Witam ponownie!
Wróciliśmy, wyjazd udany
7 tygodni, 12007 kilometrów. Trasa...
Ukraina (wjazd przez Zosin/Uściłóg) dalej Rosja (przejście nie wiem jak się nazywa -- koło Antracytu i Nowoszachtyńska) przez Kraj Stawropolski do Dagestanu. Po Dagestanie (to też Rosja) pokręciliśmy się ponad 1000km (większośc nie po czarnym), potem mieliśmy dalej przez Soczi i Trabzon (Turcja) promem do Gruzji, ale z promem było tak, że nie było wiadomo kiedy będzie, więc po drodze jeszcze Elbrus. Potem prom do Trabzonu i od razu do Gruzji. W Gruzji najpierw Wąwóz Pankiski i tu przerwa w jeździe -- na koniach i pieszo w góry, potem trochę jazdy po okolicach (w tym szosy państwowe (oznakowane i w ogóle) dostępne tylko dla 4x4). Tu też przegląd maszyny (cena z częściami wyszła 4 razy taniej niż u nas), potem Chewsuretia (Szatili) i powoli zaczynamy wracać. Wtedy jeszcze nieplanowana naprawa (niemiecki wtrysk nie wytrzymał paliwa) potem jeszcze piepiepałki z Gruzinami na granicy ale dalej już bez problemów. Turcja większość wzdłóż brzegu morza czarnego (aż do Bartina) potem Stambuł, dalej Bułgaria (Plowdiw i dalej zachodnią częścią Bułgarii, potem Rumunia, Węgry, Słowacia i spowrotem Polska.
Samochód spisał się jak należy

tylko niemiecki wtrysk padł.
Nasza Mała (7-8 miesięcy) była zadowolona, podróż jej nie przeszkadzała. Była i na 4000m npm na Elbrusie i nam morzem Kaspijskim i Czarnym, i w górach na koniu i pieszo i tolerowałą to często lepiej niż rodzice (myśmy się czymś struli, małej nic nie ruszyło).
Zdjęć jest cała góra (ponad 40 filmów) dopiero się przez nie przekopujemy. Ale na pewno będzie relacja na
http://www.kaukaz.net
pzdr wszystkich
Sebastian