Odpala bez porblemu i to na gazie, chodzi normalnie... ale jakby cos mu stukalo... ale nie ma cisnienia oleju - swiatelko czerwone, a licznik od cisnienia lezy na 0. A w niedziele wszystko chodzilo jak trzeba.
Otwieram korek wleu oleju... niespodzianka... biala maz (wilgoc z olejem - normalna sprawa) - zamarznieta... wyjmuje bagnet i tam olej jest... mam staly (grzebieniowy jak to ktos kiedys nazwal) filtr oleju... nie dam rady przekrecic wajchy (do oczyszczania oleju) a do tego filtra sa walsnie popodlanczane mierniki cisniena (obydwa).
Powiedzcie mi prosze, czy uaz nie da razy zassac gestego (mroz jak kazdy wie ostatnio trzymal niezle) oleju (leje superol) czy to moze po prostu wina zamarznietego rowniez filtra oleju?
Jakie rady?
Czy to mozliwe zeby rowniez zamarzl jakis kanalik olejowy?? - ale chba nie skoro na zaworach nie widac szronu ani zamarznietej bialej mazi tylko resztki oleju...
Dzieki z gory wszystkim za odpowiedzi.
PS. W niedziele jezdzilem po wodzie - choc temperatury niskie znalazlem troche plyncej wody i cienki lod

