.
Moderator: Misiek Bielsko
Re: taka tam wycieczka
super wycieczka, świetny pomysł aby rodzinie a przede wszystkim dzieciom pokazać własną ojczyznę. Wychodzę z założenia, że zwiedzanie świata należy zacząć od własnego kraju. Ja też swoim dzieciakom w tym roku pokazałem północ kraju, tez byliśmy w Łebie, Gdańsku
Natomiast południe zwiedzamy w weekendy. Faktem jest, że, zwiedzanie własnego kraju też bywa kosztowne. Bilety wstępu dla czteroosobowej rodziny to zawsze około 50 zł 


Dżip z lebiodką
GSM 501 44 66 33

GSM 501 44 66 33
Re: taka tam wycieczka
Witam,
Fajna wycieczka.My - kilka osób z Wawy4x4, kilka dni później odbyliśmy podobną jednak ciut krótszą wycieczkę: północ, pólnocny wschód i wschodnia ściana do Siemiatycz.
Po zdjęciach Twoich widzę że byliśmy w tym samych miejscach
Pozdrawiam
Fajna wycieczka.My - kilka osób z Wawy4x4, kilka dni później odbyliśmy podobną jednak ciut krótszą wycieczkę: północ, pólnocny wschód i wschodnia ściana do Siemiatycz.
Po zdjęciach Twoich widzę że byliśmy w tym samych miejscach


Pozdrawiam
Jestem Sawis jeżdżę dżipem,Nie ciekawym jestem typem.
Re: taka tam wycieczka
Normalnie zazdroszczę. Foty piękne, fajnie opisanemazeno pisze:hej,..................
a tu sa zdjecia:
http://picasaweb.google.com/mazeno.pl/Polska_2009_08#







Mówię co myślę, robię co mówię, już nie jem co lubię.
"nullo retentus impedimento"
"nullo retentus impedimento"
Re: taka tam wycieczka
w paru miejscach na prawdę się wzruszyłem.... 

Nie trzymam Kobiet w domu...
erpe_roman
Za tęczowym mostem: Ranger, Fiorino, Hąda, Pajero, Frontera, Sintra
erpe_roman
Za tęczowym mostem: Ranger, Fiorino, Hąda, Pajero, Frontera, Sintra
Re: taka tam wycieczka
Też parę miejsc rozpoznałemPiRoman pisze:w paru miejscach na prawdę się wzruszyłem....

