Porządne wspomaganie działa tak lekko jak orbitrol. Skoro ktoś to czce montować na przód to myśli że prościej niż zabawa z montarzem sektora. Nie zawsze jest prosto bo sam się nieźle nadumałem żeby ze wszystkim się pomieścić. Remontując układ listwowy ze wspomaganiem (do busa) przyjżałem się dokładnie jego zasadzie działania i nasuneła mi się myśl którą bez wahania bym wypróbował u siebie. Trzeba by było kupić układ listwowy np. z transita rozmontować i odciąć boczne odlewy w których pracowała listwa. Wykorzystujemy element począwszy od wejścia (wieloklin-do kierownicy) Kończąc na zębadce napędzającą kiedyś listwę. Tą część montujemy w dowolnym samochodzie między kierownicą a orginalną przekładnią. Do drążka kierowniczego montujemy dowolny siłownik dwustronnego działania o średnicy zbliżonej do tej z układu listwowego (podobnie jak amortyzator skrętu). Łączymy wszystko z pompą i zbiornikiem.
Zalety:
*Stara przekładnia zostaje na miejscu wraz z wąsem i wszystkimi drążkami.
*Zawszę jest sztywne mechaniczne połączenie między kierownicą a kołami.
*Praktycznie nie można od spodu zorientować że jest wspomaganie.
*Siły działające na obudowę naszego elementu są znikome gdyż korpus służy jedynie jako prowadzenie sterowania przepływem oleju.
*Jeżeli się poduma można wykożystać siłownik z listwy(dość proste)
*Mamy wspomaganie
*Poruwnywalna cena z sektorem.
Wady:
*Trzeba mondrze połączyć dolny wychodzący wałwk z orginalną przekładnią. Ta którą ja rozbierałem (aerostar) miała prosty ząb i nie było by problemów aby zeszlifować jeden ząb i dorobić połączenie.
Cięcie drążka i wstawienie czegoś takiego według mnie jest bezpieczne poza tym słyszałem że niekturzy montują mechanizmy różnicowe od 126p w tym miejscu celem odwrucenia kierunku kręcenia (jak potrzeba). Oczywiście jak jest miejsce nie wiem czy jest sęs się bawiś w taką zmotę, ale ja mam na Uazie nadwozie Nissana i długi sześcio cylindrowy silnik BMW więc miałem niezłe cyrki z drążkami. Osobiście orbitrola w ruchu publicznym bym się nie odważył użyć.
Pozdr.