Strona 1 z 2
Indiana Jones IV
: czw maja 22, 2008 6:22 pm
autor: Tarsus
Własnie wróciłem z premiery...
...i jeszcze nie moge sie otrząsnąć
Przygotowany bylem na totalną lipe, a tu niespodzianka.
Jesli ktoś lubi poprzednie częsci, napewno sie nie zawiedzie.
Klimat, kolorystyka, dowcip, chronologia "rozdziałów", muzyka (John Williams, a jakże!)... plus drobne, ale cieszące na maxa nawiązania do poprzednich części. Cały klimat totalnie ten sam, jakby film został nakręcony zaraz po poprzednich epizodach. Próbowałem juz doszukiwać sie lipy ale w sumie chyba sie nie da

(no może troche przesadzili z efektami komputerowymi, ale tylko w jednym krótkim momencie)
Ford, fakt, troche podstarzały i może już nie aż tak dynamiczny jak wcześniej, ale taką też role gra (rok 1957) wiec, wszystko sie zgadza. Choć musze przyznac ze skacze po skrzynkach i samochodach całkiem rześko

Kate Blanchett - jak zwykle rewelacja, choć widać wyraźnie ze rola nie dała jej sie wyżyć zabardzo.
Polecam bardzo mocno

: czw maja 22, 2008 6:26 pm
autor: cornholio78
no to ściągamy

: czw maja 22, 2008 6:28 pm
autor: Tarsus
Idz do kina, naprawde warto

: czw maja 22, 2008 6:58 pm
autor: darkman
u mnie na wsi nie ma kina, ale jak wrócę z łekenda to się wybieram,
recenzje Darek czytałem podobną w tonie jak Twoja, więc opinie się potwierdzają - się wybiorę.. kejt juz chyba podstarzała z deka ?
: czw maja 22, 2008 8:02 pm
autor: Mirash
też dziś byłem, i naprawde polecam i potwierdzam opinie Tarsus'a
rewelacja, efekty komputerowe są widoczne, no ale ciężko ich uniknąć przy tej tematyce, ale raczej przesady nie zauważyłem, poza tym że oczywiście ścieżka wali się po kilka centymetrów za biegnącymi/uciekającymi, ale chyba to dodaje podczas oglądania fascynacji, a w czasie tego nikt nie myśli o tym "przedawkowaniu" tych efektów...
polecam gorąco
pzdr Marcin - Mirash
: czw maja 22, 2008 8:24 pm
autor: Tarsus
darkman pisze:u mnie na wsi nie ma kina, ale jak wrócę z łekenda to się wybieram,
recenzje Darek czytałem podobną w tonie jak Twoja, więc opinie się potwierdzają - się wybiorę.. kejt juz chyba podstarzała z deka ?
Kasia w pełni sił, rześka jak zawsze i nie starzeje sie wcale...
Choć musze przyznać ze z fryzurą typu ruskaja soldat djewoczka daleko jej do Galadrieli

...Ale klase pokazała, naśladując ruski akcent - dużo lepiej niż to robią zazwyczaj
Generalnie film bosko (i definitywnie) kończy całą serie Indiany Jonesa... aż szkoda mi bylo z kina wychodzić i przesiedzialem do końca napisów...
Ps. a tak z innej beki to zajebiście bylo wkońcu obejrzeć dobrego filma, gdzie nie ma hiphopu przy napisach końcowych, nakręconego w dobrym smaku i z wyczuciem, na wysokim poziomie i z świetną muzyką...
(trailery przed filmem zwiastowały jak zwykle zmierzch dobrej kinematografii - jeśli można nadal to tak nazwać)

: czw maja 22, 2008 8:36 pm
autor: klucz13
Od dawna brakowało takiego filmu

Z kina wychodzisz zadowolony i uśmiechnięty

: pt maja 23, 2008 2:49 am
autor: MaciekK
klucz... zachorowałeś?

