Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Moderator: Marcin-Kraków
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
kup sobie taka zewnatrzna jak maja kierowcy tirow
pozniej ja sobie mozesz przekladac np do przyczepy campingowej
znajomy mial taki patent,i pomimo poczatkowej kpiny okazalo sie ze to calkiem fajny patent
pozniej ja sobie mozesz przekladac np do przyczepy campingowej
znajomy mial taki patent,i pomimo poczatkowej kpiny okazalo sie ze to calkiem fajny patent
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
nawet nie wiedziałem, że takie cudo istnieje..
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Moja na pierwszą dłuższą wycieczkę pojechała jak miała 7 miesięcy (wróciła jak miała 8 i pół). W trakcie nauczyła się wstawać i chodzić z podparciem, poczworzyła liczbę zembów, itd... Wcześniej wypróbowaliśmy wycieczkę zwykłym plaskaczem na Podlasie i na Litwę. Ponieważ znosiła do b. dobrze to pojechała na kolejną dalej. Ale my nie jesteśmy normalni
-- mała też miała swoje odskoki (nienormalne geny starych przejść przecież musiały) -- np. miała taką fazę (tak od 9mcy do ponad 2 lat), że w domu nie chciała zasypiać z wieczora -- tylko wycieczka samochodem po okolicy dawała porządany efekt, zwykle w kilka minut.
Oczywiście trzeba:
1. najpierw sprawdzić na krótszym odcinku jak dziecko jazdę toleruje - są takie których długa jazda nie wkurza a są takie które regularnie roznosi
2. odpuścić wyjeby i ostrą jazdę
3. tempo całej wycieczki dostosować do malucha -- jak śpi to jedziemy i nie zatrzymujemy się na obiadki, zwiedzanie itp, jak ma dość do stajemy w jakimś ładnym miejscu i niech ma "popas"
4. trzeba mieć sensownego lekarza do dziecka który przepisze leki na zapas (musi mieć zaufanie do rodziców że nie dadzą maluchowi czegoś bez sensu) i który udzieli jakiś zdalnych konsultacji. Lekarz w ekipie to oczywiście luksus.
5. wycieczka w teren 3 dni do cywilizacji odpada -- trzeba być w stanie w kilka godzin dotrzeć do np. szpitala
BTW. lekarz nam powiedział że w razie rzeczywistego w i tak trzeba do szpitala (czy by sam był na miejscu czy nie) a na mniejsze w dał nam leki i istrukcje postępowania.
Poza tym, z maluchem nieco ponad półrocznym jest łatwiej niż z półtorarocznym bo:
a) fotelik typu "kołyska" nadaje się do dłuższej jazdy a siedzący już jest pod tym względem gorszy
b) małe jest na cycu i słoiczkach więc ryzyko np. zatrucia pokarmowego jest istotnie mniejsze
c) małe jest lżejsze i można nieść w nosidełku "przednim" gdzie może sobie kimnąć a może podziwiać świat.
d) małego główną potrzebą są rodzice -- nie musi nagle gdzieś samo iść, nie wymaga ciągłego zajmowania się tylko nim, itd.
Dziecko ma z takiej podróży jesden zasadniczy zysk: ma oboje rodziców full-time -- i z tym jest mu dobrze (to widać). Poza tym nawet taki maluch umysłowo wszystko co go otacza chłonie jak gąbka. Mieliśmy niezłe zdziwko gdy już wiele miesięcy po wyciecze puściliśmy dla rodziny filmik jaki nagraliśmy w trakcie. Dziecko nagle jak wmurowane zostawiło wcześniejszą zabawę i o ile wcześniej telewizro ignorowała to nagle wpatrzona i wsłuchana.
pzdr
\Seb