A nawet widzę, że spotkałeś mojego kumpla dodzką na Helu

AMG M35A2C 2 1/2 TON
AMG M151A2 MUTT 1/4 Ton
M416
XJ 4.0
AMG M151A2 MUTT 1/4 Ton
M416
XJ 4.0
Re: taka tam wycieczka
@mazeno widze ze nasze trasy w wielu miejscach sie pokrywaly
Moze nie tak ladnie jak autor watku ale tez wczoraj splodzilem maly opis moich wakacji
Nawet nie wiedzialem ze jestm trendy i wstrzelam sie w mode wypraw po polsce ale podobnie jak wiekszosc i mnie dopadl kryzys
Cudze chwalicie, swego nie znacie"- czyli dookoła Polski
"Cudze chwalicie, swego nie znacie, Sami nie wiecie, co posiadacie "
Kilka słów i zdjęć z naszych wakacji.
Wyruszyliśmy 26 lipca w trasę. Ekipę tworzyła moja dziewczyna Kasia, Ja i oczywiście niezawodny (jak się później okazało nie do końca) "misio".
Naszym założeniem było zwiedzić jak najwięcej miejsc niekoniecznie powszechnie znanych oraz unikać dróg krajowych. W tym zadaniu „pomagał nam” Informator Turystyczny z Biedronki wydawnictwa Carta Blanca.
Pierwszym przystankiem był zamek w Rabsztynie. Niestety nie udało zwiedzić się wnętrza ponieważ wszystko było pozamykane na 4 spusty. Ruszyliśmy dalej w stronę Buska Zdroju zahaczając po drodze o Kopiec Kościuszki pod Racławicami. W Busku obowiązkowym punktem jest park zdrojowy i pijalnia wód. Pierwsze dwa noclegi mieliśmy załatwione u rodziny w Solcu.
Kolejnym punktem na trasie naszej „mini wyprawy” był Szczucin, a dokładniej Muzeum Drogownictwa. Jest to jedno z najciekawszych muzeów jakie miałem okazje zwiedzić i co najważniejsze za totalna darmochę. Pani przewodnik, która oprowadzała naszą dwójkę opowiadała o historii oraz o wszelkich niuansach powstawania tego muzeum. Naprawdę polecam!
Ruszyliśmy dalej w stronę Baranowa Sandomierskiego, gdzie znajduje się Renesansowy bastionowy zamek magnacki, zwany małym „Wawelem”. Kierując się dalej na północ dotarliśmy do Tarnobrzegu. W jednej z bocznych uliczek znaleźliśmy bardzo dobre lody w cukierni dominikańskiej. Jako, że czas jest nieubłagany a celem był Sandomierz ,musieliśmy wsiąść w auto i ruszyć dalej. Na kolejne dwa dni zaszyliśmy się w Sandomierzu.
Sandomierz jak i okolice urzekły nas swoimi widokami. Znajdujące się na północ od Sandomierza Góry Pieprzowe, pomimo że bardzo słabo oznakowane, warte są zwiedzenia. Kolor ziemi faktycznie przypomina pieprz a rosnąca tam wiśnia karłowata powala smakiem. W samym Sandomierzu warto przejść Podziemną Trasą Turystyczną oraz wejść na Bramę Opatowską, skąd rozciąga się piękny widok na całą okolice. Jedynym minusem były wszechobecne komary które nic sobie nie robiły z off-a i innych komarobójczych środków.
Z Sandomierza pojechaliśmy przez Lublin do Kazimierza Dolnego. W Lublinie również zaliczyliśmy Trasę Podziemną, gdzie przewodnik przytoczył kilka ciekawych legend i opowiedział pokrótce historię Lublina. Obiektywnie oceniając trasy podziemne musze przyznać ze ładniejsza jest Sandomierska, ale ze względu na ciekawe opowieści przewodnika wybieram Lubelską.
Po drodze z Lublina do Kazimierza przejechaliśmy przez Nałęczów i oczywiście wychyliliśmy kilka kubków wody.
Kazimierza chyba przedstawiać nikomu nie trzeba. Obeszliśmy wszystkie ciekawe miejsca i czym prędzej uciekliśmy, gdyż rozpoczynający się festiwal Dwa Brzegi przyciągnął straszne ilości ludzi. Rzut oka na mapę i już mamy kolejny cel podróży. Męćmierz, bo o nim mowa to osada położona na prawym brzegu Wisły z rezerwatem „skarpa” i pięknym wiatrakiem.
