Napełnianie Kartuszy
Moderator: Marcin-Kraków
Napełnianie Kartuszy
witam
mozna kupic takie przejsciowki do napelniania kartuszy np. http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=85543682
czy uzywal ktos czegos takiego ? jakie za i przeciw ?
czy wiaze sie z tym jakies niebezpieczenstwo ?
na jakiej zasadzie to dziala ? wyrownywanie cisnienia?
pozdrawiam Drako
mozna kupic takie przejsciowki do napelniania kartuszy np. http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=85543682
czy uzywal ktos czegos takiego ? jakie za i przeciw ?
czy wiaze sie z tym jakies niebezpieczenstwo ?
na jakiej zasadzie to dziala ? wyrownywanie cisnienia?
pozdrawiam Drako
ogolnie rzecz biorac nie jest zalecane napelnianie kartuszy do palnikow "nowej generacji"...z tego co czytalem wynika ze gaz napelnainy na stacjach ma troche inny sklad, co powoduje ze dysze moga sie zapychac
sam nie mialem takich przypadkow, bo nie napelnialem kartuszy, ale cos w tym chyba jest 
swoja droga to kartusze nie sa znowu takie drogie


swoja droga to kartusze nie sa znowu takie drogie

było: frontera 2.0, sj 410
jest: vitara 1.6 8V cabrio, +zawiechy 2,5" +budy 2", 31' MT
jest: vitara 1.6 8V cabrio, +zawiechy 2,5" +budy 2", 31' MT
no nie sa.
ale nigdy nie wiadomo ile wziac na wyjazd. czasami sie pol zuzyje a czasmi 3 to malo.
majac taka przejsciowke zawsze moznaby od kogos kto ma normalna butle troche ukrasc.
podobno u nas w gliwicach w klubie wspinaczkowym nabijaja butle za 5 zyli.
znajac zycie problem jest naszego " polskiego " gazu, bo nie wierze zeby tam w kartuszach byl inny gaz.
ale nigdy nie wiadomo ile wziac na wyjazd. czasami sie pol zuzyje a czasmi 3 to malo.
majac taka przejsciowke zawsze moznaby od kogos kto ma normalna butle troche ukrasc.
podobno u nas w gliwicach w klubie wspinaczkowym nabijaja butle za 5 zyli.
znajac zycie problem jest naszego " polskiego " gazu, bo nie wierze zeby tam w kartuszach byl inny gaz.
pewnie tak, bo roznego syfu mozna zatankowac u nas w polszy... majac palnik za powiedzmy ok 200zl, wolalbym kupic zwylke normalne kartusze.
jest tez mozliwosc kupienia przejsciowek z kartuszy nabijanych(tanszych) na kartusze nakrecane. (dosyc ciekawy i warty zastanowienia patent)
jednak mysle ze biorac gaz i palniki do samochodu, mozna zabrac stara maszynke na zwykle butle. no albo wydac troche $ na palnik na paliwo ciekle, te lepsze "jada" na wszystkim - na benzynie, ropie, nafcie.....
jest tez mozliwosc kupienia przejsciowek z kartuszy nabijanych(tanszych) na kartusze nakrecane. (dosyc ciekawy i warty zastanowienia patent)
jednak mysle ze biorac gaz i palniki do samochodu, mozna zabrac stara maszynke na zwykle butle. no albo wydac troche $ na palnik na paliwo ciekle, te lepsze "jada" na wszystkim - na benzynie, ropie, nafcie.....
było: frontera 2.0, sj 410
jest: vitara 1.6 8V cabrio, +zawiechy 2,5" +budy 2", 31' MT
jest: vitara 1.6 8V cabrio, +zawiechy 2,5" +budy 2", 31' MT
Re: Napełnianie Kartuszy
Dziala zapewnie na zasadzie wyrownywania cisnien.Drako pisze:witam
mozna kupic takie przejsciowki do napelniania kartuszy np. http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=85543682
czy uzywal ktos czegos takiego ? jakie za i przeciw ?
czy wiaze sie z tym jakies niebezpieczenstwo ?
na jakiej zasadzie to dziala ? wyrownywanie cisnienia?
pozdrawiam Drako
Nie wydaje mi sie to jednak zbyt bezpieczne.
Disco 300 ES
sporo chodziłem po górach, przetestowałem różne patenty od benzynowych po różnego rodzaju zasilane kartuszami i wiem jedno
kartusze są skonstrowane jako JEDNORAZOWE,
gwinty w kartuszach do nakręcanych kuchenek są szczególnie wrażliwe na urazy mechaniczne, skrzywienie, etc. Widziałem wybuchające kuchenki , kartusze i poparzonych przyjaciół. Mnie przynajmniej mocno to przemówiło do wyobraźni.Gościa który handluje tym na allegro powinno się leczyć.
kartusze są skonstrowane jako JEDNORAZOWE,
gwinty w kartuszach do nakręcanych kuchenek są szczególnie wrażliwe na urazy mechaniczne, skrzywienie, etc. Widziałem wybuchające kuchenki , kartusze i poparzonych przyjaciół. Mnie przynajmniej mocno to przemówiło do wyobraźni.Gościa który handluje tym na allegro powinno się leczyć.
Jeep Cherokee 4,0 '92 lift 4" & Pajero Sport 2014 "wyprawówka"
Re: Napełnianie Kartuszy
dokładnie tak, generalnie jestem przeciw i odradzam tę zabawę ! *Jerry pisze:Dziala zapewnie na zasadzie wyrownywania cisnien.Drako pisze:witam
mozna kupic takie przejsciowki do napelniania kartuszy np. http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=85543682
czy uzywal ktos czegos takiego ? jakie za i przeciw ?
czy wiaze sie z tym jakies niebezpieczenstwo ?
na jakiej zasadzie to dziala ? wyrownywanie cisnienia?
pozdrawiam Drako
Nie wydaje mi sie to jednak zbyt bezpieczne.
jeśli już to:
najlepiej by butla podajaca była schłodzona dość mocno, a całość operacji przeprowadzana np zimą na balkonie, butla ww ma być odwrócona do góry nogami - majlepiej podwiesić ją na repsznurku. 'reduktor' lepszy od tego z allegro, to taki który zawory ma połączone gumowym przewodem dystansowym ok. 10 cm z opaską zaciskową na końcach. napełniany kartusz nie może być dopełniony full, lecz ok 80%.
zawsze jednak jest to naciąganie marginesu bezpieczeństwa

ale to taka metoda z dawniejszych lat, kiedy katrusze były słabo dostepne, albo przywożone tylko z 'zachodu', teraz wg. nie ma to sensu, ze względu na bezpieczeństwo w szczególności - urwanych palców nie da się raczej wycenić.. choć zus stara sie to robić.
*w praktyce jednak wielokrotnie używałem i niestety nadal często uzywam zrecyklingowanych kartuszy. przy każdej wyprawie (niesamolotowej) zabieramy ok. 60/80 l bęben z kartuszami, gdzie tylko ok. 30 % to kartusze nowe. co roku utylizujemy sporą część starych kartuszy, gdzies tak po 5-6 napełnieniach, gdy np gwint nie przechodzi selekcji organoleptycznej, są slady rdzy, wgniecenia -nawet lekkie płaszcza kartusza, wypukłe dno itd. natomiast zdarzają się ostatnio właśnie wyrzucone, zabytkowe już unigazy (duże dezodoranto podobne) jeszcze z lat 80tych. o dziwo były niezwykle odporne.
Generalnie zdecydowanie odradzam, szczególnie na letnie wypady w ciepłe klimaty - wystarczy sobie wyobrazić temperaturę pozostawionego, zamknietego samochodu - bomba zegarowa!
Predator 110 Td5, Deflorator 90 300Tdi
Gaz na stacjach to propan butan, w większości kartuszy zaś propan, butan i izobutan. Różnice są.
Co do tego, że kartusze są tanie to się nie do końca zgadzam i jednak napełnianie napewno wyszłoby taniej. Nie sądzę też, by bylo to skrajnie niebezpieczne samo w sobie, acz pozostaje kwestia nadmieniona przez darkmana- nie ma możliwości oceny ile gazu już jest w butli a ile jeszcze możnaby dobić.
