Strona 1 z 1

Polska - Ameryka Południowa

: czw sie 02, 2007 4:58 pm
autor: Broncosaurus
:)

Chce przejechać trasę:

Argentyna - Chile - Boliwia - Peru

Planowany termin grudzień 2008 (samochody muszą zostać wysłane statkiem w połowie października 2008).
Czas trwania - w zależności od konfiguracji 3-5 tygodni (do ustalenia).
Trasa 15-19 tkm.

Jestem na etapie konstrukcji kosztów i uściślania trasy (choc jej ścisłość będzie mozliwa dopiero po osiągnięciu celu) mimo pomocy lokalnych offroaderów. :)

Rozpiętość warunków od 50 stopni na pustyni nazca w Peru po lodowce Patagonii. :) - od brzegu Atlantyku po plaże Pacyfiku - i wjazd na 4600 m npm w Andach.

Wyjazd jest nie komercyjny (tj. wszyscy są organizatorami - koszty są wspólnie równo ponoszone).

Zainteresowanych zapraszam na priva - zostało tylko 1,5 roku :)

: czw sie 02, 2007 6:06 pm
autor: Damian
No kolego...niezły patent...właśnie dziś widziałem się z kumplem, który wrócił z Costa Rica. W przyszłym tygodniu będę oglądał zdjęcia i wysłuchiwał opowieści.

Był u naszego wspólnego znajomego, który osiadł był tam na stałe. Ja wybieram się w lipcu 2008, przelot to 3800 pln w dwie strony (bilety kupione pół roku wstecz), samochody (Toyota land Cruiser HZJ) wynajmuje się na miejscu i są dobrze doposażone. Koszty to 300 do 500$ za tydzień, zależnie gdzie trafisz i u kogo szukasz (koledzy czy firmy). Pomysł z ransportowaniem własnego samochodu jest problematyczny i chyba dość drogi.

Plan jest taki, żeby wyruszyć z Costa Rica na południe i dojechać do jeziora Titicaca. I wrócić oczywiście.

Kolega na razie objechał Kostarykę wynajętymi Suzuki Jimny a później pipem. Cała kostaryka to jeden wielki off-road. Dżungla, góry i wulkany. Osobówki tylko w centrach dużych miast (wszystkie trzy).

Miałem siedzieć cicho z tymi planami (są od zimy tego roku), ale widzę że ktoś kombinuje podobny kierunek ;)

jakie przewidujesz koszta transportu? czym jedziesz? Wiesz że tam o LRach to nie słyszeli nawet? Króluje toyota, stare czterdziestki i oczywiście siedemdziesiątki. Jest też sporo pipów, ale podobno nie jeżdżą tym w góry :lol:

Jak Ci się coś spierdzieli w królewskim pojeździe to możesz mieć problem...do każdej japońskiej terenówki graty dostaniesz bez problemu,...

: czw sie 02, 2007 6:25 pm
autor: Broncosaurus
Nie tak do końca

Rzeczywiście w Peru i Boliwii to LR jest tak popularny jak u nas bugatti ale w Argentynie i Chile nie jest tak zle. W argentynie Lr były i sa importowane - szcegolnie serie i pozniej defendery - znam kilka osob ktore jezdza tam wlasnie Lr'ami. W Chile, Boliwii i Peru króluja japonczyki (przemysłowo importowane z Japonii i przekładane na ruch prawostronny w Arica na granicy Chile z Peru).

Trasa ma być raczej krajoznawczo - wyprawowo - offroadowa - i przedwszystkim bezpieczna z punktu widzenia geopolitycznego.

: czw sie 02, 2007 7:18 pm
autor: lesio jeep
nic tylko kupic w usa wyjdzie taniej nisz transport
xj od 600 dolcow czessci w brod i tanio

: czw sie 02, 2007 7:44 pm
autor: Broncosaurus
pewnie tak

ale po pierwsze to usa jest od argentyny mniej wiecej tak samo daleko jak (w linii prostej) jak hiszpania

a po drugie to chyba nie o to chodzi

: pt sie 03, 2007 8:31 am
autor: Damian
Broncosaurus, jak oceniasz koszty transportu morskiego w dwie strony?

Ja jeszcze zastanmawiałem się nad jednym - kupić na miejscu toyotę, a później sprzedać, z czym nie miałbym problemów - kolega mieszkający na miejscu by wystawił po powrocie z eskapady i po sprzedaży wysłał $ na moje konto. Toyot tam mnóstwo i ceny sensowne.

@lesio - wg zeznań kolegi, który wrócił: pipami jeżdżą po mieście, nikt tym nie jedzie w interior, ze względu na dużą ilość przepraw wodnych i ogólną wysoką wilgotność powietrza, podobno pipowską elektryka nie daje rady.

: pt sie 03, 2007 10:09 am
autor: czesław&jarząbek
pipem za 600 papiera to bym nawet do budki z hamburgerami bał sie jechać
tojotą z resztą też...
:)21

: pt sie 03, 2007 10:28 am
autor: Maqlinka
Damian pisze: Ja jeszcze zastanmawiałem się nad jednym - kupić na miejscu toyotę, a później sprzedać, z czym nie miałbym problemów - kolega mieszkający na miejscu by wystawił po powrocie z eskapady i po sprzedaży wysłał $ na moje konto. Toyot tam mnóstwo i ceny sensowne.
Problem pojawia się przy rejestracji tego auta (kupionego na miejscu) - sam rozglądałem się za jakaś trasą w Argentynie i Chile - wyczytałem na forach, że rejestracja samochodu + ubezpieczenie może zając nawet do 1,5 miesiąca czasu - wyczytałem również, że najlepszą opcją jest wynajęcie samochodu na miejscu. Nie mam zapisanych adresów tych for - ale były to głównie fora amerykańskie.
Pozdrawiam i powodzenia :)2

: pt sie 03, 2007 1:21 pm
autor: Damian
Ano, i z dwóch powyższych wypowiedzi wynika, że wynajęcie to najlepszy i najmniej stresogenny sposób na podróżowanie 4x4 po Ameryce Płd.

