Tak już wspomniałem w tytule, nabyłem w maju wspomnianego Tahoe'99 LT1500 6,5 diesla. Od jakiegoś czasu zdarza mi się podczas jazdy lub nawet podczas postoju, że silnik sam wchodzi na wysokie/bardzo wysokie obroty. Zdarza mu się na chwilę przed tym nierówno chodzić (tak jakbym bardzo szybko i delikatnie dodawał i odejmował gazu)przy wolnieszej jeździe (przy większych prędkościach zazwyczaj bez ostrzeżenia), po czym silnik samoczynnie wchodzi na wysokie obroty nawet do 4500, może to trwać kilka sekund do nawet 30sekund, później się uspokaja i jest już normalnie. Wydaje mi się że nie ma na to większej reguły, ale wydaje mi się że częściej przytrafia się to przy zmianie biegów, ale nie nie jestem pewny czy zawsze czy to może zwyczajny totolotek.
Teraz kilka detali które może będą pomocne. EGR jest zaślepione - takie już było gdy go zakupiłem. Jedni mówią że lepiej mieć zaślepione drudzy że nie- tu się nie wypowiadam ponieważ pojęcia bladego na ten temat nie mam. Tu pojawia się moje pytanie dla tych co wiedzą coś więcej na ten temat. Naprawić zawór sterujący czy zostawić zaślepione. Opinie które słyszałem pochodzą od kilku mechaników, ale oni zajmują się europejskimi i japońskimi autami, więc jak sami mówili nie wiedzą nic na temat amerykańców, a opinie były bardzo podzielone.
Kolejna sprawa może także związana z wariowaniem silnika: Wydaje mi się że problemy zaczęły się od tego iż korek od wlewu paliwa nie wpuszczał powietrza do baku i prawdopodobnie oszukiwał pływaka (korek już wymieniony na sprawny i z kluczykiem

Teraz takie pytanie związane z jazdą automatem po ośnieżonych i/lub śliskich drogach. Włączyłem napęd auto 4x4, ale sen z oczu spędza mi jedna kwestia. Co się dzieje gdy jadę drogą jest dosyć ślisko, przede mną auta, za mną auta i nie ma opcji ucieczki na bok. Wciskam hamulec żeby w d... nie wjechać temu z przodu ale i żeby ten z tyłu mi nie wjechał w tyłek. Co w tym momencie dzieje się z kołami czy w tym momencie skrzynia się wysprzęgla i zwyczajnie hamuje, czy też zwyczajnie "palę sprzęgło". Wiem że jest to tak czy inaczej niebezpieczna sytuacja. Gdyby to był manual i takie cuda by się działy to pikuś, ale w automacie nie mam pojęcia co się w takiej sytuacji dzieje z napędem, hamowaniem itd. Tym bardziej że jest to potwór jakby nie patrzeć i mógłbym napytać biedy sobie i innym, bankowo kosztem zniżek z ubezpieczenia. Może lepiej kupić miesięczny na autobus i zimę autobusami przejeździć? Wiem na pewno, że nie chcę się go pozbywać i będę musiał trochę w niego włożyć żeby zrobić na cacy, ale to jest właśnie mój skarb i liczę się z pewnymi kosztami.
PS. Czy ktoś coś wie na temat generatorów wodoru, czy warto to instalować do takiego silnika, i jak to się ma np. do żywotności silnika itd.
PS. Czy może ktoś kogoś zna kto się naprawdę zna na amerykańcach, lub ktoś może polecić jakiś naprawdę dobry warsztat, najlepiej na śląsku.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagę
