Była chwila, bo auto pilnie codziennie potrzebne, oddałem do znajomego, żeby zajrzał. Diagnoza - jedna część tarczy zjechana do żeberek, druga ze 3mm. Druga tarcza mniej wiecej równo zużyta. Szybki zakup klocków i tarcz - 700pln śmignęło na części. Wymiana - rundka na sprawdzenie i po kilkuset metrach zapach palonej okładziny i ciepłe tarcze. Nawrotka na warsztat, lewarowanie - koła ciężko sie obracają. Djęcie zacisku, tłoczek się wciska przy pomocy śruby płynnie i z dobrym oporem, ale 1cm przed końcem staje. Pompowanie hamulcem - tłoczek wychodzi płynnie - wciskanie - staje cm przed końcem. Ściągniecie drugiego zacisku i w pierwszym tłoczek się chowa do końca.
Przewody pod autem wyglądają zdrowo.
Szybka diagnoza na wariata - uszkodzona pompa hamulcowa. Sprawdziłęm ją w zaprzyjaźnionej firmie zajmującej się hydrauliką - prosta jak cep i działa sprawnie.
Teraz padło podejrzenie na pompę ABS - jest idea, aby ją ominąć, ale pojawił się problem ze zdobyciem odpowieniej złączki z gwintu wewnętrznego nie wiadomo jakiego na zewnętrzny - inny, ale też nie metryczny, ani nie calowy. Nie wiem co to za gwint i mimo iż miałem w reku na wzór gwinty - to w hurtowni hydraulicznej odesłali mnie z kwitkiem.
Jakieś te gwinty dzine - może to gwint Sellersa czy coś podobnego prawie skok 1/12 cala,ale taki nie pasuje.
Nie chcę tego przegwintowywać, bo to tylko na próbę.
Jakieś pomysły?
Przy wymianie klocków i tarcz nie były ruszane odpowietrzenia itp.
ABS nie działał od "mojego zawsze" (pół roku), a koła obracały sie lekko jeszcze z miesiąc temu na pewno.
Nie lubię takich zagadek, jak auto potrzebne co dziennie. Dodam, że żaden orzeł (w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu) mechaniki samochodowej do tego nie zaglądał.
Jak pracuje układ hamulcowy bez ABS - wiemy i rozumiemy - pompa ABS - trochę wiemy, a trochę zagadka.
Pomocy - dla czego nie cofają się tłoczki po puszczeniu hamulca, tylko lekko trzymają??
