flomaker pisze:Amerykańcem przy 140 na lekkich koleinach zaczyna się rodeo. To nie BMW, że przy 200 jest spokojnie i auto przyklejone do drogi. Wot taka technika - zaawansowanie układu jezdnego godne Gorbaczowa. Tachoe samo pokaże ile chce jechać i albo będziesz z tym walczył i się męczył, albo ulegniesz i spokojnie będziesz korzystał z jazdy. Wiesz... refleksje podczas gdy wyprzedzi Cię krawaciarz w Yarisie "jedź tym maluszkiem jedź - życie jest za krótkie by się spieszyć - ja nie muszę" , czy "pędzi tym szerszeniem, a gdybym chciał, to łyknę go w moment, bo mam 4 razy więcej mustangów" itd.
Wiem, o czym piszesz ale mam prawie 40 stke na karku i dwojke dzieci, wiec wyroslem juz ze scigania sie wszedzie i wszystkim. Jesli jednak droga na to pozwala, to lubie przycisnac.
Jasne, ze nie oczekuje precyzji BMW, tym bardziej, ze jezdze na codzien glownie busami, raz masterem, raz jumperem, sadze, ze taki Tahoe mimo wszystko lepiej trzyma sie drogi niz pusty bus. Tahoe bedzie sluzyl glownie do dalszych wypadow ze znajomymi i nie chce, aby musieli robic przystanki w oczekiwaniu na mnie, gdyz bede sie obawial o zmielenie skrzyni albo mostu. Czytalem o dodatkowych chlodnicach oleju do skrzyni. Rowniez pisal o tym Kostuch ale ponoc jest ona przydatna glownie, gdy ciaga sie duze przyczepy.
Pozdrawiam
Pawel