Oczywiście trzeba:
1. najpierw sprawdzić na krótszym odcinku jak dziecko jazdę toleruje - są takie których długa jazda nie wkurza a są takie które regularnie roznosi
2. odpuścić wyjeby i ostrą jazdę
3. tempo całej wycieczki dostosować do malucha -- jak śpi to jedziemy i nie zatrzymujemy się na obiadki, zwiedzanie itp, jak ma dość do stajemy w jakimś ładnym miejscu i niech ma "popas"
4. trzeba mieć sensownego lekarza do dziecka który przepisze leki na zapas (musi mieć zaufanie do rodziców że nie dadzą maluchowi czegoś bez sensu) i który udzieli jakiś zdalnych konsultacji. Lekarz w ekipie to oczywiście luksus.
5. wycieczka w teren 3 dni do cywilizacji odpada -- trzeba być w stanie w kilka godzin dotrzeć do np. szpitala
BTW. lekarz nam powiedział że w razie rzeczywistego w i tak trzeba do szpitala (czy by sam był na miejscu czy nie) a na mniejsze w dał nam leki i istrukcje postępowania.
Poza tym, z maluchem nieco ponad półrocznym jest łatwiej niż z półtorarocznym bo:
a) fotelik typu "kołyska" nadaje się do dłuższej jazdy a siedzący już jest pod tym względem gorszy
b) małe jest na cycu i słoiczkach więc ryzyko np. zatrucia pokarmowego jest istotnie mniejsze
c) małe jest lżejsze i można nieść w nosidełku "przednim" gdzie może sobie kimnąć a może podziwiać świat.
d) małego główną potrzebą są rodzice -- nie musi nagle gdzieś samo iść, nie wymaga ciągłego zajmowania się tylko nim, itd.
Dziecko ma z takiej podróży jesden zasadniczy zysk: ma oboje rodziców full-time -- i z tym jest mu dobrze (to widać). Poza tym nawet taki maluch umysłowo wszystko co go otacza chłonie jak gąbka. Mieliśmy niezłe zdziwko gdy już wiele miesięcy po wyciecze puściliśmy dla rodziny filmik jaki nagraliśmy w trakcie. Dziecko nagle jak wmurowane zostawiło wcześniejszą zabawę i o ile wcześniej telewizro ignorowała to nagle wpatrzona i wsłuchana.
pzdr
\Seb
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Jak kto chce posłuchać w radyju to będzie dziś (sobota) i jutro (niedziela) od 22.15 (do chyba 23.45) audycja w radiu Bajka (95.2MHz w Krakowie, 87.8MHz w Wawce, można też przez Internet słuchać jakoś z radiobajka.pl). Dziś mają być ojcowie co to z dziećmi jeździli (i obok gwiazd różnych to m.in ja mam być) a jutro mamuśki (i moja żona ma być).
pzdr
\Seb
pzdr
\Seb
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Wielu z Was myśli, ze największe problemy są z małym dzieckiem?
hehehe
Spróbujcie gdzieś zabrać 6 lataka!
Po godzinie jazdy poziom stresu u kierowcy się podwaja, po dniu jazdy będziecie chcieli wrócić do domu nawet z najlepszego wyjazdu.
hehehe
Spróbujcie gdzieś zabrać 6 lataka!
Po godzinie jazdy poziom stresu u kierowcy się podwaja, po dniu jazdy będziecie chcieli wrócić do domu nawet z najlepszego wyjazdu.
Jako dżentelmen upijam się po 18-stej.
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
eee przesadzasz... mam 2 diabły z tyłu jedno między 6-7 a drugie 10-11 lat.
Dają radę, tylko trzeba ustawić im focus jak trzeba
Dają radę, tylko trzeba ustawić im focus jak trzeba

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
jakies bzdury piszesz...jradek pisze:Wielu z Was myśli, ze największe problemy są z małym dzieckiem?
hehehe
Spróbujcie gdzieś zabrać 6 lataka!
Po godzinie jazdy poziom stresu u kierowcy się podwaja, po dniu jazdy będziecie chcieli wrócić do domu nawet z najlepszego wyjazdu.