Co do samego procesu, to nie chodzi o wyrównanie ciśnień- gaz jest w formie płynnej i trzeba go przelać do drugiej butli.
Patent jest fajny i do napełniania kartusza raz, góra dwa razy napewno by się to nadawało, ale pozostaje nierozstrzygnięty problem oceny pojemności. Poza tym fantem (skądinąd cholernie poważnym i eliminującym taką zabawę aż do rozstrzygnięcia) nie widzę przeciwwskazań.
Co do tego, że kartusze są tanie to się nie do końca zgadzam i jednak napełnianie napewno wyszłoby taniej. Nie sądzę też, by bylo to skrajnie niebezpieczne samo w sobie, acz pozostaje kwestia nadmieniona przez darkmana- nie ma możliwości oceny ile gazu już jest w butli a ile jeszcze możnaby dobić.
Co do samego procesu, to nie chodzi o wyrównanie ciśnień- gaz jest w formie płynnej i trzeba go przelać do drugiej butli.
Patent jest fajny i do napełniania kartusza raz, góra dwa razy napewno by się to nadawało, ale pozostaje nierozstrzygnięty problem oceny pojemności. Poza tym fantem (skądinąd cholernie poważnym i eliminującym taką zabawę aż do rozstrzygnięcia) nie widzę przeciwwskazań.
Był Jeep Grand Cherokee 4.0 2004, jest Suzuki Jimny 1.3 2006
-
-
- Posty: 3760
- Rejestracja: sob lis 09, 2002 10:53 pm
- Lokalizacja: KR
Darkman zamknął temat. Robi się to, działa, obniża się koszty. Odradzanie zabawy jest ciut nieszczere z jego strony, bo... przecież to robi.
Sam również to robię od lat. Od kiedy pojawiły się kartusze z gwintem (Epigaz), stało się to całkiem cywilizowane. Bo wcześniej, przy kartuszach jednorazowych, przebijanych, też dawało radę. Na biwaku w jaskini Śnieżnej stosowaliśmy palnik ze stale przypiętym kartuszem, który miał osadzony zaworek do zapalniczek (?!#%@?!! to dopiero była jazda) i toto ładowaliśmy z butelek do ładowania zapalniczek. Takie czasy. I nikomu palców nie urwało, żyjemy (chociaż nie wszyscy, niestety, ale to już inna historia) i mamy się dobrze.
Teraz jest elegancja, bo można ookręcać kartusz. Do ładowania kartusz schładzam w zamrażarce, a butlę ogrzewam w gorącej wodzie. Ale wiem, że i bez schładzania/ogrzewania też działa. Robię to na balkonie tylko ze względu na osobliwy zapach butanu. Kartusz ważę, żeby nie przeładować. 250-ka powinna ważyć nie więcej niż (gaz plus blacha; podaję z pamięci, zawodnej jak zwykle) 330 gramów; 500-ka bodajże 620. Waże na wadze kuchennej, sprężynowej, więc wynik pomiaru jest zawsze przybliżony, a do tej pory nic się nie stało.
Słyszałem wprawdzie od zawodnika, że przeładował butlę, w nocy było upalnie i kartusza rozdęło (nie: rozsadziło), wydęło mu denko i spadł z półki wprost na leżącego pod nim delikwenta. Poza tym nic się nie stało.
Opowieści o zrywanjących się gwintach i takich tam wsadziłbym między bajki. Może to użytkownik ma palc typu "zrywacz gwintów".
A teraz będzie o rozsądku. Rozsądek podpowiada mi ładowanie kartuszy, bo to wychodzi dużo taniej. Załadowanie butli 2,5 kg kosztuje 10 zet, z tego naładujesz 4 kartusze 0,5 litra na pewno, a każdy kosztuje (nówka, masz poczucie bezpieczeństwa) 3 dychy. Na wyprawę musisz kilka takich wziąć. Więc ładuję. Ale głupi nie jestem, więc założyłem, że po 3-4 krotnym napełnieniu tego samego kartusza wyrzucam go do śmieci i zapominam, gdzie go wyrzuciłem. W kartuszu jest zaworek, jakaś sprężynka, gumka. To wszystko jest zawodne, ale zakładam też, że kartusze zostały dopuszczone do sprzedaży w miejsce butli gazowych z pancernej blachy przy założeniu dużego współczynnika bezpieczeństwa. I ja korzystam z tego marginesu.
