Opowieść zimowa

Sportage, Asia Rocsta

Moderator: Marcin-Kraków

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » pt lut 03, 2012 5:43 pm

Zdaje się, że z własnego lenistwa dorobiłęm piździe uszy...

Po kolei jednak:
Wczoraj zjechałem z roboty późnym popołudniem. Auta nie wstawiłem do garażu, bo mi się nie chciało... I to był błąd...
Dziś rano termometr pokazał -24 stopnie Celsjusza, a kijanka - przy próbie odpalenia - gest Kozakiewicza :evil:
Aku za słabe by zakręcić skutecznie rozrusznikiem... właściwie rozrusznik się trochę kręcił ale tak leniwie bardzo...
Wciśnięte sprzęgło nie raczyło odbić...
Nawet gąbka na siedzeniach stwardniała jak kamień

[cenzura] mać :evil:

Osrany focus tdci łaskawie odpalił za 5 próbą po dość długim chechłaniu rozrusznikiem. Ponieważ jednak odpalił więc zapadła decyzja o użyciu kabli rozruchowych. Kable fajne, grube, uczciwie napakowane miedzią kupiłęm w zeszłym roku i użyłem raz. Tym razem jednak nie dane mi było. Położenie akumulatora w osranym focusie wykluczało podpięcie kabli. Klnąc na czym świat stoi i parząc paluchy zimnym kluczem - bo oczywiście rękawiczki gdzieś poszły w piździec wyjąłem akumulator i zatachałęm go do garażu. Podpięcie pod prostownik wykazało głęboki nokaut. Wróciłem do kijanki - wyciągnąłem bagnet od oleju i stwierdziłem, że mam on konsystencję mazutu. Popatrzyłem na chłodnicę - pociekło trochę płynu spod korka i górnego węża. W chłodnicy - kasza :-? Sprawdziłem paluchem - no taka kasza, nie lity lód ale takie właśnie uj wie co gęste dość. Profilaktycznie obejrzałem blok silnika na tyle na ile mogłem ale nie widziałem wypchniętych broków, jedynie na podstawie filtra trochę wilgoci tak jakby z węża pociekło.

Po godzinie aku poszło nazad do auta.
Silnik opornie, bo opornie, ale od strzału odpalił :o
Pochodził trochę na wolnych obrotach, temperatura lekko w górę. Długo to nie trwało i osiągnięta została temperatura robocza. Przez cały czas obserwowałem silnik - nie działo się nic mocno niepokojącego, jedynie spod filtra oleju majestatycznie wysączyły się dwie czarne i gęste krople oleju podążając w dół na spotkanie gruchy mostu.
Do garażu miałem ze 30 metrów...
Podjechałem. Temperatura znacząco skoczyła.
Gdy byłem już w środku wskazówka stała na kresce ponad połową.
Silnik wyłączyłem...

I wtedy się zaczęło...
Spod maski zaczęły dochodzić odgłosy - niczym z jednej z płyt Ivana i Delfina - cytuję: "tsunami, świstaka, zmywanych naczyń, trawionej kalarepy, suszarki do włosów i zamykanych drzwi autobusu linii 417."

Łoooo karwa :o
Odgłosy wkrótce ustały i zapadła cisza. Kwadrans później odpaliłem gada. Zapaliła od strzała, pochodziła może z minutę i zgasła :-? Przed oczami stanęła mi straszna wizja żółwia co się nie rusza. Chwilę później odpaliła i już się nie wygłupiała. Silnik chodził na wolnych obrotach, nie szalałem z gazem. Po 10 minutach wyłączyłem silnik i poszedłem samemu się rozgrzać.
Po zgaszeniu niepokojących odgłosów słychać nie było.
Kwadrans później kolejne odpalenie zakończone sukcesem, ale okazało się, że ogrzewania nie stwierdzono :-? Pokręciłem trochę pokrętłem, posłałem wiąchę i ogrzewanie znalazło się. No cóż... Zauważyłem też ciekawą zależność: za ostatnim razem silnik miał już właściwą temperaturę pracy, ale przy dodaniu gazu wskazówka temperatury momentalnie spadała :roll:

Tutaj należałoby zakończyć opowieść, jakimś gustownym morałem, ale nasuwa mi się tylko jedno pytanie.

Czy mogło się stać coś poważniejszego? W sensie czego się mogę spodziewać po takiej akcji?

