ja jak Muscelem zajechałem na stację i koleś zobaczył na silniku wytłoczony napis ARO, to powiedział: oo to ma silnik od ARO? ja mu mówię że tak, bo to jest orginał. A on do mnie: a to przecież gazik jest

. Ale koleś i tak był wporzo bo wystawił mi rachunek za badania, a tam była jeszcze zmiana silnika i zatrzymany dowód rejestracyjny. Wogóle przyjechałem bez rzadnego kwita, tylko z umową k-s. A ten skasował mnie jak za normalne badania.
A kiedyś, ale to ze 4 lata temu. Ojciec jechał moją syrenką w potworną ulewęz Wejcherowa do Olsztyna, a ja za nim jechałem plackiem. Mijaliśmy patrol, to kolesie się odwrócili i palcami pokazywali w stronę syrenki

Pamiętam że wtedy syrenka jechała na jednym garze (105, czyli 3garowa) bo pozostałe dwa wysiadły. W jednym garze wydmuchało uszczelkę pod głowicą i woda się lała do środka, a w drugim garze świeca się przełamała. A aparat zapłonowy był mokry jak szmata do podłogi. A później go suszyłem suszarką do włosów

Ale skarpeta dojechałą gdzie miała dojechać...