Podczas krótkich wakacji z których właśnie wróciliśmy (1500km po Polsce) wpadliśmy z moją lepszą połową na pomysł wykorzystania dwutygodniowego urlopu we wrześniu na podróż na Krym.
Plan jest taki, żeby jechać toyotą we dwoje. Wyjechać z Warszawy, zatrzymać się we Lwowie, na pewno zachaczymy o Kamieniec Podolski oraz inne miejsca związane z historią Ukrainy na Podolu. Odessę chyba odpuścimy (a może jednak warto zajechać?). Do Krymu dotrzemy po jakiś 4 dniach podróży. Tam omijamy kurorty i kierujemy się w stronę Bakczysaraju a później na wschód, zachaczając o góry w głębi lądu.
W związku z jazdą własnym 4x4 samemu mam kilka pytań do tych co już podróżowali po Ukrainie:
1. Jaki jest stopień "dziurowatości" dróg ukraińskich? Aż tak źle jest? Dokręcić solidnie budę do ramy?

2. Milicja - jak z nimi gadać i czy rzeczywiście co dwieście km czeka mnie łapanka?
3. Ew. awarie - wezmę gumy zawieszenia, kilka simeringów, trochę łożysk, itd, ale czy w razie potrzeby bez problemu mi to wymieni każdy lepszy mechanik?
4. Co będzie jak mi się auto sypnie na trasie? Jak się przygotować mentalnie na taką przygodę?
5. Czy rzeczywiście unikać jazdy nocnej? Jestem długodystansowcem i nocnym markiem i chętnie wyruszę w piątek po pracy...na granicy bym bym ok. 1-2 w nocy...
6. Jak jest z biwakowaniem na dziko w górach na Krymie?
7. Jak jest z trasami offraodowymi w górach? Zakazy są?
dzięki za wskazówki