Co do gazu mam mieszane uczucia, ale nie prowadziłem analizy spektralnej, bazuję tylko na wrażeniach. W kartuszach jest mieszanka propanu z butanem w proporcji 75/25 (albo odwrotnie, nigdy nie pamiętam) lub 80/20. Te proporcje decydują o lotności/skuteczności/temperaturze zapłonu - czort wie. Ale decydują. Ten gaz tankowany w rozlewniach, to ja nie wiem, jakie ma proporcje, jaką czystość, jakie dodatki. Nie jest on zmieszany na potrzeby wyczynu, tylko kuchenki gazowej u pani Kowalskiej. Może mieć mniejszą kaloryczność, wyższą temperaturę zapłonu. Niespecjalnie zauważyłem wpływ tego gazu na czas używania palnika. Ale może mniej wody w tym czasie zagotowałem. Tego nie wyczułem i nie testowałem.
Sam również to robię od lat. Od kiedy pojawiły się kartusze z gwintem (Epigaz), stało się to całkiem cywilizowane. Bo wcześniej, przy kartuszach jednorazowych, przebijanych, też dawało radę. Na biwaku w jaskini Śnieżnej stosowaliśmy palnik ze stale przypiętym kartuszem, który miał osadzony zaworek do zapalniczek (?!#%@?!! to dopiero była jazda) i toto ładowaliśmy z butelek do ładowania zapalniczek. Takie czasy. I nikomu palców nie urwało, żyjemy (chociaż nie wszyscy, niestety, ale to już inna historia) i mamy się dobrze.
Teraz jest elegancja, bo można ookręcać kartusz. Do ładowania kartusz schładzam w zamrażarce, a butlę ogrzewam w gorącej wodzie. Ale wiem, że i bez schładzania/ogrzewania też działa. Robię to na balkonie tylko ze względu na osobliwy zapach butanu. Kartusz ważę, żeby nie przeładować. 250-ka powinna ważyć nie więcej niż (gaz plus blacha; podaję z pamięci, zawodnej jak zwykle) 330 gramów; 500-ka bodajże 620. Waże na wadze kuchennej, sprężynowej, więc wynik pomiaru jest zawsze przybliżony, a do tej pory nic się nie stało.
Słyszałem wprawdzie od zawodnika, że przeładował butlę, w nocy było upalnie i kartusza rozdęło (nie: rozsadziło), wydęło mu denko i spadł z półki wprost na leżącego pod nim delikwenta. Poza tym nic się nie stało.
Opowieści o zrywanjących się gwintach i takich tam wsadziłbym między bajki. Może to użytkownik ma palc typu "zrywacz gwintów".
A teraz będzie o rozsądku. Rozsądek podpowiada mi ładowanie kartuszy, bo to wychodzi dużo taniej. Załadowanie butli 2,5 kg kosztuje 10 zet, z tego naładujesz 4 kartusze 0,5 litra na pewno, a każdy kosztuje (nówka, masz poczucie bezpieczeństwa) 3 dychy. Na wyprawę musisz kilka takich wziąć. Więc ładuję. Ale głupi nie jestem, więc założyłem, że po 3-4 krotnym napełnieniu tego samego kartusza wyrzucam go do śmieci i zapominam, gdzie go wyrzuciłem. W kartuszu jest zaworek, jakaś sprężynka, gumka. To wszystko jest zawodne, ale zakładam też, że kartusze zostały dopuszczone do sprzedaży w miejsce butli gazowych z pancernej blachy przy założeniu dużego współczynnika bezpieczeństwa. I ja korzystam z tego marginesu.