Kolejny tydzień spędziliśmy w Wildze. Środek lasu i błogi spokój. Tylko dzięcioły codziennie rano budziły o nieprzyzwoitej porze. Niestety nie mogło być zbyt pięknie. Zapiekający się tylny tłoczek spędzał nam sen z powiek. Ale trochę szukania i nawet zestaw naprawczy się znalazł.
Jako że zawsze chciałem stanąć oko w oko z żubrem obraliśmy kierunek Białowieża. Tam objechaliśmy wszystkie atrakcje, zachwycając się widokami po drodze. Jako że naszym planem było unikanie krajówek i asfaltów wybraliśmy drogę wzdłuż granic, Najpierw granic Białowieskiego Parku Narodowego, a potem granicy białoruskiej. Piękne szutrówki zachęcały do zabawy a tralka wymuszała szybszą jazdę więc zabawa była przednia. Plan był taki, że śniadanie zjemy sobie gdzieś po drodze. Niestety dopiero około 13 znaleźliśmy pierwszy otwarty sklep. W Kruszynianach zwiedziliśmy Zielony Meczet oraz cmentarz tatarski. Młody Tatar przybliżył nam troszkę zasady Islamu, które po chwili zastanowienia są podobne do Chrześcijaństwa. Z Kruszynian ruszyliśmy szlakiem tatarskim. Kierując się dalej na północ trafiliśmy na tereny Suwalskiego Parku Krajobrazowego które są niczym z bajki. Doliny i pagórki na których stoją dziesiątki elektrowni wiatrowych. Po drodze pojechaliśmy na Trójstyk granic, gdzie spotykają się Polska, Litwa i Rosja. Celem na ten dzień była agroturystyka Puszcza Romincka, prowadzona przez jednego z naszych kolegów z Forum4x4, w Galwieci koło Gołdapi.
Niestety zwiedzanie Mazur pokrzyżował nam deszcz, który skutecznie uniemożliwił nam podziwianie widoków. Jedynie Wilczy Szaniec okazał się dla nas łaskawy.
Wakacje większości ludzi kojarzą się z morzem, więc i my obraliśmy ten kierunek, zwiedzając po drodze zamek w Reszlu, Lidzbark Warmiński, Frombork oraz Krynicę Morską żeby pod wieczór dotrzeć na Retmankę.
Za radą znajomych u których spędziliśmy 3 dni do trójmiasta pojechaliśmy komunikacja miejską a w samym Trójmieście naszym środkiem lokomocji była popularna SKM-ka, która zaoszczędziła nam pieniędzy, paliwa i nerwów. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Gdyni i portu, potem przyszła pora na Sopot i molo. Na deser pozostał, według nas najładniejszy, Gdańsk. Akurat trafiliśmy na Jarmark Dominikański więc Kasia buszowała po straganach a ja miałem chwilkę na porobienie zdjęć kamieniczek.
Wyjeżdżając z Gdańska ruszyliśmy do Szymbarku, gdzie znajduje się najdłuższa deska świata, Dom Sybiraka, Kaszubski Dom Trapera oraz Dom do Góry Nogami do którego nie dane nam było wejść z powodu 2,5 godzinnej kolejki.
Szymbark tak naprawdę zakończył nasze wojaże i rozpoczęły się WAKACJE. Jako, że nie za bardzo przepadamy ze wylegiwaniem się godzinami na plaży więc nawet w turystycznych kurortach zwiedzaliśmy wszystko co się dało. Tak więc poza Helem przejechaliśmy prawie całe polskie wybrzeże ze wschodu (przyl. Rozewie) na zachód (Międzyzdroje).
W początkowych założeniach mieliśmy wracać „na skos” przez Polskę ale doszliśmy do wniosku ze te 200 km więcej nas nie zbawi a zobaczymy troszkę więcej. Tak więc trasa powrotna wiodła przez Szczecin, Cedynię, Kostrzyn, Park Narodowy Ujście Warty, Słubice, Żary, Żagań. Ostatnim punktem naszego wyjazdu był Wrocław nocą.
Teraz z czystym sumieniem możemy rozpocząć zwiedzanie reszty świata
Podsumowanie:
-4 tygodnie i 2 dni
-3742 km + jakieś dojazdówki na których navi było wyłączone
-430 litrów ropy
-zwiedzenie wielu pięknych i ciekawych miejsc
-nowo poznani ludzie
-mnóstwo pięknych wspomnień
zdjecia: http://picasaweb.google.com/maciekporebski3/WAKACJE2009#

