jesli kupisz glowa a nie oczami to bedziesz latal bezstresowo
wiadomo , pakiet sobie zrobisz sam , by miec spokoj. oleje podstawa i spokoj na dlugi czas. reszta wyjdzie podczas uzytkowania , nie ma co sie spuszczac nad pierdolami .
poza elementami exploatacyjnymi praktycznie zero ustrkowosci. sporadycznie i najczesciej sami fundujemy sobie awarie

poprzez niewlasciwe uzytkowanie
mialem xj z 90 przez 2.5roku . jezdzilem nim w rerenie czesto i gesto. nie robilem przy nim nic doslownie ,poszedl do ludzi a na jaego miejsce zanabylem wranglera z pukajacym silnikiem , zaraz na poczatku rozwalilem most przez wlasna glupote , i to byla jedyna awaria . przez ponad 5lat na tym stukajacym silniku przejezdzilem prawie 3lata bezawaryjnie , auto przeszlo pare modyfikacji w tym czasie . w koncu postanowilem zajzec do silnika , widac bylo ze byl juz kiedys rozbierany , chyba w niemczech bo srtamtad go kupilem

zdjalem glowice i okazalo sie na 1wszym cylindrze byla masa nagaru , zdjalem miske i oczom mym ukazaly sie kawalki czegos w niej a po wyjeciu korby z tlokiem stwierdzilem brak 1pierscienia , ktorego szkopy nie zalozyly , dlatego tez tez nizsze ulegly samodestrukcji i wraz z plaszczem tloka powedrowaly do miski , dodam tylko ze auto caly czas jezdzilo bezawaryjnie.
kupilem od kolegi silnik z angola z przebiegiem 170kkm i lata do dzis
w miedzy czasie dokupilem 3lata temu granda ZJ 4.0 z95 r. latam nim nonstop. sluzy mi dzielnie na codzien , bylem nim na korsyce , kupilem go ze skrzynia w trybie awaryjnym , zmienilem czujnik cisnienia goovernera i do dzis sluzy , a jedynas awaria jaka mnie spotkala na drodze bylo padniecie czujnika polozenia walu . na parkingu pod auchan we wrocku
pierwszy raz jeep mi odmowil wspolpracy na trasie
kolega mi dowiozl czujnik i po godzinnej walce z przelozeniem wrucilem do domu. zamowilem noofke sztuke i na drugi dzien auto juz bylo sprawne. koszt 215zl
wielu moich znajomych przesiadlo sie na jeepy i sa zadowoleni , sprzedali nowsze wiele auta i jezdza tak samo wygodnie a moze i bardziej nawet
