kapec pisze:... Starszy ma ciagoty do gitary. Pierwszy krok zrobilem - kupilem w miare sensownego Epiphona, maly wzmacniacz mashalla (wiec nie takie calkiem do dupy graty). Steka - chcialbym Gibsona Les Paula amerykana. Ok, zarob polowe, pogadamy o dofinansowaniu.
Tak jak powiedziales, roznie ludzie inwestuja. Jedni pija, inni obkladaja sie dobrami materialnymi, jeszcze inni zarobiona kase przeznaczaja na doznania duchowe. Ja osobiscie czerpie z kazdego przykladu po trochu

To ciut nieadekwatny przypadek.
Inwestyjesz/wspierasz nabycie "środka/przyboru dydaktycznego".
Takie działania, jako całkowicie zasadne pomijam, to są z gruntu dobrze inwestowane pieniądze o ile na siłę pasji nie wciskamy, a z drugiej mańki, mlodzież zbyt płomiennym ale słomianym zapałem nie podchodzi.
Gitarę wpierw tanią, do nauki. na lepszą już sobie sam zarobi, alebo jak zdolny i pozytywnie czas pochlania, to znowu dołożysz do lepszej.
Istotne też, by "zachcianki" plewić.
kapec pisze: ...Jak chodzilem do technikum, to w zasadzie od 1 klasy zarabialem kase. Robilem rysunki techniczne polowie klasy, bo sie kolegom nie chcialo. Od 3 klasy rano szedlem do szkoly a na 16,00 do firmy zapierdalac na wtryskarce do 20.00-22.00. Weekendy i polowa wakacji, jak tylko chcialem mialem robote u niedoszlego tescia.Druga polowa byla na wojaze. Nigdy z domu pieniedzy nie wyciagalem, bo ich w domu po prostu nie bylo.
Moze i dzis studenci nie potrafia zakasac rekawow i zapierdalac, kiedys bylo inaczej.
Najbardziej się chce tym, których starych nie stać, by palić zimą w piecu np.
Ale nie zawsze jest to normą.
Wiele od postaw rodziców zależy i co tam to łba wpadnie i utkwi...
Do dziś nie moge uwierzyć, jak matka zdecydowała sie wyłożyć dla mnie 800zł na Ukrainę (rower).
Popłakałem się ze szczęścia (był to piątek), bo w domu się nie przelewało.
Tego dnia już nie zdążyłem, bo mama zbyt późno z roboty wróciła i jak obgadaliśmy temat, to sklep już zamknęli.
W poniedziałek pobiegłem w te pędy po szkole do sklepu i... cena Ukrainy skoczyła do 1100zł! (był to zdaje się 1975-76r.)
Teraz łzy mi stanęły w oczach, bo upragniony rower znów stawał się mrzonką.
Nie wiem skąd i dlaczego, ale mama wytargała te dodatkowe 300zł i stałem się właścicielem wynarzonego roweru.
Była najczystszym i najbardziej zadbanym rowerem na majdanie.
Jako 11-latek robiłem nią blisko 100km, pierwsze samotne wycieczki po okolicy.
Na koniec każdej, padałem na ryj, ale bardziej skutkiem głodu.
mazeniak...
Jeremiah Johson albo plaża nudystów na starość.
Poszukaj literatury w temacie zapodanym w betoniarce przeze mnie i pewnie zapomniałeś z wrażenia, że o coś prosiłem przed twoim spacerem durnym, ke?