Pierwszy weekend czerwca to dobry czas na mały wypad w góry. Może Ukraina? Dziewczyny jak zawsze chętne wyruszyć w nieznane- więc w drogę

Zaraz za granicą zaczął się zlew

Warunki nie rozpieszczają- jest dobrze, aż nadto, na kilkunastokilometrowym szlaku między wioskami przez góry.

I zjazd do wsi:

Dojeżdżamy pod górną granicę lasu na nocleg:

W górę


Widoki dla których się przyjeżdża:


Dróżki niczego sobie..

Parę portretów na szczycie:



Zjeżdżamy i dalej na kolejne grzbieciki:





Teraz córcia fotki pstryka:




Sprzęt zacny


Na wieczór lało ponownie- a jakże, osiem godzin na granicy, akumulatory naładowane

Jak zanudziłem- przepraszam

Wojtek