Strona 1 z 2
Dzieci
: śr wrz 10, 2008 1:20 pm
autor: AniaK
Witam,
mam dylemat, co zrobić z moim dwulakiem

, ma ktoś z Was takiego małego bąbla i ma zamiar brać go w teren, bo im bliżej imprezy tym mam więcej wątpliwości
Ratunku ludu
pozdrawiam Ania

: śr wrz 10, 2008 1:48 pm
autor: chiquito83
use condoms

: śr wrz 10, 2008 2:00 pm
autor: alfik
Moja córka ma 2,5 roku, a auto oczywiście w "teren" nie jeździ jedynie jakieś polne drogi.
Mimo, że mała jest świetną towarzyszką podróży i 300-500 kilomentrów z nią to nie problem (nawet bez mamy) to już na dziurawej polnej drodze zaczynają się reklamacje, że "tsensie". Jak śpi, to OK, pod warunkiem, że jestem bardzo ostrożny i uważam, by jej główka nie latała co oznacza pełzanie.
Uważam, że w tym wieku wytrząsanie w samochodzie to żadna atrakcja dla dziecka, przy ostrożności może ono takie przygody wytrzymać, ale tylko jeśli to konieczne. Dzieci są jednak rózne - jedne lubią jak się nimi majta, a inne nie.
Ponieważ dziecko siedzi zwykle z tyłu (a tam trzęsie bardziej) i wysoko w foteliku (więc buja) i jest małe (więc w stosunku do rozmiarów oscylacje są większe) to ma gorzej.
Liczę na to, że za parę lat, kiedy i dziecko i samochód będą starsze będzie z tego zabawa, ale teraz nie. Jak usłyszę "tata, dawaj po błocie" to będę wiedział, że już czas. Na razie fajny jest placyk zabaw, zoo, basen.
Na razie Marynka wie gdzie jest silnik, hamulce, koło zapasowe (u mnie pod podwoziem) i bez pomocy wchodzi z ziemi do fotelika, a na dobranoc prosi "opowiedz o zmienianiu koła"
Ze zmiany Alfy na Ssangyonga wyraźnie się ucieszyła, między innymi dlatego, że to auto znacznie słabiej przyśpiesza i więcej widać przez okno.
Re: Dzieci
: śr wrz 10, 2008 2:07 pm
autor: JarekK
AniaK pisze:Witam,
mam dylemat, co zrobić z moim dwulakiem

, ma ktoś z Was takiego małego bąbla i ma zamiar brać go w teren, bo im bliżej imprezy tym mam więcej wątpliwości
Ratunku ludu
pozdrawiam Ania