Y61 GU4
http://airman.org.pl
http://airman.org.pl
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Witam.
My, od ponad trzech lat jeździmy z dzieciakami - jak zaczynaliśmy syn miał 9 a córka 6 lat i daliśmy radę objechać Rumunię. Do tej pory byliśmy jeszcze w Albanii, Serbii, Kosovie,Macedonii, Montenegro, Corfu, północnej Grecjii plus troszkę w kraju.
Wcześniej miałem któtkiego Patrola i moja córka była ze mną na różnych wypadach w teren (również dosyć ciężki) jeszcze w foteliku i dawała radę bez problemu. Mało tego na hasło kolejnego wyjazdu już siedziała w aucie i nie mogła się doczekać.
Podsumowując - da się jak dzieciaki przyzwyczajone do jazdy i to lubią, bo niestety nic na siłę się nie da
.
Pozdr.
My, od ponad trzech lat jeździmy z dzieciakami - jak zaczynaliśmy syn miał 9 a córka 6 lat i daliśmy radę objechać Rumunię. Do tej pory byliśmy jeszcze w Albanii, Serbii, Kosovie,Macedonii, Montenegro, Corfu, północnej Grecjii plus troszkę w kraju.
Wcześniej miałem któtkiego Patrola i moja córka była ze mną na różnych wypadach w teren (również dosyć ciężki) jeszcze w foteliku i dawała radę bez problemu. Mało tego na hasło kolejnego wyjazdu już siedziała w aucie i nie mogła się doczekać.
Podsumowując - da się jak dzieciaki przyzwyczajone do jazdy i to lubią, bo niestety nic na siłę się nie da

Pozdr.
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Kazek 41 dni i pierwszy teren zaliczony
NO I JEST RZOPA
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
..., bo dzieci to się wychowujejradek pisze:Wielu z Was myśli, ze największe problemy są z małym dzieckiem?
hehehe
Spróbujcie gdzieś zabrać 6 lataka!
Po godzinie jazdy poziom stresu u kierowcy się podwaja, po dniu jazdy będziecie chcieli wrócić do domu nawet z najlepszego wyjazdu.

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
A moja córa nagle i niezapowiedzianie w wieku 6 lat zapadła na chorobę lokomocyjną
Bez naćpania jej aviomarinem ciężko przejechać 50 km. Plany wakacyjne pod znakiem zapytania, bo jakoś tego nie widzę, żebym przez 3 tygodnie śpiące, naćpane dziecko targał po europie... Chyba, że w dłuższej trasie się ustabilizuje. Drogie Bravo ma jakieś doświadczenia w temacie




Your body is not a temple, it's an amusement park. Enjoy the ride.
tel. 504126172
tel. 504126172
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
A nie zmienila jakis nawykow ? zaczela czytac w aucie, grac etc. moze tu cos sie zmienilo...
Albo styl jazdy kierownika ? Moze odcinek drogi ?
Moi sa zaprawieni w jezdzeniu, a w trakcie powrotu z nart jadac przez jedna dosc wysoka przelecz, mocno kreta droga, tez mielismy incydent...
Jednorazowo i tyle.
Albo styl jazdy kierownika ? Moze odcinek drogi ?
Moi sa zaprawieni w jezdzeniu, a w trakcie powrotu z nart jadac przez jedna dosc wysoka przelecz, mocno kreta droga, tez mielismy incydent...
Jednorazowo i tyle.
Y61 GU4
http://airman.org.pl
http://airman.org.pl
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Jazda z jednym dzieckiem diametralnie sie różni od jazdy z dwójką dzieciaków w aucie.
Po prostu jedno się znacznie szybciej nudzi. I wtedy zaczyna się : "a daleko jeszcze ?", lub "nuuudzi mi się"

Po prostu jedno się znacznie szybciej nudzi. I wtedy zaczyna się : "a daleko jeszcze ?", lub "nuuudzi mi się"

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Mam doświadczenie od 7 lat i wielu zarzyganych samochodówKabal pisze:A moja córa nagle i niezapowiedzianie w wieku 6 lat zapadła na chorobę lokomocyjnąBez naćpania jej aviomarinem ciężko przejechać 50 km. Plany wakacyjne pod znakiem zapytania, bo jakoś tego nie widzę, żebym przez 3 tygodnie śpiące, naćpane dziecko targał po europie... Chyba, że w dłuższej trasie się ustabilizuje. Drogie Bravo ma jakieś doświadczenia w temacie
![]()

Mojemu synowi pomagają słone przekąski na początku jazdy i nawiewy ustawione tak aby wiało do tyłu (bez tego na tylnej kanapie jest duszno co mocno potęguje problem...)
Do tego wolna jazda po zakrętach bez gwałtownego przyśpieszania i hamowania.
Na kręte górskie drogi najlepiej działa... DVD z ciekawym filmem... zupełnie zapomina, że ma chorobę lokomocyjną

Przy długiej, jednostajnej jeździe po autostradzie wystarcza dobra wentylacja i problem nie występuje


Poza tym jest kiepsko do pierwszego hafta..., a potem już jedzie normalnie

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Jeździłem z jednym, a od kilku lat jeżdżę z dwoma i nie zauważyłem większej różnicyPiotrek M pisze:Jazda z jednym dzieckiem diametralnie sie różni od jazdy z dwójką dzieciaków w aucie.
Po prostu jedno się znacznie szybciej nudzi. I wtedy zaczyna się : "a daleko jeszcze ?", lub "nuuudzi mi się"

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
dwoje to inne problemy
- a on nie chce sie ze mna bawic
- a ona patrzy przez moje okno
- a on mi koc zabral
- nie chce mi dac pic
- chce sie bawic w co innego
- a on/a mnie bije
nudzi i daleko jeszcze standard, ale przynajmniej 800km sa w stanie przejechac bez wiekszych problemow, z dziadkami jak jezdza to kryzys jest po 1700km
jak wjezdzaja do Polski, i zostaje juz tylko 300km do domu...
Jak jezdze na poludnie to przewaznie na noc, zeby pierwszy 1000km zrobic noca, wtedy jest jezszcze spokojniej, poza tym jestem zboczony jesli chodzi o rodzinne jezdzenie i lubie te fajna atmosfere jak jedziemy - ogolny luz i brak cisnienia... Tak wg mnie powinny wygladac rodzinne wakacje...

- a on nie chce sie ze mna bawic
- a ona patrzy przez moje okno
- a on mi koc zabral
- nie chce mi dac pic
- chce sie bawic w co innego
- a on/a mnie bije
nudzi i daleko jeszcze standard, ale przynajmniej 800km sa w stanie przejechac bez wiekszych problemow, z dziadkami jak jezdza to kryzys jest po 1700km

