Strona 1 z 2
pokrowce na wymiar
: sob sie 13, 2005 10:23 pm
autor: JackY61
Witam,
mam pytanie do grupowiczow czy wiedza gdzie w naszym kraju zrobia mi na wymiar pokrowce (rowniez ze stelarzem). Konkretnie chodzi mi o takie rzeczy ja np wozek dzieciecy, ktory niedlugo wyladuje na bagazniku na dachu i chcialbym go dobrze zapakowac a nastepnie przytwierdzic go do ow bagaznika. Wybrazam to sobie jako aluminowy szkielet (szescian, prostopadloscian) i na to nalozona brezentowa oslona.
Chodzi o to by caly pokrowiec mozliwie ciasno przylegal do wozka i przez to byl jak najmniejszy. Mam kupe, rzeczy do zapakowania wiec kazdy centymetr bedzie potrzeby. Uprzedzajac pytania w stylu "a nie masz w patrolu bagaznika za siedzieniami?" odpowiadam, ze mam, ale jezdza w nim psy.
: sob sie 13, 2005 10:39 pm
autor: klucz13
Prawie każdy tapicer lub firma szyjąca (klejąca) plandeki lub wzmocnij bagażnik dachowy i daj tam psy nowofunlandy bardzo dobrze znoszą zimno i wiatr tylko pomyśl o jakimś pojdełku bo z miski się wychlapie
: sob sie 13, 2005 11:04 pm
autor: darkman
wózek-spacerówka czy gondola, zresztą wsio ryba i tak wożenie go na bagażniku będzie diabelnie niewygodne;
ciagle będzie cię wkurzać zdejmowanie i upychanie go z powrotem, najlepiej jednak mieć go z tyłu - tam gdzie psy, a odgrodzić rodzajem siatki na obręczy. to tak z moich doswiadczeń.. nim moje córki wyrosły z wózków, udało mi się potargać kilka bagazników róznej maści i osiwieć od tego gównianego procederu.. - współczuję szczerze

: ndz sie 14, 2005 12:51 am
autor: Nahen
A może na bagażnik na stałe jakąś skrzynkę sztywną z alu albo tworzywa na wózek zapodać otwierasz i wrzucasz, otwierasz i wyrzucasz dno i wieko obć grubą gąbką coby dociskała wózek i niwelowała ryzyko telepawki zawartości. Myslę że to najwygodniejsze by było. A taka skrzynka zawsze sie przyda potem na jakieś wyprawowe szpeje
Pozdrawiam
: ndz sie 14, 2005 11:24 am
autor: JackY61
darkman pisze:wózek-spacerówka czy gondola, zresztą wsio ryba i tak wożenie go na bagażniku będzie diabelnie niewygodne;
ciagle będzie cię wkurzać zdejmowanie i upychanie go z powrotem, najlepiej jednak mieć go z tyłu - tam gdzie psy, a odgrodzić rodzajem siatki na obręczy. to tak z moich doswiadczeń.. nim moje córki wyrosły z wózków, udało mi się potargać kilka bagazników róznej maści i osiwieć od tego gównianego procederu.. - współczuję szczerze

No niestety kolego nie nada...
Mam nowofunlanda (90kg miecha i kosci + drugie tyle futra) a do tego zona ma labradora (tez nie takie male bydle). Mimo duzego rozmiaru bagaznika patrola jakbym tam wsadzil jeszcze wozek to psy bylyby przyduszone do szyb. To zdejmowanie to nie az taki problem, bo wsadzalbym go na dach tylko w momencie dluzszego wyjazdu. Na miejscu jak jestesmy w gorach to psy i tak zostawiamy w domu, jadac gdzes z dzieckiem, wiec wtedy wozek moze jezdzic z tylu w bagazniku.
Co do duzych skrzyn to niby mozna, ale taki pokrowiec nie zwiekszal by specjalnie wagi takiej paczki - bylby relatywnie wygodny.
: ndz sie 14, 2005 11:40 am
autor: darkman
no to faktycznie nie da rady, lepiej na dachu, tylko niewygodnie;
mam dwa wyżły nerwowe nieco, ale najlepiej lubią jeździć na przednim siedzeniu z nosami na szybie, domyć się nie da w zasadzie więc też nie mam lekko

: ndz sie 14, 2005 1:15 pm
autor: JackY61
darkman pisze:mam dwa wyżły nerwowe nieco, ale najlepiej lubią jeździć na przednim siedzeniu z nosami na szybie, domyć się nie da w zasadzie więc też nie mam lekko

stary to nic w porownaniu do sierscia labradora - tych cholernych klakow nie mozna wysprzatac z bagaznika, wbijaja sie we wszystko. A do tego fafle nowofunlanda. Po 4h jezdzie wyglada jakbym bydlo w bagazniku przewozil haha.
: ndz sie 14, 2005 3:58 pm
autor: darkman
: ndz sie 14, 2005 8:01 pm
autor: klucz13
JackY61 pisze:darkman pisze: z nosami na szybie, domyć się nie da

stary to nic w porownaniu do sierscia labradora - tych cholernych klakow nie mozna wysprzatac z bagaznika, wbijaja sie we wszystko..
U mnie lablador i jamnik -znam , wiem , współczuję w niedoli

: ndz sie 14, 2005 8:33 pm
autor: JackY61
Stary, boj sie boga.... to chyba najglupsza rasa psa jaka chodzi po tej ziemi. Powaznie, inteligencja dorownuja chyba gumowej kaczce. Zeby je czegos nauczyc to bez tresera i godzin nauki chyba sie nie obedzie. Opanowanie przez nowofunlanda takich komend jak "siad","stoj","noga","lapa","druga lapa", "zostaw","wez"... zajelo mu pare dni. Z labradorem probowalem zrobic to samo, ale poleglem... po paru dniach nauki bez skutku zrezygnowalem. Mam wrazenie, ze ten pies nie moze przez 2 sek. ustac w miejscu.
Pozatym zapomnij o ciemnych ciuchach. Czarne juz nigdy nie bedzie czarne - mozesz je wyrzuc (oczywiscie w przypadku tego biszkoptowego).
To tyle na temat labradorow. Zrobisz oczywisice jak zechcesz, ale nie daj sie zwiesc tym "niewinnym" oczom - zeby tego psa to prawdziwa szarancza - zezre ci pol chaty hahaha.
ps
czy ten temat zdola jeszcze wrocic do meritum... ?

: ndz sie 14, 2005 9:13 pm
autor: klucz13
Bez brawury najpierw kufry- pies upodabnia się do swojego właściciela a najczęściej stara się zdominować stado jakim jest w tym przypadku rodzina a że labrador jest psem o nieprzeciętnej inteligencji olał Twoje szkolenie jak za swojego przewodnika uznał Twoją żonę .Rasa to nie jest pozbawiona wad jedną już wymieniłeś to sierść rzeczywiscie horor i nie do opanowania nawet w lodówce można znaleść jak się leni, druga to łakomstwo nie spotykane u innych ras i w zasadzie brak agresji ale czy to wada.Zalet nie będę wymieniał dodam tylko tyle że nie ma innych psów które tak się cieszą , jest to chodząca radość
Suka jest żony i nie ma zbyt dużej pasji myśliwskiej po prostu mnie olewa ale i tak ją lubię
: ndz sie 14, 2005 9:24 pm
autor: JackY61
klucz13 pisze:Bez brawury najpierw kufry- pies upodabnia się do swojego właściciela a najczęściej stara się zdominować stado jakim jest w tym przypadku rodzina a że labrador jest psem o nieprzeciętnej inteligencji olał Twoje szkolenie jak za swojego przewodnika uznał Twoją żonę .Rasa to nie jest pozbawiona wad jedną już wymieniłeś to sierść rzeczywiscie horor i nie do opanowania nawet w lodówce można znaleść jak się leni, druga to łakomstwo nie spotykane u innych ras i w zasadzie brak agresji ale czy to wada.Zalet nie będę wymieniał dodam tylko tyle że nie ma innych psów które tak się cieszą , jest to chodząca radość
Suka jest żony i nie ma zbyt dużej pasji myśliwskiej po prostu mnie olewa ale i tak ją lubię
Zone to wogole olewa - nawet nie przychodzi jak ja wola. No chyba, ze zona ma w rece cos do jedzenia. Co do jedzenia to tez niesamowite. Czasami musze pilnowac jak jedza razem, bo labrador potrafi zjesc cala swoja miske i wlozyc pysk w miske nowofunlanda. Co do cieszenia sie powinienes zobaczyc nowofundlanda. Jak sie cieszy to chata sie trzesie hehe - niestety niektorzy ludzie tego nie wytrzymuja i laduja na ziemi - co slabsze jednostki musza zapierac sie o sciany.
Dobra starczy o tych siersciuchach, w koncu to forum 4x4 jeszcze troche i moderator mi watek wykasuje.
: ndz sie 14, 2005 9:40 pm
autor: darkman
well.. no to przyszłość widzę w świetlistych kolorach, jak wyzły mi urosły to myślałem, ze to już koniec katklizmów
no ale prawda jest taka, że zawsze chciałem mieć labradora, bo wygląda jak pies po prostu, a koń jaki jest każdy widzi i o to chodzi
jednakowoż trzy psy to lekka faza..

: ndz sie 14, 2005 9:43 pm
autor: klucz13
Miałem weimara dlugowłosego to dopiero był odjazd bardziej pier...ty odemnie
: pn sie 15, 2005 10:40 am
autor: JackY61
darkman pisze:
jednakowoż trzy psy to lekka faza..

Mam dwa psy, dwa koty, dwa zowie i do tego dwojke dzieciakow. To teraz mi powiedz kto ma wieksza faze hehe. Dobrze, ze dwoch zon jeszcze nie mam

Pozatym pies to super sprawa. Jak sie ma warunki na ich trzymanie, trzy psy to wcale nie tak duzo. Gorzej jest tylko na spacerach, zapanowanie czasem nad trzema to juz wieksza sztuka. Moje jak poczuja jakiegos innego zwierza to zadne tam "stoj" nie zadziala. Leca w dluga a ja moge je tylko probowac dogonic - niezly sport, przynajmniej troche ruchu mam.
: pn sie 15, 2005 11:00 am
autor: czesław&jarząbek
ty weź przemyśl tą drugą żonę...
miał byś wtedy dwa pełne komplety

: pn sie 15, 2005 11:59 am
autor: darkman
pola trochę zaposiadłem, to ze spacerami nie ma problemu, otwieram drzwi i wio.. ale moje wyzlaki to leniwe bestie są i tak śpią pod drzwiami miast biegać
: pn sie 15, 2005 12:49 pm
autor: AndrzejM
: pn sie 15, 2005 4:27 pm
autor: klucz13
Kup sobie szmelcwagena busa i dasz radę

: pn sie 15, 2005 4:45 pm
autor: darkman
no jest idea, przemyśl

bo z tą przyczepą to .. wiesz gleba

: pn sie 15, 2005 5:43 pm
autor: AndrzejM
: pn sie 15, 2005 5:59 pm
autor: AndrzejM
Dla tych co uwazają że przyczepa to qpa:
I co Wy na to?
: pn sie 15, 2005 6:38 pm
autor: klucz13
AndrzejM pisze:Dla tych co uwazają że przyczepa to qpa:
I co Wy na to?
Z Agencji Mienia Wojskowego mażesz kupić kuchnię polową ma fajne podwozię na 16 calowych laczkach w terenie robi świetnie a jak zostawisz jeden kocioł to ciepłą zupkę z wkładką regeneracyjną zawsze można pochlipać
: pn sie 15, 2005 6:49 pm
autor: darkman
AndrzejM pisze:Dla tych co uwazają że przyczepa to qpa:
I co Wy na to?
noo.. qpa

trafne określenie
słuchaj Klucza

jest taka wersja katr/katr opisana w którymś ze starszych OR`ów

: pn sie 15, 2005 8:13 pm
autor: JackY61
AndrzejM pisze:Ładnie się kasztani o pieskach.. Sam też mam ale... Wracając do tematu

ciach...
Moim pierwszym samochodem byl XJ 3dr 4.0L HO z '91 Sport. Super samochod. Poniewaz mialem znajomych co mieli serwis samochodow amerykanskich znalem tez sporo ludzi, ktorzy jezdzili amerykancami przerobionymi na gaz. Ja osobiscie stwierdzilem, ze nigdy nie przerobie XJ'a na gaz. Nie znam sie zbyt na samochodach, ale sadze, ze jakby producent przewidzial dla silnika paliwa gazowe to gdzies w instrukcji byloby to napisane... - to taka moja wlasna opinia. Pierwsze co bym zrobil to wywalil bym bombe z samochodu

Ja osobiscie nie lubie jezdzic z przyczepka, juz bym wolal wieksze opory z tytulu wiekszego bagaznika na dachu. Przyczepka to tez wieksze opory powietrza plus jeszcze opory toczenia dodatkowej pary kol wg mnie.
ps
ale z tymi blizniakami to ci stary wyszlo

gratulacje
