcinek, to od osady kirgiskiej przy Kok Dżigit, do posterunku (kierunek wschód). Po opadach trasa jest grząska i może być klopot na pokonaniu jej na AT-kach. Takie warunki trafiłem w 2008. Tamtędy mało kto, poza wojskiem jeździ.
Droga przez pustynię spoko, zwykła gruntowo-szutrowa droga.
Się te boćki nalatają... Elwood
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
Mam pytanie czy ktoś korzystał z usług tego pośrednika z Gdańska
http://www.dorosji.info/
trochę wydaje mi sie podejrzany, nawet wniosek wypełnia za klijenta
http://www.dorosji.info/
trochę wydaje mi sie podejrzany, nawet wniosek wypełnia za klijenta

Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
- Lorry
- jestem tu nowy...
- Posty: 48
- Rejestracja: sob sty 22, 2011 12:57 pm
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontaktowanie:
Re: Kirgizja 2011
W celach informacyjnych do popszedniego postu jak by kto potrzebował
pośrednik okazał się rzetelny i bardzo skuteczny, ale drogi.
Ja za chwile wsiadam w auto i witajcie stany
pośrednik okazał się rzetelny i bardzo skuteczny, ale drogi.
Ja za chwile wsiadam w auto i witajcie stany

Lepiej mieć parkinsona i troche rozlać
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
niż alchajmera i zapomnieć sie napić.
Re: Kirgizja 2011
Z pośredniakami zwykle nie ma problemu i zwykle jest tak, że dajesz paszport i za tydzień-dwa odbierasz.
No to szerokiej drogi, niekoniecznie utwardzonej.
pzdr
\Seb
No to szerokiej drogi, niekoniecznie utwardzonej.
pzdr
\Seb
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość