Noo, nie w tym kontekście pisałem,żeby komuś Węgry obrzydzić
Padło konkretne pytanie o trasy(w domyśle-nie asfaltowe), więc wyraziłem swą opinię, że lepsze tego typu miejsca są na Słowacji -myślę o lasach, górkach, szutrach,serpentynkach, a nie o gorących żródłach.
Ja na Węgrzech bywałem minimum raz w roku i właśnie w termalnych kąpieliskach (ach te majowe długie weekendy, gdzie na Węgrzech już pogoda,jak w środku lata), które są faktycznie zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące od słowackich, a cenowo fantastyczne. Ale to są wyjazdy typu:moczenie pupska, objazd okolicy(ale robiłem to plaskaczem kombi i nie potrzebne tam 4x4), moczenie pupska, wieczorna degustacja,zawieranie znajomości, itp. itd.
Nieee, tak staro to ja się nie czuję!
Mam sentyment do Węgier,bo bywam w tym kraju od końca lat 70tych.
Ale to nie te same Węgry.Nie wgłębiając się w szczegóły polityczno-socjologiczne,denerwuje mnie, że przeciętny Węgier/ka w urzędzie,recepcji,sklepie nie włada jakimś ogólnodostępnym językiem!!
Powiadam-
przeciętny,ponieważ poznałem ludzi, z którymi bez problemu można komunikować się po niemiecku,bądź angielsku.
W małych miejscowościach w sklepie nie uświadczy się woreczka foliowego, chleb zawinienty w papiór,a resztę zakupów chowaj w kieszenie

Kierowcy snują się po drogach z zawrotną prędkością 50km/h z precyzją austriackiego zegarka(nie szwajcarskiego) i współistnienie z nimi na wspólnym pasie asfaltu to katorga i jedynie mój przyjaciel-wykrywacz radarów chroni mnie przed bankructwem.
Natomiast w Słowacji ma się rzecz inaczej - jest pogoda,można jechać/iść w góry,których tam pod dostatkiem. Nie ma pogody-autkiem w te same ścieżki, jeśli ktoś lubi błotko,a jak nie lubi-
jaskinie,których jest sporo,
zamki,których też jest trochę. Już nie będę wspominał o termalnych.
Ale , skoro wybraliśmy Słowację - termalne gorsze, ale wszystko poza tym - wybór zdecydowanie większy!!
Ale każdy ma swoje preferencje - i ważne jest, by po powrocie nie żałował swego wyboru.
Pozdrawiam
BALKANDRIVER