z tego co pamiętam był jakiś wiek do którego dziecko miało zbyt słabe mięśnie karku więc powinno się unikać nadmiernych wstrząsów. Pogadaj z pediatrą
dziecko
: śr wrz 10, 2008 10:57 pm
autor: PaveL
A mój 2,5 letni synek uwielbia jazdę w terenie. Później przez kilka dni nie chce wsiadać do osobowgo samochodu. Z tym że twardego mam chłopaka. Bardzo mocno się trzyma, a jak już się uderzy, to tylko stęknie. I chce więcej
Wszystko zależy od dziecka. Jak lubi i nie boi się, to czemu nie? Dla bezpieczeństwa można założyć na szyję "rogalik" do spania.
: śr wrz 10, 2008 11:10 pm
autor: Jaaareeek !
uważam, że dzieci w teren, poza kompletnym lajtem, turystyką lub imprezami typowo pod dzieci, zabierać się nie powinno.
: czw wrz 11, 2008 12:03 am
autor: cornetto
Co do nudności u dziecka to masz na długie podróże aviomarin. Dla takiego bąbla koło 2 lat to pół tabletki. Ja kiedyś w drodze do chorwacji 3i4 latkowi zapodałem po tabletce. Było fajnie. Spały 7 godzin non stop. Az zacząłem się martwić co się z nimi dzieje.
Aco do mięsni karku( jestem ortopedą co prawda dorosłych) to rzeczywiście proporcjonalnie dzieci mają głowę większą w stosunku do ciała ale też ich kręgosłup jestmniej podatny na przeciążenia.
niemniej takiego 2-3 latka na jakąś extremę bym chyba nie zabierał bo to jednak chyba jest dla niego po prostu nudne
: czw wrz 11, 2008 1:13 am
autor: bert
no tak... dzis na tylnych siedzeniach jest niebezpiecznie... kiedys bylo po prostu wesolo /to tak cytacik z pewnej opowiastki co bylo kiedys a co jest dzis/
moj obecnie 20 letni syn, pierwsze ofroldy zaliczyl byl w wieku miesiecy 7, byl to kilkutygodniowy pobyt na mazurach w krzakach. Od tamtej pory rok rocznie robil tysiace km w czasie wedrownych ofroldowych wakacji.
Robi to nadal - teraz za kiera, ciagle jest to dla niego zabawne i przyjemne /nie pisze tu bron boze o katowaniu jednej kaluzy czy pomykaniu w kolko po piaskowni bo to go nudzi.
Zatem da sie. Oczywiscie wowczas bylo latwiej, od chocby dlatego, ze zamiast siedziec w foteliku mlody mial od tylnej klapy po przednie siedzenia swoiste wyrko. Lezal tam lub siedzial, bawil sie /mial tam sterty zabawek/jak chcial to rysowal, czesto gesto urzedowal tam rowniez z dwoma duzymi psami /podhalan i wilk/
Oczywiscie, gdy mial kilka miesiecy czy kilka pierwszych lat nie moglem pozwolic sobie na udzial w imprezach gdzie gorzala lala sie do rana /zreszta teraz tez sobie nie pozwalam bo... nie lubie/, czy ryczaly "muzyczne kawalki".
Zatem spedy i koncerty ofroldowe to nie najlepszy pomysl dla malego dzieciaka, ale turystyka ofroldowa jak najbardziej, tylko dzieciak musi miec co robic, a opiekunowie musza miec dla niego uwage.
Zreszta podobnie bywa na zaglach i tez sie da.
Pzdr
Norbert J. Zbróg
: czw wrz 11, 2008 7:07 am
autor: Misiek Cypr
Bercie,
W pelni sie zgadzam z Toba.
Moj synek ma 2.5 roku niecale i od 4 miesiaca z nami jezdzi na wyprawy. Nie jezdzimy z nim jednak po niczym wiele gorszym od zwyklego szutru, z racji latania malucha i jego glowy w foteliku. Teraz juz mniej ostroznie, ale wczesniej jak z jajkiem, a nawet ostrozniej.
Dzis chlopak uwielbia jezdzic Padzerro i nie chce missianem, bo to Micra.
Robimy czeste postoje, cala grupa aut robi to z nami i mlody zawsze ma jakies atrakcje.
Dzis juz nie wsiadze do auta, zanim nie zidentyfikuje w nim pod maska:
1 interkurera
2 akuratorra
3 abeesu
4 fitra powietrza
5 pompy wspomagania co kreci
6 chlodnicy
7 silnika
Jazda w terenie z maluchem musi mu sie kojarzyc z atrakcja, a nie siedzeniem w foteliku i rzucaniem na boki godzinami. Pokazcie mu jakies ciekawe dzrzewo, robaczka, kretowisko, rzeczke, czy slady jakiejs zwierzyny. Bedzie sie dobrze bawil, jak do tego dolozysz jakas opowiesc.
: czw wrz 11, 2008 9:53 am
autor: seburaj
Jaaareeek ! pisze:uważam, że dzieci w teren, poza kompletnym lajtem, turystyką lub imprezami typowo pod dzieci, zabierać się nie powinno.
dobrze gada Jarek
ale chyba nie po myśli autorki wątku - bo ona na siłę oczekuje poparcia na zasadzie "bierz dzieciaka, nie przejmuj sie, będzie to uwielbiał"
sam mam syna w wieku ponad cztery lata i mam mieszane odczucia - choc spędziliśmy razem dwa tygodnie na "turystyce wyprawowej" na suwalszczyźnie i było fajnie - ale praktycznie caly program i detale oraz harmonogram wyjazdu nalezy przygotowac pod dziciaka...
uważam, ze wozenie dwulatka na siłe to robienie mu krzywdy a sobie dobrze - i jako takie jest objawem egoizmu ot co
PS Jarek, laskę jakąś fajną widziałem powożącą Twoim gejowozem ostatnio - to żona czy kochanka

: czw wrz 11, 2008 10:54 am
autor: CZOBI
maja chlopaki racje po calosci!
zdecydowanei latwiej/bezpieczniej objechac z maluchami swiat dookola niz zafundowac im horror na nowoczesnym polskim rajdzie "no brain kilernia" gdzie cisnieniowcy na simexach wyprzedzaja sie po dachach bo nagroda jest tmax za 300zata.
bardzo fajnie wciagac dzieci w nasze pasje ale jest jeszcze cala reszta tematu. gdzie jedziesz, z kim i w jaki sposob.
musisz zdecydowac sama.
: czw wrz 11, 2008 11:37 am
autor: Darek...
Z dzieciakami można śmigać ale pod warunkiem ,że starannie dobierze się towarzyszy podróży – takich co to uszanują i zrozumieją ,że z maluchami trzeba inaczej (częstsze postoje , wolniej bo usnęły itp.)
Pamiętajmy też o tym ,że „kij ma dwa końce” i możemy stać się kulą u nogi dla całej ekipy.
: czw wrz 11, 2008 12:25 pm
autor: Misiek Cypr
W takim razie musze pochwalic swoja ekipe, publicznie:
Domino team
Sasiedzi
Generaly
Roger, Rafal, Marek, Claudiu, Piotr
Nigdy nie uslyszelismy ze chca jechac dalej, a wrecz sami wymyslaja czym zabawic naszego Lolka.
Zycze i Wam wszystkim forumowiczom takiej ekipy przyjaciol.
A w ciezki teren maluch sam bedzie wiedzial kiedy jechac i nie omieszka Wam tego powiedziec, wrecz do tego zmusic...
: czw wrz 11, 2008 3:42 pm
autor: alfik
To potwierdzę - musi być ciekawie - raz przeniosłem fotelik n przedni fotel i była zupełnie inna jazda. Zabawa w worek ziemniaków w ładowni nie bawi. Dlatego wierzę w to, co napisał Pavel. I popieram inną wypowiedź - że z dzieckiem trzeba planować pod dziecko.
: pt wrz 12, 2008 9:38 am
autor: seburaj
taaa, przenoś w terenie fotelik na przedni fotel jak masz tak poduszkę powietrzną... taaa
: pt wrz 12, 2008 1:41 pm
autor: PaveL
sebastian dziurdzik pisze:taaa, przenoś w terenie fotelik na przedni fotel jak masz tak poduszkę powietrzną... taaa
Poduszka jest zabójcza w połączeniu z najmniejszym fotelikiem, montowanym tyłem do kierunku jazdy. Z noworodkiem chyba nikt się nie wybiera w teren.
: pt wrz 12, 2008 1:48 pm
autor: JarekK
PaveL pisze:sebastian dziurdzik pisze:taaa, przenoś w terenie fotelik na przedni fotel jak masz tak poduszkę powietrzną... taaa
Poduszka jest zabójcza w połączeniu z najmniejszym fotelikiem, montowanym tyłem do kierunku jazdy. Z noworodkiem chyba nikt się nie wybiera w teren.
tylko z tego co wiem fotelik przodem do kierunku jazdy nie może być zamontowany na przednim siedzeniu - zresztą nawet jeśli by mógł miałbym opory przed sadzaniem dziecka na tzw. miejscu dla samobójcy
: pt wrz 12, 2008 10:19 pm
autor: Jaaareeek !
sebastian dziurdzik pisze:
PS Jarek, laskę jakąś fajną widziałem powożącą Twoim gejowozem ostatnio - to żona czy kochanka

nie moim, Jej
Żona, własna

: pt wrz 12, 2008 10:25 pm
autor: kjablonski
Jaaareeek ! pisze:sebastian dziurdzik pisze:
PS Jarek, laskę jakąś fajną widziałem powożącą Twoim gejowozem ostatnio - to żona czy kochanka

nie moim, Jej
Żona, własna

fajna laska

: pt wrz 12, 2008 11:42 pm
autor: sebaska
Pytanie jakiej imprezy?
Nasza Lena w wieku 7 miesięcy objechała dookoła Kaukaz.
http://niemowlak.kaukaz.net
W paru imprezach lajtowo-towarzyskich (bezciśnieniowych) też brała udział.
Na ostatniej imprezie była wprost zachwycona -- "taka duuuża piaskownica" (p. Błędowska) w sam raz dla półtorarocznej dziewuchy.
Przy dłuższych trasach oczywiście trzeba brać pod uwagę jej rytm, jak śpi to nie budzić, jak się nudzi to dać nieco odpocząć.
pzdr
\Sebi
: sob wrz 13, 2008 9:49 pm
autor: seburaj
oprócz tego, ze zapewne jestes z tego dumny to co ?
nie róbmy z patologii normy, jak mawiał pewien mój kolega
jasne, że sie da, tylko niemowlakowi umiarkowanie wisi czy jest trżesiony w wózku - czy na leżąco w samochodzie... ale juz dwu-trzylatkowi mniej

: pn wrz 15, 2008 9:03 pm
autor: grzes
Moi przejechali z nami za ostatnie 4 tyg. prawie 8tys km.
Objechalismy Transpolonie i potem polnocna Korsyke. Madzia ma 2,5 a Maciej prawie 4,5. Problemow zadnych nie bylo, jednak oni to zaprawiona ekipa, choc czasem jak chlopaki pisza mialem dylemat czy nie robie niczego na sile bo jezdza od dosc dawna z nami. Ale po hasle ze idziemy na plaze... a dzieci na to ze one wola na wycieczke, to mnie "szczena opadla" zonie rowniez no i pojechalismy na plaze, ale taka dostepna dla 4x4, czyli fajny dojazd i byli zadowoleni.
Wszystko zalezy od dzieci, rodzicow i nastawienia jednych i drugich.. wiadomo ze przeprawowki z dzieckiem malym nie zaliczysz..
: pn wrz 15, 2008 10:10 pm
autor: kjablonski
tak tak.... zabieramy dzieci w teren a potem na lekcji pani pyta " jakie słowo znasz na a " i pada odpowiedz AT-ki

: śr wrz 17, 2008 7:47 am
autor: pyntront
Ania, jak małe po wycieczce?
: śr wrz 17, 2008 8:39 am
autor: terraplane
cornetto pisze:Co do nudności u dziecka to masz na długie podróże aviomarin. Dla takiego bąbla koło 2 lat to pół tabletki.
Według ulotki aviomarin przeznaczony jest dla dzieci od lat 5. Nigdy nie podałbym go 2-latkowi.