
By to osiągnąć wystarczy w GPSie odhaczyć „omijaj drogi nieutwardzone” i kliknąć: "szukaj najkrótszej drogi do celu". Osobiście marzy mi się funkcja „omijaj drogi utwardzone”, że też w Garminie jeszcze nikt na to nie wpadł:) . Ale do rzeczy:
W piękny wiosenny poranek zapakowałem aparat fotograficzny do mojego wiernego Jeepa Wranglera i ruszyłem z postanowieniem by dojechać do odległego o kilkadziesiąt kilometrów punktu nie korzystając z asfaltu. Nieśmiale budząca wiosna sprawiła że obudził się we mnie chochlik , który szeptał mi nieustannie do ucha „ zjedź z asfaltu, zobacz co jest za następnym zakrętem , pojedź za horyzont…”

Ile radości daje takie podróżowanie wie tylko ten , kto choć raz spróbował. W wyobrażeniu większości z nas Polska to niekończące się asfalty i betonowe miasta, nic bardziej mylnego! Polska to nieprzebyte otwarte przestrzenie pokryte lasami, łąkami i jeziorami gdzieniegdzie tylko przecięte szarą wstęgą asfaltu. Można jechać kilometrami szutrówek i nie spokać znanej nam na co dzień obrzydliwej betonowej „cywilizacji” . Decydując się na zjazd z asfaltu miejcie świadomość ryzyka – już nigdy nie będziecie tacy jak przed tym. Poczujecie zapach swobody i smak wolności , do którego od tej pory będzie już zawsze będziecie tęsknić.

Żyjąc coraz szybciej i mając coraz mniej czasu od jesieni nie spędziłem nawet chwili w terenie, teraz nie mogę nacieszyć oczu i napatrzyć się na sielskie krajobrazy : zieleniejące łąki, snopki stojącego na polach siana, drewniane chałupki pamiętające XIX wiek i ludzi – prawdziwych nie goniących za ułudą w wyścigu szczurów do nikąd lub coraz częściej do… depresji i zawału… Oddycham żywicznym powietrzem i obserwuję budzącą się powoli do życia przyrodę . Pierwsze nieśmiało wychodzące bazie, nabrzmiałe pąki czekające na sygnał od słońca by się rozwinąć w piękne zielone liście, mrówki jeszcze ospałe i poruszające się jakby w miodzie – wszystko dokoła krzyczy- idzie wiosna!

Kilkadziesiąt kilometrów bezdrożami budzi mojego prywatnego niedźwiedzia – instynkt łowcy przygód i podróżnika. Wraz z przyjściem cieplejszych dni zrobię wszystko by coraz więcej jeździć , choćby tak jak w niedzielę - wokół komina.
Takie podróżowanie ma jeszcze jedną zaletę , jak nam się w końcu znudzi błądzenie i odnajdywanie ścieżek zawsze możemy zjechać na najbliższy asfalt i w ciągu kilku godzin znaleźć się na powrót w bezpiecznym świecie „miejskiej dżungli”.


[/img]
















