Dla mojej ekipy imprezka świetna
My mieliśmy piątkową hardcorową integracje z chłopakami z Camela.
Najtwardszy był Ernest i o 4-tej nad ranem kończyliśmy na masce Staszka
buteleczkę rozgrzewającą absoloucika, podziwiając piękną śnieżycę i rozmawiając na temat Landrover'a i Camela.
Sobotnia jazda ciekawa, próby dzięki śnieżkowi widowiskowe, fajne figury niektórych zawodników (ekipa Pioruna górowała) oraz niesamowicie ślskie
dojazdówki.
Wieczorkiem, kolacja, licytacja fajnych Camelowskich gadżetów oraz pokaz filmów z wielu edycji Camel Trophy z komentarzem pięciu uczestników. ( i także tu Ernest doginał w tekstach oglądając siebie z CT-93, a reszta chłopaków z Makaronem na czele profesjonalnie odpowiadała na milion pytań )
Niedziela śniadanko i oesik na żwirowni.
W imieniu swoim i swojej drugiej połowy chcielibyśmy podziękować za świetną imprezę w przesympatycznym towarzystwie
