Od początku tej wojny NIKT nie ma pojęcia o co tak naprawdę Kremlowi idzie, jakie są prawdziwe cele tej kampanii, jakie prawdziwe przyczyny.
A tu patrz - Putin se ot tak chlapnął w TV o swoich długoterminowych planach co do PL i ogólnie Europy ...

I ludkom zwieracze puszczają - bo MOŻE to być prawda ...
Przypominam, że w tej imprezie wojna informacyjna jest jednym z głównych frontów działań. A tego typu wrzutki informacyjne są właśnie po to: żeby zwieracze poluzować
Bo o realnych planach Kremla - bez zmian, nadal nie mamy bladego pojęcia.
Łukasz - to co piszesz to bardzo życzeniowa opcja. Na teraz nie ma nawet podstaw sadzić, że Rosja po tej wojnie ... osłabnie. Zauważ dwie sprawy: pierwsza - to Kreml ma wywalone na te sankcje, bardzo szybko potrafili sie dopasować. Owszem, są one dla nich upierdliwe - ale jedynie upierdliwe. Nie są niszczące dla ich gospodarki. Są za to niszczące dla gospodarki EU (i sporego kawałka Świata zależnego od żarcia które przestało płynąć). A druga sprawa - to społeczeństwo Rosyjskie. Kreml potrafił je tak wysterować, że działania Zachodu nie tylko nie spowodowały jego rozbicia, czy niezadowolenia zdolnego obalić Putina. Stało sie dokładnie na odwrót - sankcje zostały odebrane jako atak bezpośrednio na Rosjan, zwykłych ludzi, i dały w efekcie nie rozbicie - a jeszcze silniejszą konsolidację wokół obecnej władzy. Taki układ powoduje sytuacje zbliżoną do stanu zaraz po drugiej wojnie, gdzie nakłady na odbudowę o zbrojenie to nie były jakieś drobne z budżetu. A Putin nawet nie będzie musiał się specjalnie wysilać, żeby mu społeczeństwo klepnęło takie obciążenia.
Jest jeszcze inna sprawa.
Od początku wojny jesteśmy faszerowani propagandą ukraińska - pasmo nieustających sukcesów, można powiedzieć. Temu Zachód podsyłał sprzęt, i uważał, że to starczy. Ale teraz, powoli, zaczyna wyłazić prawdziwy obraz układu sił. Któryś z polskich generałów (wczoraj czytałem jakiś artykuł w temacie) określił realną przewagę Rosji jako ... 7:1.
Zatem, te ruchy co widzimy (odnośnie szybkiego zakończenia wojny na warunkach Putina) mogą oznaczać, że Zachód już wie, że Ukraina sobie nie poradzi, a stawka może być nie to, czy wojska FR wycofają sie skąd przyszły - a czy ... zatrzymają sie przed linia Bugu.
Ujmę to inaczej: negocjacje i wymuszenie na Zełeńskim ustępstw zatrzyma Putina na granicy Donbasu (przynajmniej na parę lat, bo szybciej się nie zdoła odbudować). Ale żeby UA odzyskała pierwotne granice - NATO już by musiało sie realnie zaangażować, jako strona konfliktu, bo UA zwyczajnie nie da rady tego zrobić. A na taki scenariusz Europa jest całkowicie niegotowa. Zatem prędzej poświęci UA (część terytorium), a i być może Zełeński dozna jakiegoś "wypadku" - niż zaangażuje się w zadymę militarnie.
Opcja trzecia - to UE nie zrobi nic więcej niż teraz. a Ukraina będzie kontynuować politykę "nie i uj". Wówczas Putin sam ogłosi koniec wojny - kiedy uzna za stosowne, i zabierając ile uzna że potrzebuje.