XJ przy wstecznym od razu gaśnie
: ndz maja 05, 2013 6:32 pm
XJ 2001, 4.0 B+G
Witam, może ktoś mi poradzi.
Taka sytuacja: polne drogi, leśne trakty, po kilkudziesięciu kilometrach drobnej zabawy musiałem wycofać. Silnik zgasł.
Po długim kręceniu odpalił, przejechałem mniej niż kilometr i chciałem znowu sprawdzić ten wsteczny. Zgasł.
Turlam się tym autem od miesiąca, skrzynia zmienia biegi idealnie, bez szarpnięć, jak ta lala.
No i taki zonk.
Jak już zgasł drugi raz, to już tak 2 godziny nie chciał odpalić. Jak już prawie mu się udało, to wystrzał (gazu?) i zdychał. Próbowałem i na benzynie i na gazie i nic.
Wreszcie kolega mi poradził zdjąć klemy akumulatora na dłużej i wyjąć bezpiecznik od instalacji gazowej. Udało się! Przynajmniej na benzynie dojechałem do domu.
Co ciekawe, to na drobnych nierównościach na drodze i przy małym nacisku pedała gazu czasami się jakby na ułamek sekundy wyłączał.
W końcu doszło do tego, że ostatnie kilometry to w ogóle 3 razy zgasł podczas jazdy.
Jak już podjechałem pod dom, to trzecia próba tego wstecznego. Bo jakże inaczej.
Oczywiście znowu zgasł.
I już nie chciał odpalić w ogóle, nawet nie podejmował próby odpalenia jak robił to wcześniej i gasł z drobnym wystrzałem.
Poddałem się.
Ustawiłem skrzynię na N, mosty na N i chciałem przepchnąć żeby nie wadził.
Już miałem zamykać i ze smutkiem wrócić do domu ale coś mnie tknęło i spróbowałem odpalić na koniec.
ODPALIŁ!
O co mu chodzi? Co się dzieje?
Wcześniej myślałem, że to wszystko wina instalacji gazowej, później że może immobilizer, teraz już sam nie wiem skrzynia, mosty???
Już więcej wstecznego nie włączam bo się boję. Do przodu wszystko spoko, biegi dalej normalnie zmienia tylko zaczął znowu na lubelskich równych drogach znowu kilka razy gasnąć. Może jakiś (jaki???) kabelek?
Witam, może ktoś mi poradzi.
Taka sytuacja: polne drogi, leśne trakty, po kilkudziesięciu kilometrach drobnej zabawy musiałem wycofać. Silnik zgasł.
Po długim kręceniu odpalił, przejechałem mniej niż kilometr i chciałem znowu sprawdzić ten wsteczny. Zgasł.
Turlam się tym autem od miesiąca, skrzynia zmienia biegi idealnie, bez szarpnięć, jak ta lala.
No i taki zonk.
Jak już zgasł drugi raz, to już tak 2 godziny nie chciał odpalić. Jak już prawie mu się udało, to wystrzał (gazu?) i zdychał. Próbowałem i na benzynie i na gazie i nic.
Wreszcie kolega mi poradził zdjąć klemy akumulatora na dłużej i wyjąć bezpiecznik od instalacji gazowej. Udało się! Przynajmniej na benzynie dojechałem do domu.
Co ciekawe, to na drobnych nierównościach na drodze i przy małym nacisku pedała gazu czasami się jakby na ułamek sekundy wyłączał.
W końcu doszło do tego, że ostatnie kilometry to w ogóle 3 razy zgasł podczas jazdy.
Jak już podjechałem pod dom, to trzecia próba tego wstecznego. Bo jakże inaczej.
Oczywiście znowu zgasł.
I już nie chciał odpalić w ogóle, nawet nie podejmował próby odpalenia jak robił to wcześniej i gasł z drobnym wystrzałem.
Poddałem się.
Ustawiłem skrzynię na N, mosty na N i chciałem przepchnąć żeby nie wadził.
Już miałem zamykać i ze smutkiem wrócić do domu ale coś mnie tknęło i spróbowałem odpalić na koniec.
ODPALIŁ!
O co mu chodzi? Co się dzieje?
Wcześniej myślałem, że to wszystko wina instalacji gazowej, później że może immobilizer, teraz już sam nie wiem skrzynia, mosty???
Już więcej wstecznego nie włączam bo się boję. Do przodu wszystko spoko, biegi dalej normalnie zmienia tylko zaczął znowu na lubelskich równych drogach znowu kilka razy gasnąć. Może jakiś (jaki???) kabelek?
to nie poważnie wygląda, nim się tylko do przodu pokonuje przestrzeń aż po horyzont 
Wsreczny to rylko dla mienczaków
Zero klocków, tarcze masakra, a z tyłu okładzin w bębnach brak już dawno temu. Kumpel mi mówił, że gdzieś czytał o zmianie bębnów na tarcze z tyłu. Robił ktoś z Was taką przeróbkę? W warsztacie mówili, że to nieopłacalne...