Moze nie tak ladnie jak autor watku ale tez wczoraj splodzilem maly opis moich wakacji

Nawet nie wiedzialem ze jestm trendy i wstrzelam sie w mode wypraw po polsce ale podobnie jak wiekszosc i mnie dopadl kryzys

Cudze chwalicie, swego nie znacie"- czyli dookoła Polski
"Cudze chwalicie, swego nie znacie, Sami nie wiecie, co posiadacie "
Kilka słów i zdjęć z naszych wakacji.
Wyruszyliśmy 26 lipca w trasę. Ekipę tworzyła moja dziewczyna Kasia, Ja i oczywiście niezawodny (jak się później okazało nie do końca) "misio".
Naszym założeniem było zwiedzić jak najwięcej miejsc niekoniecznie powszechnie znanych oraz unikać dróg krajowych. W tym zadaniu „pomagał nam” Informator Turystyczny z Biedronki wydawnictwa Carta Blanca.
Pierwszym przystankiem był zamek w Rabsztynie. Niestety nie udało zwiedzić się wnętrza ponieważ wszystko było pozamykane na 4 spusty. Ruszyliśmy dalej w stronę Buska Zdroju zahaczając po drodze o Kopiec Kościuszki pod Racławicami. W Busku obowiązkowym punktem jest park zdrojowy i pijalnia wód. Pierwsze dwa noclegi mieliśmy załatwione u rodziny w Solcu.
Kolejnym punktem na trasie naszej „mini wyprawy” był Szczucin, a dokładniej Muzeum Drogownictwa. Jest to jedno z najciekawszych muzeów jakie miałem okazje zwiedzić i co najważniejsze za totalna darmochę. Pani przewodnik, która oprowadzała naszą dwójkę opowiadała o historii oraz o wszelkich niuansach powstawania tego muzeum. Naprawdę polecam!
Ruszyliśmy dalej w stronę Baranowa Sandomierskiego, gdzie znajduje się Renesansowy bastionowy zamek magnacki, zwany małym „Wawelem”. Kierując się dalej na północ dotarliśmy do Tarnobrzegu. W jednej z bocznych uliczek znaleźliśmy bardzo dobre lody w cukierni dominikańskiej. Jako, że czas jest nieubłagany a celem był Sandomierz ,musieliśmy wsiąść w auto i ruszyć dalej. Na kolejne dwa dni zaszyliśmy się w Sandomierzu.
Sandomierz jak i okolice urzekły nas swoimi widokami. Znajdujące się na północ od Sandomierza Góry Pieprzowe, pomimo że bardzo słabo oznakowane, warte są zwiedzenia. Kolor ziemi faktycznie przypomina pieprz a rosnąca tam wiśnia karłowata powala smakiem. W samym Sandomierzu warto przejść Podziemną Trasą Turystyczną oraz wejść na Bramę Opatowską, skąd rozciąga się piękny widok na całą okolice. Jedynym minusem były wszechobecne komary które nic sobie nie robiły z off-a i innych komarobójczych środków.
Z Sandomierza pojechaliśmy przez Lublin do Kazimierza Dolnego. W Lublinie również zaliczyliśmy Trasę Podziemną, gdzie przewodnik przytoczył kilka ciekawych legend i opowiedział pokrótce historię Lublina. Obiektywnie oceniając trasy podziemne musze przyznać ze ładniejsza jest Sandomierska, ale ze względu na ciekawe opowieści przewodnika wybieram Lubelską.
Po drodze z Lublina do Kazimierza przejechaliśmy przez Nałęczów i oczywiście wychyliliśmy kilka kubków wody.
Kazimierza chyba przedstawiać nikomu nie trzeba. Obeszliśmy wszystkie ciekawe miejsca i czym prędzej uciekliśmy, gdyż rozpoczynający się festiwal Dwa Brzegi przyciągnął straszne ilości ludzi. Rzut oka na mapę i już mamy kolejny cel podróży. Męćmierz, bo o nim mowa to osada położona na prawym brzegu Wisły z rezerwatem „skarpa” i pięknym wiatrakiem.
Kolejny tydzień spędziliśmy w Wildze. Środek lasu i błogi spokój. Tylko dzięcioły codziennie rano budziły o nieprzyzwoitej porze. Niestety nie mogło być zbyt pięknie. Zapiekający się tylny tłoczek spędzał nam sen z powiek. Ale trochę szukania i nawet zestaw naprawczy się znalazł.
