Jutro odstawiam auto testowe do salonu.
Rubicon krótki w benzynie 272 KM.
Przejechałem jakieś 300 km. Część autostradą, resztę w zasadzie tylko w terenie, bez jakiegokolwiek moczenia w bagnach.
Nie jest to co prawda pora na jakieś ekstremalne warunki ani też wokół mnie nie ma spektakularnych bagien czy żwirowni, nie mniej udało się w różnych warunkach auto przetestować.
Przesiadając się z typowej osobówki, auto w pierwszej chwili po mieście i na autostradzie mocno "niespokojne". Minęło kilka chwil, zanim się przyzwyczaiłem, że trzeba do niego innej ręki. Mocy pod nogą z dużym zapasem.
W terenie jedzie jak czołg. Nie miałem sytuacji, żeby włączać reduktor, nawet dość grząskim błocie. Stały napę 4x4 spokojnie dawał radę.
Jak dla mnie (190 cm wzrostu) auto dość ciasne. Obawiałem się wysokości ale tutaj miejsca jest wystarczająco, jednak na szerokość dla mnie miejsca w/g mnie bardzo mało. Jadąc w trybie 4x4 auto, wielokrotnie nogą włączałem stały 4x4. Siedziałem przy maksymalnie opuszczonym i przesuniętym do tyłu fotelu. Trochę lepiej, kiedy jest otwarte okno i jazda na zimny łokieć daje trochę luzu ale nie zawsze można, dzisiaj pogoda sprzyjała. Zabrałem na przejażdżkę dzieci dzisiaj po południu. Dla nich już wejście na tył nie było łatwe. Gramolącego się kogoś mojego wzrostu na tył sobie nie wyobrażam. Sam myślę o Saharze, więc pewnie ten dylemat by się rozwiązał.
Więcej grzechów nie pamiętam...