Awatar użytkownika
Troopek
 
 
Posty: 251
Rejestracja: pn mar 13, 2006 11:10 pm
Lokalizacja: Elbląg/Wilkowo

Re: Opowieść zimowa

Post autor: Troopek » pt lut 03, 2012 9:50 pm

Generalnie jak to w kijance, spodziewac sie mozna wszystkiego ...albo niczego :D. Podobną sytuacje miala moja małżowina rok temu. Przy -25 kijanka odpalila bez jąkania, temp. rosla, pani skrobała szyby...po chwili wsiadla i pojechala. Po paru km dzwoni i mowi ze kijanka wybuchla :o , no moze nie cala, ale coś pierdyknelo i zarzygalo płynem przednia szybe. Okazalo sie , ze płyn tylko udawał, że krzepnie w okolicach -35. Generalnie poważniej zamarzł w dole chłodnicy a że mały obieg nie dał rady, wiec szybko sie zagotowało i korek nie zdążyl wypuscić calego cisnienia do zbiorniczka.
Skonczylo sie na prowizorycznym sklejeniu góry chłodnicy ...i tak dziala juz ponad rok :D

A te różne odgłosy to u nas też występują... piszcza i skrzypią paski i rolki ... po chwili im przechodzi, tak wiec to chyba ta sama choroba co u Twojej kijanki.

Zmiana płynu na jakis porzadny zapewne nie zawadzi , bo te marketowe za 20 pln / 5 litrów to potrafia zamarznać juz przy -20.
Pozdro
Troopek
### Trooper 2,6i LPG Blos powered ###
### Sportek małżowiny ;-) ###

Awatar użytkownika
Mroczny
     
     
Posty: 40591
Rejestracja: ndz mar 27, 2005 12:55 am
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Opowieść zimowa

Post autor: Mroczny » pt lut 03, 2012 9:58 pm

albo zamarzła woda w układzie - i nie puszcza na nagrzewnicę (na to wskazuje błyskawiczne łapanie temperatury) albo właśnie wysrało uszczelkę (na to również wskazuje szybka temperatura i braki w ogrzewaniu)

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » pt lut 03, 2012 10:14 pm

Jak wróciłem z roboty dzisiaj to zajrzałem do garażu. W chłodnicy zauważyłem płyn w stanie płynnym, silnik odpalił od strzału. Zauważyłem wyciek w okolicach kolanka parownika gazu - trochę mokro się zrobiło i pod tą pieprzoną chłodniczką oleju - ale tutaj jedno z drugim jest powiązane, bo właśnie w obieg owej chłodniczki wpięty jest parownik.

Skok temperatury mógł być spowodowany czym innym - niedrożną chłodnicą, skutkiem czego chłodziwo nie mogło pójść na duży obieg a opisane odgłosy to nic innego jak przepychanie się korków parowych przez wyżej wymienioną.

Tak czy owak - trzeba będzie poobserwować.

A tak bajdełej - w chłodnicy jest zalany rozcieńczony koncentrat. Wymieniać całość czy dolać koncentratu do istniejącego roztworu?

Awatar użytkownika
janusz k160
 
 
Posty: 5567
Rejestracja: wt mar 29, 2005 10:04 pm
Lokalizacja: rzeszów

Re: Opowieść zimowa

Post autor: janusz k160 » pt lut 03, 2012 10:17 pm

Zima ma odpuszczać :wink: -dolej
Paranoja to znajomość wszystkich faktów.William S.Borroughs
k1603.3TD,Y612.8TDIC,Qashqai+2 1.6dci

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » sob lut 04, 2012 2:44 am

W sumie to pozytyw :roll:
W sensie, że ma odpuścić.
Ale z mrozów też jest pozytyw - mam luz na wielowypuście przedniego wału. Normalnie wali toto po orbicie i wprowadza niezdrowe wibracje. Po nastaniu siarczystych mrozów wibracje ustały :roll: Chyba na skutek skurczu metalu.

Awatar użytkownika
kpeugeot
 
 
Posty: 5559
Rejestracja: śr lip 10, 2002 1:00 am
Lokalizacja: Lublin/Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: kpeugeot » sob lut 04, 2012 10:56 am

sprawdź przede wszystkim termostat, a potem dalej szukaj płyn co masz wylej i zalej nie rozcięczanym
TARO 3,0V6 LJ70 LJ78
Forum broni, forum radzi, forum nigdy Cię nie zdradzi!!