Jako że zawsze chciałem stanąć oko w oko z żubrem obraliśmy kierunek Białowieża. Tam objechaliśmy wszystkie atrakcje, zachwycając się widokami po drodze. Jako że naszym planem było unikanie krajówek i asfaltów wybraliśmy drogę wzdłuż granic, Najpierw granic Białowieskiego Parku Narodowego, a potem granicy białoruskiej. Piękne szutrówki zachęcały do zabawy a tralka wymuszała szybszą jazdę więc zabawa była przednia. Plan był taki, że śniadanie zjemy sobie gdzieś po drodze. Niestety dopiero około 13 znaleźliśmy pierwszy otwarty sklep. W Kruszynianach zwiedziliśmy Zielony Meczet oraz cmentarz tatarski. Młody Tatar przybliżył nam troszkę zasady Islamu, które po chwili zastanowienia są podobne do Chrześcijaństwa. Z Kruszynian ruszyliśmy szlakiem tatarskim. Kierując się dalej na północ trafiliśmy na tereny Suwalskiego Parku Krajobrazowego które są niczym z bajki. Doliny i pagórki na których stoją dziesiątki elektrowni wiatrowych. Po drodze pojechaliśmy na Trójstyk granic, gdzie spotykają się Polska, Litwa i Rosja. Celem na ten dzień była agroturystyka Puszcza Romincka, prowadzona przez jednego z naszych kolegów z Forum4x4, w Galwieci koło Gołdapi.
Niestety zwiedzanie Mazur pokrzyżował nam deszcz, który skutecznie uniemożliwił nam podziwianie widoków. Jedynie Wilczy Szaniec okazał się dla nas łaskawy.
Wakacje większości ludzi kojarzą się z morzem, więc i my obraliśmy ten kierunek, zwiedzając po drodze zamek w Reszlu, Lidzbark Warmiński, Frombork oraz Krynicę Morską żeby pod wieczór dotrzeć na Retmankę.
Za radą znajomych u których spędziliśmy 3 dni do trójmiasta pojechaliśmy komunikacja miejską a w samym Trójmieście naszym środkiem lokomocji była popularna SKM-ka, która zaoszczędziła nam pieniędzy, paliwa i nerwów. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Gdyni i portu, potem przyszła pora na Sopot i molo. Na deser pozostał, według nas najładniejszy, Gdańsk. Akurat trafiliśmy na Jarmark Dominikański więc Kasia buszowała po straganach a ja miałem chwilkę na porobienie zdjęć kamieniczek.
Wyjeżdżając z Gdańska ruszyliśmy do Szymbarku, gdzie znajduje się najdłuższa deska świata, Dom Sybiraka, Kaszubski Dom Trapera oraz Dom do Góry Nogami do którego nie dane nam było wejść z powodu 2,5 godzinnej kolejki.
Szymbark tak naprawdę zakończył nasze wojaże i rozpoczęły się WAKACJE. Jako, że nie za bardzo przepadamy ze wylegiwaniem się godzinami na plaży więc nawet w turystycznych kurortach zwiedzaliśmy wszystko co się dało. Tak więc poza Helem przejechaliśmy prawie całe polskie wybrzeże ze wschodu (przyl. Rozewie) na zachód (Międzyzdroje).
W początkowych założeniach mieliśmy wracać „na skos” przez Polskę ale doszliśmy do wniosku ze te 200 km więcej nas nie zbawi a zobaczymy troszkę więcej. Tak więc trasa powrotna wiodła przez Szczecin, Cedynię, Kostrzyn, Park Narodowy Ujście Warty, Słubice, Żary, Żagań. Ostatnim punktem naszego wyjazdu był Wrocław nocą.
Teraz z czystym sumieniem możemy rozpocząć zwiedzanie reszty świata
Podsumowanie:
-4 tygodnie i 2 dni
-3742 km + jakieś dojazdówki na których navi było wyłączone
-430 litrów ropy
-zwiedzenie wielu pięknych i ciekawych miejsc
-nowo poznani ludzie
-mnóstwo pięknych wspomnień
zdjecia: http://picasaweb.google.com/maciekporebski3/WAKACJE2009#
biedny inżynier 
"[cenzura] no nie, no po prostu [cenzura] no nie!"