Jak jezdze na poludnie to przewaznie na noc, zeby pierwszy 1000km zrobic noca, wtedy jest jezszcze spokojniej, poza tym jestem zboczony jesli chodzi o rodzinne jezdzenie i lubie te fajna atmosfere jak jedziemy - ogolny luz i brak cisnienia... Tak wg mnie powinny wygladac rodzinne wakacje...
Y61 GU4
http://airman.org.pl
http://airman.org.pl
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
Ja też to napisałem powodowany doświadczeniem. W zeszłe wakacje zjeździłem Sudety mając dwójkę małolatów [9 lat] i to był najspokojniejszy wyjazd w historii wyjazdów z moim Jaśkiem. Osobno to tajfuny energii, ale razem jak byli mieli zajęcie i nudy nie było.
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
No właśnie auto, kierownik i trasa bez zmian, prosta droga, jazda weekendowa, ale dynamiczna. Nawyki raczej nie, bo ani czytać, ani grać w aucie nie pozwalamy, bo książeczka była powodem incydentu w przeszłości. Incydenty się zdarzały, od ok 3 miesięcy zamieniły się w standard, nawet na trasach ok 50 km, co mnie mocno niepokoi. Ja cierpiałem za dzieciaka, ale równocześnie uwielbiałem jeździć i pomimo ciągłego zatrzymywania z auta nie dawałem się wygonić. Młoda jeździć lubi, ale nie aż tak fanatycznie, więc boję się o zniechęcenie. Rozważam zamontowanie tabletu na zagłówek, żeby była w miarę wyprostowana, ale zajęta bajkami, tylko nie o to chodzi, żeby dziecko zagadać, a żeby zainteresować drogą... Dwa lata temu robiliśmy ciągiem 1800 km, ale zajęło to nam 3 dni, bo ciągle coś oglądaliśmy, robiliśmy przystanki na pół dnia jak było coś fajnego czy fajna woda do popływania. Łącznie zrobiliśmy 5 tysi w 2 tygodnie z czego ok 3.5 transferu tam i nazad i nie było żadnych scen... Na wakacjach się nie spieszę i nie mam planu do zrealizowania. Jak jest ładny widoczek, albo ciekawe wesołe miasteczko, to mogę zostać na dwa dni kosztem dalszych atrakcjigrzes pisze:A nie zmienila jakis nawykow ? zaczela czytac w aucie, grac etc. moze tu cos sie zmienilo...
Albo styl jazdy kierownika ? Moze odcinek drogi ?
Moi sa zaprawieni w jezdzeniu, a w trakcie powrotu z nart jadac przez jedna dosc wysoka przelecz, mocno kreta droga, tez mielismy incydent...
Jednorazowo i tyle.

Your body is not a temple, it's an amusement park. Enjoy the ride.
tel. 504126172
tel. 504126172
Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
To już wiem gdzie tkwi różnica. Jak jadę daleko to rozkładam podróż na dwa dni. Pierwszy dzień to tak do 10 godzin w podróży, a potem hotel w fajnym miasteczku i wieczorny spacer ze zwiedzaniem. Dzieciaki odpoczną, rozruszają się i wyśpią. Następnego dnia bez fochów jadą dalejgrzes pisze: nudzi i daleko jeszcze standard, ale przynajmniej 800km sa w stanie przejechac bez wiekszych problemow, z dziadkami jak jezdza to kryzys jest po 1700kmjak wjezdzaja do Polski, i zostaje juz tylko 300km do domu...
Jak jezdze na poludnie to przewaznie na noc, zeby pierwszy 1000km zrobic noca, wtedy jest jezszcze spokojniej, poza tym jestem zboczony jesli chodzi o rodzinne jezdzenie i lubie te fajna atmosfere jak jedziemy - ogolny luz i brak cisnienia... Tak wg mnie powinny wygladac rodzinne wakacje...

Re: Kiedy zaczeliscie jezdzic ze swoimi dziecmi?
tylko u nas podroz to 20h 
a dzieciaki tez maja parcie na wakacje i jak to mowimy szkoda czasu na podroz (transfer jak to zostalo ladnie ujete) 2kkm po czarnym, bo trase znamy, bo jezdzimy nia od 25 lat. Co innego jak zjezdzamy na jakies drozki, wtedy jest ciekawie. Ogolnie nasza strategia jazdy jest w miare sprawdzona i dziala, w naszym przypadku.
Plan na weekend czerwcowy jest 2600km w 4 dni, z czego jazdy bedzie tylko 2
, ale to moge planowac znajac moja "ekipe" 

a dzieciaki tez maja parcie na wakacje i jak to mowimy szkoda czasu na podroz (transfer jak to zostalo ladnie ujete) 2kkm po czarnym, bo trase znamy, bo jezdzimy nia od 25 lat. Co innego jak zjezdzamy na jakies drozki, wtedy jest ciekawie. Ogolnie nasza strategia jazdy jest w miare sprawdzona i dziala, w naszym przypadku.
Plan na weekend czerwcowy jest 2600km w 4 dni, z czego jazdy bedzie tylko 2


Y61 GU4
http://airman.org.pl
http://airman.org.pl
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość