Czołem Koledzy,
Wyjazd na Wiejską nic nie da. Raczej trzeba się zastanowić jak dotrzeć do takiego projektu ustawy i zobaczyć czy są jakieś wyjątki lub wyłączenia z tego chorego pomysłu. Sprzedaży nowych aut tym nie zwiększą, co najwyżej ograniczą napływ starych aut z Unii (ale to już i tak od około pół roku stoi - nasycenie rynku i wysoki kurs Euro / Dolara). Może dla nas Uazowców wyjściem będzie wystąpienie o "żółte tablice" dla naszych aut - ale wszyscy się na to nie załapiemy niestety.
Szczegóły prawne:
http://www.weteranszos.pl/index.php?s=r ... &nwsid=126
Jeśli nie takie rozwiązanie, to chyba tylko pisemny protest wszyskich hobbystów - są przecież i inni co mają Maluchy, Polonezy, Fiaty 125p i całe rzesze innych wozów wyprodukowanych przed rokiem 1990 i nie łapiących się na auto zabytkowe.
Gorzej jak Ministerstwo dojdzie do wniosku, że hobby musi kosztować ... znacznie więcej niż obecnie wydajemy (+ 3000 zł na rok)
Ale fakt - ciężkie czasy nas czekają...
Pozdrawiam
Marcin - Gasti - Grabowski
Doklejam artykuł wraz z komentarzem pana Wojciecha Drzewieckiego z firmy SAMAR:
"Polska: Właściciele starych aut zapłacą wysoki podatek?
Data publikacji: 2009-04-17 12:47:59
Koniec akcyzy na samochody. Zastąpi ją podatek ekologiczny, który mocno uderzy we właścicieli starych aut. Za piętnastoletni wóz trzeba będzie płacić co roku nawet 3 tys. złotych. Nowy podatek ma być naliczany bowiem w oparciu o poziom emisji spalin.
Kogo obejmie nowy podatek? Na pewno tych, którzy kupią samochody po jego wprowadzeniu - zarówno używane, jak i nowe sprzedawane w salonach. Jak się dowiedziano, poważnie rozważana jest również możliwość rozszerzenia podatku także na tych, którzy są już właścicielami aut.
Pytani przez "Dziennik" eksperci twierdzą jednak, że z punktu widzenia prawa unijnego takie rozwiązanie może budzić wątpliwości. Powód: rząd chce opodatkować auto, za które już wcześniej została zapłacona akcyza. Na razie nie wiadomo, jak ten problem rozwiąże Ministerstwo Finansów. Jego przedstawiciele nie chcą wypowiadać się na ten temat.
"W przyszłym tygodniu zajmie się tą sprawą kierownictwo resortu. Dopiero wtedy podamy szczegóły - mówi Witold Lisicki z biura prasowego resortu.
Cały artykuł w dzisiejszym wydaniu "Dziennika".
Komentarz redakcyjny
Trudno się jednoznacznie ustosunkować do publikacji zawartej w dzisiejszym Dzienniku, szczególnie w części dotyczącej wysokości podatku ekologicznego. Opiera się ona raczej na spekulacjach niż na rzeczywistej wiedzy. Nikt bowiem jeszcze nie wie (w tym pewnie również Minister Finansów) jaka będzie ostateczna formuła podatku. Znane są natomiast jego podstawowe założenia. Decyzje dotyczące kierunku prac mają zapaść dopiero w przyszłym tygodniu na spotkaniu kierownictwa resortu i wtedy też osoby odpowiedzialne za projekt opracują jego ostateczną wersję i określą potencjalną wysokość stawek. Od szczegółów projektu będzie zależał poziom akceptacji społecznej tego, poniekąd słusznego kierunku zmian. Wie o tym dobrze resort finansów, nauczony doświadczeniami z roku 2005, kiedy to po raz pierwszy pojawił się projekt podobnych rozwiązań. Dodatkowo, należy wziąć pod uwagę, że zanim projekt ujrzy światło dzienne, będzie musiał zostać zatwierdzony przez Radę Ministrów, a to oznacza dalsze przesunięcie w czasie. Biorąc powyższe pod uwagę, wiara w szybkie uzyskanie potwierdzenia, jak będzie wyglądało ostateczne rozwiązanie, jest raczej nieuzasadniona. Prowadzone obecnie dywagacje na temat ewentualnych stawek, wywołują niepotrzebną dyskusję, która rozpala ludzi, zniechęca ich do proponowanych zmian. Na ocenę przyjdzie czas, po oficjalnej publikacji założeń nowego podatku oraz przykładowych stawek.
Tak naprawdę, dziś można mówić o tym, jak powinien wyglądać idealny podatek ekologiczny, jakie powinny być jego założenia, jaki jest cel jego ewentualnego wdrożenia. Kryteria podatku są proste i zostały określone przez przedstawicieli Komisji Europejskiej. Po pierwsze, podatek ten powinien zastąpić wszystkie inne podatki obciążające samochód (poza VAT'em)i powinien być płacony w skali rocznej. Podatek ten powinien być swoistym sygnałem skierowanym do właścicieli pojazdów. Istotny jest jego udział w wartości pojazdu. To on będzie wpływał na decyzję właściciela dotyczącą ewentualnej wymiany pojazdu na nowszy lub nowy. Powinien być neutralny z punktu widzenia stosowanego napędu. Podstawowym kryterium służącym do jego obliczenia powinna być emisja CO2. Wyższy poziom emisji oznaczałby wyższą stawkę, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z samochodem nowym, czy używanym. Tego typu rozwiązanie powinno zachęcać konsumentów do wyboru samochodów mniej zanieczyszczających środowisko. Podatek nie powinien wprowadzać dyskryminacji ze względu na przynależność do segmentu, czy marki, co oznacza, że nie powinien on zależeć od wartości auta. O wysokości podatku decydować powinna wielkość emisji, a nie to, czy auto należy do grupy marek popularnych, czy też luksusowych.
Przed rządem stoi wiele problemów do rozwiązania. Co zrobić z właścicielami pojazdów, którzy już zapłacili podatek akcyzowy. Czy wprowadzić system ulg? Na jaki okres? Czy wprowadzić system premii umożliwiających zmianę auta, pozwalającą na zmniejszenie ewentualnych obciążeń? Co zrobić z samochodami zabytkowymi? Miejmy nadzieję, że odpowiedź na te pytania pojawi się już wkrótce, że formuła przyjęta przez rząd zostanie zaakceptowana przez społeczeństwo i będzie sprzyjać procesowi odmłodzenia polskiego parku samochodowego, który jest dzisiaj jednym z najstarszych w Europie.
Wojciech Drzewiecki"