W moim aucie brak jest znaczka firmowego, a że ludzie się oglądają na drodze i zachodzą w głowę co to za auto, więc postanowiłam zadbać o zasady bezpieczeństwa ( jeszcze kto w rowie wyląduje) i ów znaczek zakupić. W tym celu przebuszowałam allegro i różne takie tam, ale znaczka nie znalazłam, więc zadzwoniłam dziś rano do najbliższego mi serwisu KIA. Miły pan najpierw kazał sobie dwa razy powtórzyć jaki to model, a powiedział mi, że owszem, znaczek mogą sprowadzić, ale muszę mu podać numer nadwozia. Hmmmm, kontrola przeciwkradzeniowa czy co? Podałam i spytałam czy to taka rzadkość ta retona, że pan zrobił wielkie oczy jak podałam model, na co pan mi odpowiedział, że jej chyba już od 10 lat nie produkują. Złapałam za dowód, patrzę, jak byk stoi 2001 a wiem, że retony było produkowane na pewno 1999/2001 (później nie mam pojęcia), więc co mi facet ściemnia, ale nic, co się będę wymądrzać, baba jestem, prawda? Ale wiem jedno, do tego serwisu, to ja tylko po znaczek pojadę i na tym koniec, z jakimiś innymi problemami, to ja chyba wolę do kowala w naszej wiosce iść, chyba jest bardziej zorientowany niż pan w serwisie, bo od razu powiedział: "ale się pani wkopała" , jak zobaczył czym jeżdżę