Co do gazu mam mieszane uczucia, ale nie prowadziłem analizy spektralnej, bazuję tylko na wrażeniach. W kartuszach jest mieszanka propanu z butanem w proporcji 75/25 (albo odwrotnie, nigdy nie pamiętam) lub 80/20. Te proporcje decydują o lotności/skuteczności/temperaturze zapłonu - czort wie. Ale decydują. Ten gaz tankowany w rozlewniach, to ja nie wiem, jakie ma proporcje, jaką czystość, jakie dodatki. Nie jest on zmieszany na potrzeby wyczynu, tylko kuchenki gazowej u pani Kowalskiej. Może mieć mniejszą kaloryczność, wyższą temperaturę zapłonu. Niespecjalnie zauważyłem wpływ tego gazu na czas używania palnika. Ale może mniej wody w tym czasie zagotowałem. Tego nie wyczułem i nie testowałem.
ocena pojemności - troszke pomaga metoda:mendelmax pisze:Gaz na stacjach to propan butan, w większości kartuszy zaś propan, butan i izobutan. Różnice są.
Co do tego, że kartusze są tanie to się nie do końca zgadzam i jednak napełnianie napewno wyszłoby taniej. Nie sądzę też, by bylo to skrajnie niebezpieczne samo w sobie, acz pozostaje kwestia nadmieniona przez darkmana- nie ma możliwości oceny ile gazu już jest w butli a ile jeszcze możnaby dobić.
Co do samego procesu, to nie chodzi o wyrównanie ciśnień- gaz jest w formie płynnej i trzeba go przelać do drugiej butli.
Patent jest fajny i do napełniania kartusza raz, góra dwa razy napewno by się to nadawało, ale pozostaje nierozstrzygnięty problem oceny pojemności. Poza tym fantem (skądinąd cholernie poważnym i eliminującym taką zabawę aż do rozstrzygnięcia) nie widzę przeciwwskazań.
brutto - tara = netto czyli procent wypełnienia,
wymaga stworzenia katasteru róznych rodzajów kartuszy, oraz prac motalnych w stabilnej tempweraturze.
metoda przyblizona, ale jakaś jest.
Predator 110 Td5, Deflorator 90 300Tdi
Sorry Darek, myślałem, że pedant słowno-językowy jestem, ale mnie przyłapałeś. A poza tym to dobrze się ustawić potrafisz - czarną robotę z napełnianiem ktoś za Ciebie odwali, Ty tylko spijasz śmietankę 
Moja kobita też się oburza, gdy tankuję. To akurat pewnie wszyscy mają, ale mnie o tankowanie gazu chodzi. I dlatego właśnie, od czasu do czasu, mam okazję nabyć nowe kartusze, żeby wyeksploatowny sprzęt zmienić. I potem znowu: butla z gazem pod pachę, na balkon i lejemy.

Moja kobita też się oburza, gdy tankuję. To akurat pewnie wszyscy mają, ale mnie o tankowanie gazu chodzi. I dlatego właśnie, od czasu do czasu, mam okazję nabyć nowe kartusze, żeby wyeksploatowny sprzęt zmienić. I potem znowu: butla z gazem pod pachę, na balkon i lejemy.
Artur Kamiński pisze:Sorry Darek, myślałem, że pedant słowno-językowy jestem, ale mnie przyłapałeś. A poza tym to dobrze się ustawić potrafisz - czarną robotę z napełnianiem ktoś za Ciebie odwali, Ty tylko spijasz śmietankę
Moja kobita też się oburza, gdy tankuję. To akurat pewnie wszyscy mają, ale mnie o tankowanie gazu chodzi. I dlatego właśnie, od czasu do czasu, mam okazję nabyć nowe kartusze, żeby wyeksploatowny sprzęt zmienić. I potem znowu: butla z gazem pod pachę, na balkon i lejemy.

w sumie najlepszym rozwiązaniem byłyby kartusze wielokrotnego użytku, grubościenne o pojemnościach ~350g z dobrym zaworem (w typie pojemników na fuel. Załatwiało by to też kwestię bezpieczeństwa transportu w trudnych warunkach.
Predator 110 Td5, Deflorator 90 300Tdi
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości