Przypadł mi zaszczyt napisania relacji z naszego nieformalnego spotkania zespołu ludzi zwiazanych ze środowiskiem słupskiego off roadu.
Spotkanko odbyło się 30 grudnia i pojawiło się na nim 6 załóg terenowych.
Były to załogi z:
Kępic
Słupska
Bierkowa
Ustki
Smołdzina
Spotkanko było także poświęcone sprawom organizacyjnym przyszłego zlotu pojazdów terenowych, który mamy nadzieje odbędzie się z wielkim rozmachem u naszego forumowego kolegi Roberta ze Smołdzina.
Spotkaliśmy się około południa w okolicy Ośrodka Leczenia Uzależnień w Lubuczewie...
Piękny zespół pałacowy z jakże miłą obsługą...
Cóż...my na razie nie skorzystaliśmy z usług Osrodka, lecz w przyszłości niczego nie możemy przecież wykluczyć...

Po skompletowaniu załog ruszamy polnymi drogami w stronę miejsca kempingowego Roberta.
Trasa jest malownicza i usiana wieloma niespodziankami...

Niespodzianki te szczególnie dotknęły załogę z Kepic.
W tylnim kole "zmoty" Bogdana znaleźliśmy bowiem wystający kawałek metalu, który skutecznie uniemożliwił im dalszą jazdę.
Tak więc w ruch idzie HI LIFT i zapasówka juz siedzi na piaście.






Niestety okazuje się, że kolo niespecjalnie pasuje na ten typ osadzenia i jeśli koledzy chcą dojechać w miarę spokojnie do domu to niezbędna bedzie naprawa uszkodzenia.
Dojeżdżamy więc do kempingu gdzie część załóg bierze się za przygotowywanie ogniska a Robert, Waldek i Bogdan pakują się do Defendera i jadą z kołem na poszukiwanie wulkanizatora...z nadzieją że znajdzie się takowy, który zdążył juz po świętach nieco przetrzeźwieć...






Ognisko płonie, kielbasy sie juz grzeją. Odwiedzają nas także miejscowi, którzy jednak są do nas bardzo pozytywnie nastawieni. W miedzyczasie zjawiają się nasi pechowcy ze swieżo naprawioną gumą. Okazuje się, że konieczna była wymiana całej dętki, bowiem stara została rozdarta na sporym odcinku. Każdy ze zdumieniem przygląda się "gwoździkowi" na który wjechał Bodzio i zapewne każdy się zastanawiał co było gdyby sam na to się nadział. Prawda jednak jest taka, że Bogdan jechał ostatni i każdy miał szansę, ale wykorzystał ją tylko Bodzio hehehe.


Po krótkim posiłku ogniskowym udajemy się na patrol okolic. Chcemy zapoznać się z możliwoscią zorganizowania w tym miejscu krótkiej trasy sprawnościowej dla przyszłych zlotowiczów.
















Patrol okolic wypadł znakomicie i można by powiedzieć, że już mamy dobre "zaczątki" całkiem sympatycznej trasy dla zlotowiczów...
Po powrocie jeszcze oczywiscie obowiązkowy powrót na ognisko i pogadanki na "branżowe" tematy.




Jak by nie było - przyjemny sposób na spędzenie po swiątecznej niedzieli.
W tym miejscu apel do kolegów i koleżanek w klimatach off-road z okolic Slupska: Jeśli szukacie towarzystwa o podobnych zainteresowaniach to oczywiście zapraszamy do kontaktu, w końcu "człek to zwierzę stadne". Zwłaszcza, że wspólne wypady w teren maja swój niezaprzeczalny urok.
Pozdrawienia dla wszystkich "łofrołderów i łofrołderek"