taki rozpromieniony post, bez cienia szyderstwa?
ja w tygodniu pójdę, rano
nie znoszę tłumów
: pt maja 23, 2008 7:14 am
autor: pezet
Własnie wróciłem z premiery...
...i jeszcze ziewam...
Przygotowany bylem na niespodziankę, a tu totalna lipa.
Jesli ktoś lubi poprzednie częsci, napewno sie zawiedzie.
Cały klimat niby ten sam, jakby film został nakręcony zaraz po poprzednich epizodach, ale jakiś płytki, płaski i nie wciąga.
Próbowałem juz doszukiwać sie sensu i treści, ale w sumie chyba sie nie da.
Znacząco przesadzili z efektami komputerowymi, często zupełnie zbędnym.
Kate Blanchett - widać wyraźnie ze rola nie dała jej sie wyżyć, przez co jest słabym punktem filmu.
Polecam mimo wszystko...
A tak poza tym, to, co mnie rozczarowało:
- film nie wciąga. Nie ogląda się go, tylko na niego patrzy jakby z boku.
- fabuła (atut poprzednich części) została zepchnięta na 3-ci plan, przez co powstał zlepek różnych scen zamiast treści,
- "sceny akcji" powpychano na siłę w cały film, co powoduje znużenie już po pół godziniy i dalsze już ogląda się bez emocji,
- nie buduje napięcia, tylko w pośpiechu przerzuca "straśnie mocne" sceny, z których bohater natychmiast się wyzwala - bo już czeka następna scena i widz nie nie zdąży się nawet chwilę podenerwować,
- parę scen "od czapy", nie pasujących do reszty - tylko po to, żeby klienta zasypać efektami
- no i co mnie zdziwiło - mimo że oglądałem w nowym kinie, siedziałem w środku sali, to był kiepski dźwięk - jakby zwykłe stereo.
W sumie film wygląda na robiony w pośpiechu, bez dobrego przygotowania scenariusza, a autorzy zamiast na treść i fabułę, postawili na "sceny akcji" i efekty.
No cóż - pierwsze wrażenie złe, duże rozczarowanie, ale i tak trzeba go obejrzeć.
: pt maja 23, 2008 8:58 am
autor: Tarsus
hehehe

Jest w tym coś co mówisz. Da sie wyczuć aspekty nowego - gównianego kina. Chwilami tez mialem momenty przyziewów (ucieczka przez dzungle, dwuminutowe okładanie sie po mordach w parach

etc..)
Po tym co Szpilberg zaprezentował w Wojnie Światów spodziewalem sie katastrofy. Trzeba jednak zwrócić uwagę ze stare czasy kręcenia filmów już nie wrócą. Nie będzie juz prawdziwych pościgów, tylko wszystko na bluescreenach - a choćby sie graficy posrali po pachy, to i tak zawsze da sie te efekty wyczuć.
Stare Indiany oglądalem całkiem niedawno na duzym ekranie i tez było sporo akcji, czasem przesadzonych, też czasem fabuła potrafiła sie zgubić ... dlatego porównując, myśle ze z czwórką było naprawde dobrze. Tymbardziej ze publika oczekuje teraz takiego kiczu, ze głowa mała a tutaj Szpilberg postawił sie i mimo wszystko nie odbiegł bardzo od poprzednich częsci.
: pt maja 23, 2008 10:14 am
autor: pezet
Zgadzam się, że klimat, styl i charakter, są podobne do poprzednich części, ale "wartością artystyczną" odstaje.
Czytałem, ze Ford postawił ultimatum, że jeśli ma grać w tym filmie, to muszą się sprężyć do 2008 roku. I tak to wygląda, jakby w pośpiechu nie dopracowali - przede wszystkim scenariusza.
Podobny zawód przezyłem oglądając długo wyczekiwany sequel - czyli Blues Brothers 2000.
Do kina wchodziłem z nastawieniem pozytywnym do ostatniej komórki, a wyszedłęm zniesmaczony.
Ale co tam - być moze za 20 lat IJ IV bedzie klasykiem, a w kinach bedziemy oglądali juz tylko grę komputerową na wielkim ekranie...
: pt maja 23, 2008 8:53 pm
autor: Tarsus
pezet pisze:
Ale co tam - być moze za 20 lat IJ IV bedzie klasykiem, a w kinach bedziemy oglądali juz tylko grę komputerową na wielkim ekranie...
...albo tak jak to pokazali w klasyku IDIOKRACJA - przez półtorej godziny gołą dupe... i wszyscy sie bedą z tego cieszyc, a film na koniec dostanie oscara za rewelacyjną fabułę

...cóż takie czasy...
: pt maja 23, 2008 9:16 pm
autor: sbb
: pt maja 23, 2008 9:30 pm
autor: pezet
Noooooo - tego już za wiele
A tak w ogoole, to coś ostatnio strasznie marudzę - chyba muszę się jebnąć w czajnik i zacząć patrzeć na świat łaskawszym okiem

: pt maja 23, 2008 9:31 pm
autor: sbb
pezet pisze:
Noooooo - tego już za wiele
A tak w ogoole, to coś ostatnio strasznie marudzę - chyba muszę się jebnąć w czajnik i zacząć patrzeć na świat łaskawszym okiem

byle nie o lodówkę , ktoś cos ostatnio problemy ze zdrowiem przez takie zabawy

: pt maja 23, 2008 9:38 pm
autor: Tarsus
...bo sobie przytrzasnął...
...a widział ktoś "In Diana Jones"?

: pt maja 23, 2008 10:53 pm
autor: klucz13
Malkontenci
To pokażcie lepszy film przygodowy z ostatnich lat
i co najfajniejsze to kończy się tak że to jeszcze nie koniec

: sob maja 24, 2008 8:29 am
autor: pezet
Bo żeby zrobić DOBRY film, wcale nie trzeba komputerów, efektów, wybuchów i pościgów.
Polecam dla higieny psychicznej raz na jakiś czas obejrzeć majstersztyk z 57 roku - 12 Gniewnych Ludzi z Henrykiem Fondą.
Nakręcony w kilkanaście dni, w jednym pokoju, a oglada się jak najlepszą sensację.
Zaprawdę powiadam wam, TREŚĆ jest najważniejsza, a nie ilość milionów dularów wydana na film.
: sob maja 24, 2008 8:40 am
autor: Tarsus
No z tym bywa różnie. Jackson czekał wiele lat zeby dało sie nakręcic Władce Pierścieni... O Gwiezdnych Wojnach nie wspomne. Ale to w sumie wyjątki, albo raczej specyficzny gatunek.
Fakt, myśle ze nowy Indiana zyskałby duuużo na wartości jakby zrobili go dawnymi technikami, przynajmniej tam gdzie sie da, zamiast na siłe wpychać grafike komputerową (i fakt, nie najlepszą do tego)...
Co nie zmienia jednak faktu, ze film był niezly i w klimacie. Można na niego patrzeć krytycznym okiem, ale myśle ze lekko przymrużonym jednak, bo jak na dzisiejsze kino to naprawde rewelka...
: sob maja 24, 2008 9:27 am
autor: pezet
No dobra - przekonałeś mnie

: sob maja 24, 2008 1:57 pm
autor: Tarsus
Taaa, już nie mozesz sie doczekać V-tki

: sob maja 24, 2008 2:24 pm
autor: Mroczny
pezet pisze:
Zaprawdę powiadam wam, TREŚĆ jest najważniejsza, a nie ilość milionów dularów wydana na film.
chyba pulp fiction nie widziałeś... ani zagubionej autostrady
Treść jest najmniej istotna, zaróno w książce, filmie czy sztuce. Istotna jest GRA i ta cała masa emocji wokół.
zgodzę się, że da się bez kasy zrobić dobre kino.. ale bez dobrych aktorów. Dobrzy aktorzy, dobre plany, dobre kino...
: sob maja 24, 2008 3:34 pm
autor: Tarsus
No jak naprzykład HERO, gdzie historyjka była ważna owszem, ale sam obraz, dzwiek, granie na zmysłach i emocjach były najważniejszymi elementami filmu...
: ndz maja 25, 2008 9:55 am
autor: MaciekK
ja pierdziu
jakie romantyczne forum

: ndz maja 25, 2008 10:18 am
autor: pezet
Mroczny pisze:
chyba pulp fiction nie widziałeś...
Wiodziałem widziałem, ale Tarantino to w ogóle inna kategoria