"[cenzura] no nie, no po prostu [cenzura] no nie!"
Re: taka tam wycieczka
.
Ostatnio zmieniony pn wrz 09, 2013 10:24 pm przez mazeno, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: taka tam wycieczka
podpisy beda ale chwilowo czasu brak bo kampania wrzesniowa mnie czeka
o tym ze ma zone kat. to wiem ale niestety na kasie jej nie bylo tylko on sam zbieral pieniadze i akurat trafilismy na prace remontowe
a wlasnie pod zielonym meczetem spotkalem 3 motocyklistow na Transalpach ktorzy jechali bardzo podobna trasa

o tym ze ma zone kat. to wiem ale niestety na kasie jej nie bylo tylko on sam zbieral pieniadze i akurat trafilismy na prace remontowe
a wlasnie pod zielonym meczetem spotkalem 3 motocyklistow na Transalpach ktorzy jechali bardzo podobna trasa

biedny inżynier 
"[cenzura] no nie, no po prostu [cenzura] no nie!"

"[cenzura] no nie, no po prostu [cenzura] no nie!"
Re: taka tam wycieczka
Fajna sprawa.
Na następną imprezę polecam "dzikie" pogranicze Ukraińsko-Białoruskie. Ja ostatnio robię wypady na dwa trzy dni i coraz bardziej jestem zachwycony dzikością i nieznajomością tych terenów. Fajnie, że inni ludzie eksplorują również polskie nieznane strony.

Zbowid
__________________
4,2/24;
HD/Evo
Myśl człowieku - to nie boli.
__________________
4,2/24;
HD/Evo
Myśl człowieku - to nie boli.

- ROCKETQUEEN
- jestem tu nowy...
- Posty: 60
- Rejestracja: ndz lip 05, 2009 11:01 am
- Lokalizacja: Wrocław/Kotlina Kłodzka
Re: taka tam wycieczka
a teraz mój głos w dyskusji
pewnie że Polskę trzeba poznawać!!!
mnie naszło chyba z rok temu że głupio tak mienić się niejakim turystą a nie znać ojczyzny...
wiem że to nie kończący się proces ale trzeba coś robić bo okazuje sie ze za rogiem prawdziwe perełki są:
przez Tarnów przejeżdżałem wiele razy kierując sie na południe ale raz jeden zajrzałem na rynek...
i szczęka opadła jakie fajne klimatyczne miejsce jest dosłownie kilometr od przelotówki
ze znajomymi preferujemy trochę inny sposób podróżowania - wybieramy miejsce/rejon i jedziemy na 5-7 dni tak żeby po dojechaniu poznać trochę okolice...
w tym roku nie chwaląc się zajrzałem na:
Roztocze - zimowo i trochę offrołdowo - pychota
Krynica Górska - pyszne górki, troche pomykania po górskich drogach, a na deser Stary Sącz - piękne miejsce!!!
Kotlina Kłodzka - najpierw Międzygórze i Śnieżnik a potem Góry Stołowe
a niedawno Suwalszczyzna i w ostatniej chwili podłapany temat z Forum - pruskie rezydencje....
w sumie głównie asfalt ale jak jest trochę fantazji-a jest i patrol sporo zniesie
- sporo też szutrówek a czasami coś trudniejszego - ostrożnie bo trzeba wrócić
a najśmieszniejsze że z każdego takiego wyjazdu jestem zadowolony...
a o to chyba chodzi

