Wydaje się, że problem nie był problemem tylko jednego elementu. W trakcie wymian następowały większe i mniejsze stopnie poprawy. Było też trochę pecha bo ostatnim elementem do wymiany był krzyżak wału od którego zacząłem wymiany. Nie miał luzu ale miał uszkodzoną jedną szklankę co też dawało delikatne drgania.
Zatem wymieniłem półoś prawą z przodu (był luz), krzyżaki wału przód (homokinetyk zostawiłem, bo był OK) i tył, łożyska reduktora i łożyska dyfra tylnego, obie półosie tył wraz z łożyskami. Było lepiej ale po kilkudziesięciu kilometrach dyfer tył zaczął znowu wyć jak potępieniec. Okazało się, że zjechana jest bieżnia kół i łożyska będą się sypać. Więc z USA przyjechał cały dyfer po profesjonalnej regeneracji. Potem został jeszcze ponownie wymieniony krzyżak wału i jest cisza...
Poza tym w ostatnim roku została wymieniona pompa hamulcowa, szyba przednia, wszystkie uszczelnienia silnika, sondy lambda, cewka, zawory odpowiedzialne za powrót par paliwa do zbiornika i instalacja LPG. Autko zatem prawie gotowe na kolejne 350kkm. Prawie bo jeszcze czeka mnie konwersja na MFI (tzw wymiana pająka) bo coś mało stabilnie zachowuje się na benzynie, a wszystko inne sprawdzone i powymieniane oraz być może pompa paliwa (podaje sobie takie ciśnienie - do przemyślenia na ile to istotne w MFI) oraz jakieś drobiazgi jak pompka spryskiwacza, bo ostatnio się zacięła i jak ją rozebrałem to silnik jest już w kiepskim stanie choć dał się uruchomić.
Chyba lubię ten samochód
