86->98->97 czyli historia pewnego jeepnietego
: ndz lis 27, 2005 8:38 pm
W 1995 kupilem pierwszy perpetum mobile
Byl to 1986 Jeep Cherokee (najprostsza wersja) z command trac nalepka. Mial 2.8 V6 pod maska, ktory spowodowal ze mialem dosc czsty bol glowy (wiecej niz sie powinno miec przy pierwszym samochodzie).
Sluzyl dosc dobrze i tylko musialem w nim wymienic silnik, sprzeglo i kupe innych drobiazgow. Niestety po pewnym czasie ten wymieniony silnik tez zaczal szwankowac wiec stwierdzilem ze nastapil czas na kupno czegos noweg. W styczniu 1998 kupilme nowiutkiego 1998 Jeep Cherokee Sport. Smieszna troche z tego historia wynikla, bo okolo miesiaca przedtem poszedlem do lokalnego dealera i zapytalem sie ile by kosztowalo zamowic z fabryki (zamawia sie z fabryki zeby miec te opcje co sie chce a nie te co stoja na placu) XJ normalna skrzynia, 4x4, 4.0 silnik, elektryczne okna i drzwi i lusterka i AC. Sprzedawca byl troche chamski i ciagle pod nosem mamrotal ze moze ma cos takiego na stanie a jak nie to co ludzie mu zawracaja glowe tym czego nie mozna dostac. Skonczylo sie na tym ze wyszedlem. No ale miesiac pozniej dostalem oferte przez prace zakupienia Jeepa za $500 ponad koszt co dealer placi (czyli duzo nizej niz wszyscy inni place). Wiec pojechalem do tego co ta oferte mi zlozyl i zapytalem sie ile by mnie kosztowalo zeby zamowic z fabryki to co chce. Ku mojemu zdziwieniu facet powiedzial ze ma na stanie wlasnie to co chce i nawet bialego (wtedy jakos bialego chcialem). Plus byl taki ze mial nawet dodatek up-country co znaczy ze bylo mocniejsze zawieszenie, lepsze teleskopy, punkty do cholowania przod i tyl no i LSD w tylnym moscie (nie zapominajac o pancerzach pod spodem). Poniewaz cena byla przystepna i targowac sie nie bylo o co, wzialem i do domu go przywiozlem. Z dwa lata nic mu nie robilem ale po 2 latach troche podrosl
To zdjecie jest z wycieczki w lokalne gory:Big Bear a to zprzed domu.
Pozostal w tym stanie dosc dlugo. Nastepowaly male zmiany tu i uwdzie, ale dopiero w czerwcu 2004 dorusl do 33 calowcyh opon. To zdjecie bylo niestety zrobione tylko miesiac przed wypadkiem co spowodowal ze jeepa musialem skasowac i oskubac.
No ale nie moglem zyc bez jeepa. Po wywrotce bialego, w tydzien mialem juz jeepa na wymiane (ubezpieczenie sie bardzo szybko zajelo moja sprawa i wyplacilo mi forse w ciagu tygodnia
). Jak tylko stanal u mnie w garazu to od razu zabralem sie do roboty (tak szybko ze nawet zdjec nie zrobilem mu). Po 3 miesiacach pracy w weekedy wymienilem mu aw4 na ax15, podnioslem zawieszenie, wymienilem elektryke w srodku (chcialem elektryczne okna i zamki, wiec przerzucilem kable i czesci z bialego do czerwonego), przerzucilem mosty no i na poczatku pazdziernika pojechalem do Moab. W pewnym sensie mozna powiedziec ze to byla podroz dziewicza
Bylo troche problemow i musialem pare rzeczy dopracowac w czasie wypadu ale nie bylo tak zle. Niestety dlugo nie zostal piekny i swiecacy. W ciagu ostatniego roku naprawde go poobijalem i w dniu dzisiejszym wyglada tak (to czarne to taka farba poliuretanowa).
Znalazlem to zdjecie starego jeepa przez przypadek i troche to spowodowalo ze zaczalem myslec jak to moje jeepy sie zmienialy i jak bedac w kazdej "Fazie" myslalem ze to juz wszystko i nic wiecej mu nie potrzeba. Majac 86 nigdy nie myslalem ze go podniose. Majac 98 nie myslalem ze bedzie mial wiecej niz 31" opony lub ze klatke w srodku zainstaluje. Majac 97 wiem ze chce 35" opony i troche go obciac z tylu

Sluzyl dosc dobrze i tylko musialem w nim wymienic silnik, sprzeglo i kupe innych drobiazgow. Niestety po pewnym czasie ten wymieniony silnik tez zaczal szwankowac wiec stwierdzilem ze nastapil czas na kupno czegos noweg. W styczniu 1998 kupilme nowiutkiego 1998 Jeep Cherokee Sport. Smieszna troche z tego historia wynikla, bo okolo miesiaca przedtem poszedlem do lokalnego dealera i zapytalem sie ile by kosztowalo zamowic z fabryki (zamawia sie z fabryki zeby miec te opcje co sie chce a nie te co stoja na placu) XJ normalna skrzynia, 4x4, 4.0 silnik, elektryczne okna i drzwi i lusterka i AC. Sprzedawca byl troche chamski i ciagle pod nosem mamrotal ze moze ma cos takiego na stanie a jak nie to co ludzie mu zawracaja glowe tym czego nie mozna dostac. Skonczylo sie na tym ze wyszedlem. No ale miesiac pozniej dostalem oferte przez prace zakupienia Jeepa za $500 ponad koszt co dealer placi (czyli duzo nizej niz wszyscy inni place). Wiec pojechalem do tego co ta oferte mi zlozyl i zapytalem sie ile by mnie kosztowalo zeby zamowic z fabryki to co chce. Ku mojemu zdziwieniu facet powiedzial ze ma na stanie wlasnie to co chce i nawet bialego (wtedy jakos bialego chcialem). Plus byl taki ze mial nawet dodatek up-country co znaczy ze bylo mocniejsze zawieszenie, lepsze teleskopy, punkty do cholowania przod i tyl no i LSD w tylnym moscie (nie zapominajac o pancerzach pod spodem). Poniewaz cena byla przystepna i targowac sie nie bylo o co, wzialem i do domu go przywiozlem. Z dwa lata nic mu nie robilem ale po 2 latach troche podrosl

Pozostal w tym stanie dosc dlugo. Nastepowaly male zmiany tu i uwdzie, ale dopiero w czerwcu 2004 dorusl do 33 calowcyh opon. To zdjecie bylo niestety zrobione tylko miesiac przed wypadkiem co spowodowal ze jeepa musialem skasowac i oskubac.
No ale nie moglem zyc bez jeepa. Po wywrotce bialego, w tydzien mialem juz jeepa na wymiane (ubezpieczenie sie bardzo szybko zajelo moja sprawa i wyplacilo mi forse w ciagu tygodnia

Znalazlem to zdjecie starego jeepa przez przypadek i troche to spowodowalo ze zaczalem myslec jak to moje jeepy sie zmienialy i jak bedac w kazdej "Fazie" myslalem ze to juz wszystko i nic wiecej mu nie potrzeba. Majac 86 nigdy nie myslalem ze go podniose. Majac 98 nie myslalem ze bedzie mial wiecej niz 31" opony lub ze klatke w srodku zainstaluje. Majac 97 wiem ze chce 35" opony i troche go obciac z tylu