pewnie że Polskę trzeba poznawać!!!
mnie naszło chyba z rok temu że głupio tak mienić się niejakim turystą a nie znać ojczyzny...
wiem że to nie kończący się proces ale trzeba coś robić bo okazuje sie ze za rogiem prawdziwe perełki są:
przez Tarnów przejeżdżałem wiele razy kierując sie na południe ale raz jeden zajrzałem na rynek...
i szczęka opadła jakie fajne klimatyczne miejsce jest dosłownie kilometr od przelotówki

ze znajomymi preferujemy trochę inny sposób podróżowania - wybieramy miejsce/rejon i jedziemy na 5-7 dni tak żeby po dojechaniu poznać trochę okolice...
w tym roku nie chwaląc się zajrzałem na:
Roztocze - zimowo i trochę offrołdowo - pychota

Krynica Górska - pyszne górki, troche pomykania po górskich drogach, a na deser Stary Sącz - piękne miejsce!!!
Kotlina Kłodzka - najpierw Międzygórze i Śnieżnik a potem Góry Stołowe
a niedawno Suwalszczyzna i w ostatniej chwili podłapany temat z Forum - pruskie rezydencje....
w sumie głównie asfalt ale jak jest trochę fantazji-a jest i patrol sporo zniesie


a najśmieszniejsze że z każdego takiego wyjazdu jestem zadowolony...
a o to chyba chodzi
Re: taka tam wycieczka
Muusk, ten sam rodzaj turystyki chyba preferujemy ,dojechać do okolicy i z kamasza troche połazić po zakamarkach niedostępnych dla auta i ciekawych ludzi poznać czasem na szlaku.
Samurai 1.3->Patrol GR Y60 2.8 ->Suzuki Jimny 1.3
Re: taka tam wycieczka
u mnie to jest taki trochę trójpodział
pojechać autem, i w trakcie co jakiś czas przemieszczać sie - masz niezależność
polansować trochę po jakiś miejscach, zabytkach ruinach
poszwendać się z kamasza - najfajniejsze ale z przerwami robione - jak się jest w pobliżu to na Śnieżnik Jaworzynę czy Tarnicę trzeba wejść....
zwłaszcza że człowiekowi we łbie kołace się myśl coby za czas jakiś wybrać się na trekking w Himalaje
więc starym pierdzielem nie można zostać
pojechać autem, i w trakcie co jakiś czas przemieszczać sie - masz niezależność
polansować trochę po jakiś miejscach, zabytkach ruinach
poszwendać się z kamasza - najfajniejsze ale z przerwami robione - jak się jest w pobliżu to na Śnieżnik Jaworzynę czy Tarnicę trzeba wejść....

zwłaszcza że człowiekowi we łbie kołace się myśl coby za czas jakiś wybrać się na trekking w Himalaje



więc starym pierdzielem nie można zostać

- milczacy12
- Posty: 483
- Rejestracja: pt lut 15, 2008 1:29 pm
- Lokalizacja: Poznań
Re: taka tam wycieczka
chyba nie czytałeś wcześniej w wątkumazeno pisze:oraz oczywiscie map szczegolowych (od 1:50.000 do 1:200.000) mazur, suwalszczyzny, pomorza i kotliny klodzkiej. gps-a brak.

-
Hilux has me...
Hilux has me...
Re: taka tam wycieczka
milczacy12 pisze:chyba nie czytałeś wcześniej w wątkumazeno pisze:oraz oczywiscie map szczegolowych (od 1:50.000 do 1:200.000) mazur, suwalszczyzny, pomorza i kotliny klodzkiej. gps-a brak.
he pominalem

LR DEFENDER TD5 HT Gorbaczov
Re: taka tam wycieczka
Ale widze ze kolega byl w olesnie
niestety tam ksciolek rzadko otwierany
szkoda bo ladny w srodku


LR DEFENDER TD5 HT Gorbaczov
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość