Post
autor: pezet » pn sty 11, 2010 7:41 pm
Kurna, mnie kiedyś pomogli...
Zgłosiłem kradzież roweru. Sam nie wiem po co.
Znaleźli.
Dostałem wezwanie do sądu, na 8 rano, DRUGIEGO STYCZNIA.
Żeby było jak w Mrożku - to rozprawa była w... Świnoujściu.
(gdybyśmy wtedy w Shengen, to pewnie miałbym wezwanie na Islandię lub do Portugalii..)
Ale żeby było jeszcze jak w Monty Pythonie - to w czasie rozprawy kazali mi opowiedzieć, jak ten rower wyglądał, a następnie kazali zjeżdżać.
Ja się w pulpit palcyma wpiłem i mówię, że skoro się już na antypody kopnąłem, to chcę chociaż ten rower odzyskać - jeśli go znalazły.
A one mówio, że moge se cywilnie złodzieja skarżyć, coby mi rower raczył oddać. No i zjeżdżać.
Ale nie powiedzieli mi KOGO miałbym skarżyć, ani nawet CZY ten .ebany rower się znalazł.
[cenzura]...
Dzięki takiej postawie wymiaru sprawiedliwości, obywatel-idiota więcej kradzieży nie będzie zgłaszał i w ten sposób podciągnie statystyki...
Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...