Strona 1 z 1
Czarne Terrano II 1995
: sob paź 15, 2005 10:46 pm
autor: TerranoII
Witam,
Dzisiaj 15.10.2005 skradziono

w Warszawie na Pradze południe Nissana Terrano II 1995r 2,7 TD .
[tu bylo foto]
Wystarczyły 3 minuty

: czw kwie 20, 2006 9:17 pm
autor: TerranoII
: czw kwie 20, 2006 9:23 pm
autor: Galik
tzn. byl skradziony i ktos nim jezdzil czy jak ?

: czw kwie 20, 2006 9:36 pm
autor: Przemekslaw
: czw kwie 20, 2006 10:47 pm
autor: welminski
gratuluje!
mi raz ukradli w Krakowie Legacy.. oczywiście jeździłem ze znajomymi wszedzie i szukałem ale nie było.. po 3 miesiącach zadzwonił miły pan i powiedział ze jakiś rolnik znalazł moje auto w swojej szopie

Jak sie okazało dostał w spadku parę wsi od swojej jakąś stodołę i zaglądał do niej raz na rok.. no i jak poszedł sprawdzić czy jeszcze stoi cała to w środku było parę samochodów czekających na wywiezienie z kraju (?).
Z drugiej strony policja i straż miejska to szukają tak że mój znajomy znalazł swoje Seicento po 3 miesiącach jak go wezwali na komendę celem zapłataty za 45 mandatów

za złe parkowanie - auto zgłoszone że ukradzione - stało sobie w centrum, otwarte, ze sprutą stacyjką a straż miejska codziennie mu wpychała nowy mandat

i jakoś nikt się nie zorientował że może coś nie tak jest z tym autem.
: czw kwie 20, 2006 10:49 pm
autor: welminski
tak swoją droga i co zrobiliście? Jakiś nowy właściciel się zdziwił że kupił kradzione?
: czw kwie 20, 2006 11:17 pm
autor: wupasek
tiaaa.. znajomy znalazl kiedys swoje auto [golf1 ale mniejsza o to] dwa lata po kradziezy, praktycznie na tym samym osiedlu, jakis 1km od jego mieszkania (punktu kradziezy)
kolejne dwa lata woz stal na parkingu policyjnym i byla sprawa sadowa
"nowy wlasciciel" przedstawial papiery na 5-cio drzwiowego czerwonego golfa a ten byl bialy od nowosci i .. 3 drzwiowy
i karwa 2 lata musialo to trwac zeby sad przyznal auto prawowitemu wlascicielowi..
braaawooo
: pt kwie 21, 2006 7:25 am
autor: TerranoII
Sprawa w trakcie. Samochód zabezpieczony przez Policję.
Znalezienie samochodu to był czysty przypadek, jeździł cały czas w miescie kilkadziesiat km dalej

: pt kwie 21, 2006 7:39 am
autor: boris.blank
Napisz tylko czy zarejestrowany na nowy Brief, czy też na jakieś stare polskie kwity. I tez ciekawe czy właściciel go kupił na giełdzie czy z ogłoszenia.
Ale ja obstawiam akcję: ktoś szuka karoserii do szepu - zamawia u kolesi "przywożących auta z zagranicy" i...otrzymuje auto sąsiada.
Kolesie dostawcy są czyści bo nikt im niczego nie udowodni a mają nabywcę w garści bo i tak łamie prawo.
Właśnie przed chwilą na to wpadłem - co za genialny plan. Jak trafili na leszcza to nawet nie musieli mu Briefu pokazywać bo na e-bay bywają auta bez papierów. Czysty zysk.
: pt kwie 21, 2006 12:02 pm
autor: TerranoII
Auto było na europejskich tablicach,
Jakie dokumenty ma to nie wiem,
Samochód był w ciągłej eksploatacji co widac po liczniku

: pt kwie 21, 2006 12:29 pm
autor: Piotrul
kurcze przecież takie historie to tylko w bajkach..

: ndz sty 21, 2007 4:43 pm
autor: jarekstryszawa
Ja miałem podobny przypadek. Spod akademika na Ligocie w Katowicach buchnęli mi Forda Transita Maxi. Po roku na ulicy w Mysłowicach patrzę na światłach naprzeciwko zatrzymał się taki- szyba pęknięta jak w moim

Pojechałem za gościem do hurtowni, na której się zatrzymał, na szczęście nie było daleko, kierowca poszedł do biura, ja luknąłem na auto- bingo to moje!
Od razu jazda na komendę w Mysłowicach, tam odnotowali numery i mi powiedzieli, że sobie będą wszystko sprawdzać (a ze mną na miejsce nie pojadą

). Z racji studiów miałem z tym trochę do czynienia, wiedziałem jak to sprawdzanie wygląda i jeśli gość jeśli faktycznie ma coś na sumieniu to pozbędzie się wozu. Zgodnie z prawdą powiedziałem glinom, że jestem seminarzystą kryminalistyki ówczesnego szefa UOP-u Jerzego Koniecznego, mam pozwolenie na broń gazową i skoro tak to za pół godziny przyjadę tym autem pod komendę... Wiedziałem, że miałbym duże kłopociki (studiowałem wtedy na 4 roku prawa na UŚ) ale i oni mieliby kupę smrodu. Moim kaszlakiem (bo stwierdzili, że nie mają radiowozu) pojechaliśmy na miejsce, kierowca się jeszcze ładował. Pokazałem parę rzeczy w autku, które tylko ja znałem, pod acetonem wyszły w jednym miejscu prawdziwe numery i wóz trafił z miejsca na parking policyjny. Miał przespawany stopień z numerem, i przebite nr na silniku (u Forda końcówka nr nadwozia to nr silnika).
Właściciel Firmy, w której chodził mój Ford mieszkał w Katowicach akurat tak, że jadąc do domu widział pod akademikiem mojego busa- przypadek nie
Podejrzewam, że skroili go na zamówienie, auto było oklejone po sam dach i latało trasę Mysłowice- Warszawa, pewnie by go tak zdarli i na szrot... Prokuratorskie korowody trwały prawie rok, ale wóz odzyskałem
