Może nie żegnam się całkowcie, bo będę tu od czasu do
czasu zaglądał z sentymentu, niemniej po wielu perypetiach,
i osiągnąwszy ruine finansową sprzedałem kijankę...
(Mimo wszytko "Kijankę" nie "Kiłę" czy "Gruźlicę"

Wszystkim którzy mi pomagali w moich perypetiach
serdecznie dziękuję i pozdrawiam. NIe licze że mój nowy
samochód będzie się mniej psuł bo też ma 10-chę, ale
jest sporo mniejszy więc może koszty będą mniejsze

No, pomarzyć dobra rzecz. Niemniej Kię będę miło
wspominał - tak samo jak mój pierwszy samochód
(teraz mogę się przyznać - Ładę Samarę 18-to letnią)
Pozdrawiam,
Kajetan