Ja mam poskładaną do kupy całość....

PR: Wieczór był dżdżysty. Ówczesne okna nie powstrzymywały chłodnego oddechu wiatru, który wdzierał się złośliwie pod koronki Jej szlafroka i powodował dreszcze. Wyglądała co jakiś czas przez okno i wpatrywała się w ciemność chcąc ją przebić wzrokiem, aby jak najszybciej dostrzec blask świateł Fopla swojego ukochanego...
CP: Hrabina biegła przez park. W rytm jej kroków podnosiła się alabastrowa pierś, ledwo zakryta letnią suknią. Uciekała.. Przed tym, co przed chwilą się wydarzyło, przed sobą samą, przed tym, co zdarzyć się mogło. Przed oczami miała ciągle smagłe ręce Jana, brutalnie wdzierające się pod halki sukni....