
W sumie nie wiem, czy padło - w najmniej spodziewanych momentach włącza mi się kontrolka, że pompowane zawieszenie jest wyłączone, ale odczuc fizycznych z tym związanych nie mam, dupa nie idzie ani do góry, ani do dołu, ani furak specjalnie się nie usztywnia. Po wyłączeniu i włączeniu silnika przestaje świecić, żeby znowu się kiedyś zapalić.
Mieliście coś takiego? Ktoś wie, o co chodzi?