zax pisze:A ja już wiem co jest chyba... Świece mam od Poldasa... A wołga ma inną ciepłotę
Czy to może powodować takie problemy o jakich mówie? Może ktoś potrzebuje 4 świece do poloneza? Iskra gaz, mają z półtora tygodnia


Masz świece z poloneza? Po pierwsze - tam jest długi gwint, więc czym prędzej je wywal, jeśli nie chcesz pożegnać się z gwintami świec w głowicy!!!
Ciepłota świec ma znaczenie, owszem, ale nie bezpośrednio dla zdolności odpalania na zimnym, a dla utrzymania temperatury izolatora świecy, zapewniającego samooczyszczanie z produktów spalania i jednoczesne nieprzegrzewanie się. Za zimne świece załapują nalot sadzy, w którym kondensuje wilgoć. To może generować probemy z iskrą.
Twój przypadek wskazuje na ewidentne osłabienie iskry w warunkach wilgoci. Winne moga być właśnie świece, kable, bądź śladowe ilości wilgoci kondensujące od wewnątrz kopułki aparatu zapłonowego. Na to nakłada się fakt, że przy niskiej temperaturze, w parowniku zgormadzi się nieodparowany gaz (ciekły), który generuje w pierwszej fazie zalanie silnika gazem. Jest idealnie mieć centralkę pozwalającą na wyłączenie zasilania i jednym i drugim paliwem, podanie dawki rozruchowej, wyłączenie gazu, zakręcenie rozrusznikiem i w chwili podjęcia pracy - ponowne załączenie gazu. Wymaga to odrobinę zręczności, ale zwłaszcza przy problematycznej iskrze stwarza lepsze warunki do podjęcia pracy. Zauważ, że powtarza się sytuacja, w której w pierwszym momencie silnik "gada", po czym milknie. Ten pierwszy moment to chwila, kiedy jeszcze nie jest zalany.
Prawidłowym, nie "otwockim" sposobem byłoby odpalanie na benzynie i przełączanie na gaz - w końcu zregenerowanie pompy paliwa nie jest, do licha, jakimś wyczynem!