Noclegi na dziko bez ŻADNEGO problemu. Przestarzenie są olbrzymie, ale tylko pozornie niezamieszkałe. Większy problem będziesz miał z nadmierną życzliwością, gościnnością i zainteresowaniem, niż z bezpieczeństwem. Zdecydowanie polecam noclegi na dziko, gdzieś na pustyni, hamadzie, w górach, czy gdziekolwiek. Może w pobliżu dużych miast, z miastem z zasięgu wzroku, może lepiej skorzystać z kempingu, ale głównie z powodu możliwości zostawienia auta na kempie i przemieszczenia się okazją (na zasadzie taksówki) do miasta na zwiedzanie.
W czasie naszego wyjazdu zdarzały nam się przejawy gościnności niezrozumiałej dla Europejczyka. Wynika to głównie z religii i z ciekawości. Tak nakazuje islam, ale jest to bardzo szczere. Dzbanek z marokańską herbatą i talerz placków przyniesione na śniadanie przez tubylców wysoko w górach robi wrażenie na każdym. A poprzedniego wieczoru tańczyliśmy z nimi przy ognisku.
Mapy na jaki GPS potrzebujesz? Mam mapy rastrowe z plikami koordynat do OZI CE. Jeśli Cię to interesuje, pisz na PW.
Jeśli na mapie znajdziesz drogę przez Atlas, to po prostu nią jedź. Jeśli znajdziesz cienką, zagubioną drogę w górach, to tym bardziej nią jedź. Oczywiście w granicach rozsądku na wyprawie jednym autem.
Jedno kółko zapasowe wystarcza, zakładów wulkanizacyjnych jest dużo, za 20-40 dirhamów naprawią Ci koło. I wiele innych rzeczy też Ci mogą naprawić. Mówię to wprawdzie ze świadomością, że nie jechałem sam, i gdyby padły dwie opony, to miałem wsparcie. Prawdopodobieństwo jest małe, ze padną dwie. A możesz też wziąć zestaw naprawczy w płynie, ale duży, 0,5 litra, bo 0,3 są do małych kółek. Zawsze jakieś wspaecie, głównie psychiczne
Wszyscy uważają długie przejazdy po asfalcie i potem po piachu na MT-kach za mocno wątpliwy pomysł. Ok, hałasują bardziej, w piachu za mocno się zakopują. Jeśli masz możliwość, jedź na AT-kach. Jeśli nie masz, to przejedziesz na MT-kach i nic się nie stanie. Piach taki jak na pustyni piaszczystej będziesz miał w Maroku przez promil wyprawy: na Ergu Chebbi, jeśli zdecydujesz się tam wjechać, i miejscami na pustyniach kamienistych. I te miejsca spokojnie przejedziesz. Pozostałe trudności to szutry i kamienie, a na tych akurat MT-ki będą dobrze robiły, ponadto są odporne n auszkodzenia mechaniczne. Jedź i nie pękaj. Ja w Maroku byłem na MT-kach, bo takie mam. Po Ergu na nich nie poszalałem, ale największymi trudnościami na naszej wyprawie było błoto (dość nietypowe na wiosnę, miało być sucho), i tam akurat auta na AT-kach uślizgiwały się czujnie na trawersach, a MK-ki spokojnie jechały na wprost. A i przejechane 10 kkm nie starły tych opon o połowę, tylko może milimetr, może mniej (to zależy od narzędzi pomiarowych).
I tyle. Nie obawiaj się podróży po Maroku, wjeżdżaj w małe drogi gruntowe i zniszcone, wąskie asfalty. Tam znajdziesz najciekawsze klimaty. Biwakuj pod palmami albo na środku pustyni.
O paliwo i wodę martwić się nie musisz. Każdego dnia spotkasz kilka stacji benzynowych i punktów, gdzie uzupełnisz wodę techniczną. Do picia lepiej kupuj butelkowaną. Nie tankowałem paliwa na każdej stacji, a nigdy wskaźnik paliwa nie zszedł poniżej połowy. Rozsądnie jest zatankować przed wjazdem na pustynię i tyle. Ale bez paniki, że utkniesz na pustyni, bo nie masz kanistrów z paliwem.