Toyota FJ40 w stanie umożliwiającym jazdę to koszt 2000-3000$, ale skoro tyle problemów z papierologią to trzeba sobie darować...

: pt sie 03, 2007 9:08 pm
autor: Broncosaurus
Co do kosztów transportu bede wiedzial dokladnie ok najblizszej srody

z duzych kosztow to jeszcze CDP (zwrotny) i przelot - ok 1000US w obie strony

jeepa za 600 to rzeczywiscie mozna uzyc do ew. lansu na plazy (statycznego)

myslalem tez o ew. zakupie samochodu i rejestracji na jakiegos kumpla albo na teścia ktory tam mieszka ale musialbym spedzic tam dodatkowy miesiac zeby go sprawdzic - wyprobowac i takie tam

ponadto koszty wszelkiego szpeja sa tam za...biscie drogie

znajomy sprzedal np . uzywanego bardzo ramseja 8000 za 2000 US :)

: sob sie 11, 2007 2:01 am
autor: Broncosaurus
co do transporu to bede wiedzial w przyszlym tygodniu

bo spedytorzy nie bardzo moga pojąć ze chce wyslac samochod i potem do przywieźć :)

: pn paź 22, 2007 10:34 pm
autor: Vojti
sprawa nie oplacalna, my utknelismy, na cle w Montevideo z dwoma pojazdami (jeden co prawda malo turystyczny :D ) na prawie miesiac.
Bez pomocy Pani konsul z polskiej ambasady byloby ciezko.
Sprawy papierkowe TAM, to totalna maniana - zycie toczy sie innym tempem :)

pozdrawiam i zycze powodzenia

: pn paź 22, 2007 10:49 pm
autor: Elwood
A nie ma tam agentów celnych? Oni znają realia i załatwiają wszystko za Ciebie.
Na taki przejazd "wzdłuż" to jaka najlepsza jest pora? Liczył może ktoś ile km jest ze wschodniego wybrzeża Stanów na południowy cypel Ameryki Płd? :wink:

: pn paź 22, 2007 10:52 pm
autor: Broncosaurus
[quote="Vojti"]sprawa nie oplacalna, my utknelismy, na cle w Montevideo z dwoma pojazdami (jeden co prawda malo turystyczny :D ) na prawie miesiac.
Bez pomocy Pani konsul z polskiej ambasady byloby ciezko.
Sprawy papierkowe TAM, to totalna maniana - zycie toczy sie innym tempem :)

pozdrawiam i zycze powodzenia[/quote]

no pani konsul po to tam jest :)

ale dlaczego utkneliście?

: wt paź 23, 2007 9:28 pm
autor: Cajman
Kupienie na miescu jest jeszcze jeden problem - nie wiesz do końca co kupujesz, a może Ci "kleknąć" po wyjechaniu z placu.
To już lepiej wynająć - jak się zepsuje dzwonisz i Ci podstawiają zastępczy - kiedyś sprawdzałem wynajęcie w renowmowanych sieciach to - za tydzień 200 zwykły samochód - do 500 dolćów terenówkę. Przy 4 osobach nie jest aż tak tragicznie. Do tego przy dłuższym wynajęciu cena spada. To było bez limitu kilometrów. W wynajęciu jest to że odpada prblem awarii

: wt paź 23, 2007 9:38 pm
autor: jogibabuu
Damian pisze: Kolega na razie objechał Kostarykę wynajętymi Suzuki Jimny a później pipem. Cała kostaryka to jeden wielki off-road. Dżungla, góry i wulkany. Osobówki tylko w centrach dużych miast (wszystkie trzy).
ktos ci glupot naopowiadal, za przeproszeniem... :)21

to tak jakby pojechac do rumunii tylko w maramuresz - tam tez tylko stare dacie i wozy z konmi, a wystarczy ruszyc sie dalej i calkiem inny kraj sie ukaze.

: wt paź 23, 2007 10:52 pm
autor: czesław&jarząbek
no właśnie misiu...czym tam dla odmiany od korporacyjnego focusa po tych amerykach jezdziłeś...focusem NAS?
:)21

: śr paź 24, 2007 8:50 am
autor: jogibabuu
eeee.... :)
nie bylo, tam japonia i korea glownie, wiec mialem nissana i kia - to tylko wzmoglo moje obrzydzenie :)21

: śr paź 24, 2007 9:48 am
autor: gkozi
Elwood pisze: Liczył może ktoś ile km jest ze wschodniego wybrzeża Stanów na południowy cypel Ameryki Płd? :wink:

nie wiem jak z kilometrami ale masz tam po drodze przesmyk Darien :D

: ndz gru 23, 2007 9:43 pm
autor: Wojo-Agro
Spoko... Myślałem o Ameryce Pd. z naukowego punktu widzenia... Pracowałem nad szarłatem (Amaranthus) (tzw. Złoto Inków) i kiedyś nawet marzyło mi się aby tam pojechać i zobaczyć jak na miejscu uprawia się szarłat i jakie są problemy w jego uprawie w jego ojczyźnie... :)