Awatar użytkownika
czesław&jarząbek
 
 
Posty: 31170
Rejestracja: ndz maja 05, 2002 1:00 am
Lokalizacja: SK
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: czesław&jarząbek » sob lut 04, 2012 8:39 pm

leon zet pisze:na skutek skurczu metalu.
na skutek skurczu metalu dziś sie jednemu silniku urwał korbowód i wybił piękną dziurę ognistą na która sześć gasnic okazało się malo :)21
także leonek wiesz...jaj sobie z mrozu nie rób tylko idź robić moskwicza albo junaka...
#noichuj

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » sob lut 04, 2012 11:31 pm

Czesiu....
A gdzież bym tam śmiał robić sobie jajca z mrozu. To z jego powodu nie robię nic przy wspomnianych przez ciebie pojazdach. Narzędzia po prostu do ręki przymarzają, z resztą prawą rękę mam nie do końca sprawną... Chyba się u chirurga skończy :roll:

kubbaas
Posty: 723
Rejestracja: pt gru 11, 2009 10:52 pm
Lokalizacja: Palmiry
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: kubbaas » sob lut 04, 2012 11:35 pm

... w moskwiczu przynajmniej płyn nie zamarznie... :)21 w jaśku też :)21
Wdupiemamto 4x4 Team
Disco 300 zielony taki...
www.momitransport.pl

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » sob lut 04, 2012 11:42 pm

Btw...
Do Junaka zamówiłem przedni zawias. Z niewidocznymi z zewnątrz przeróbkami w postaci dławików. Jest szansa, że będzie pracowało toto lepiej niż seria.

Awatar użytkownika
czesław&jarząbek
 
 
Posty: 31170
Rejestracja: ndz maja 05, 2002 1:00 am
Lokalizacja: SK
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: czesław&jarząbek » ndz lut 05, 2012 12:02 am

czytałem gdzieś o tych dławikach. dobre opinie mają.
#noichuj

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » ndz lut 05, 2012 12:09 am

No.
Kumpel mój robi w zabytkach, chociaż komunistycznymi sprzętami się brzydzi. Niemniej jednak jest w junakach, które robił wstawiał właśnie te dławiki plus dorabiane przez siebie sprężyny. Ceną dał mi taką uczciwą.

Awatar użytkownika
czesław&jarząbek
 
 
Posty: 31170
Rejestracja: ndz maja 05, 2002 1:00 am
Lokalizacja: SK
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: czesław&jarząbek » ndz lut 05, 2012 12:13 am

no i git.
#noichuj

madrider5
Posty: 773
Rejestracja: czw lis 11, 2010 9:47 pm
Lokalizacja: Okolice Torunia

Re: Opowieść zimowa

Post autor: madrider5 » pn lut 06, 2012 11:45 pm

Powracając do tematu to straszna opowieść :)27 To tak wygląda jak by się termostat zaciął jakimś kawałkiem lodu z obiegu bo jednak potem puściło jak się stopił, taka to moja teoria :wink: choć jedna z wielu jaką można by tu dać. Nie chwaląc się to w najgorsze mrozy moja Sportka stała na dworzu przykryta tylko pokrowcem zakrywającym górna karoserie kupionym w supermarkecie pod rozmiary Escorta (poprzednie auto) :)9 Termometr wewnątrz pokazywał max temperaturę -21 . Tak po prawie tygodniu postoju w końcu ją przepaliłem i tak bez doładowywania aku słabo ale przerzuciła ze 3 razy i zapaliła :)21 Trochę paski szumiały głośniej niż zwykle a przekaźniki od lamp piszczały w niebogłosy heh :-? Tak sobie minutkę pochodziła, przestawiłem ją silnikiem w stronę słońca, doładowałem aku i po 2 godz ruszyłem nią do pracy. Oprócz problemów ze wrzuceniem 2 biegu nie stwierdziłem większych awarii....jak na razie....
Nie zabijajcie! Nie kradnijcie! ->rząd nie lubi konkurencji
Był Sportek 96-Custom
Suzuki GSX600F

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » pn lut 06, 2012 11:54 pm

Jutro przestawiam gada do cieplejszego garażu. Trzeba ogarnąć kilka spraw. Olej, chłodziwo, wycieki.
A dzisiaj zrozumiałem dlaczego temperatura na wskaźniku tak błyskawicznie spadała gdy dodawałem gazu...
Wystarczyło, że użyłem w warsztacie wiertarki... paluchy zgrabiały w dwie sekundy od podmuchu z wentylatora. A przecież wiatrak w kijance generuje dużo mocniejszy ciąg :roll:

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » czw lut 09, 2012 12:31 am

Pierwsza runda...
- Pancerna dolna osłona poszła out, dzięki czemu kranik spustowy zyskał odpływ :)21 Trzeba będzie osłonę stosownie przerobić aby do spuszczenia płynu nie trzeba było dokonywać demolki :)21
- spuściłem chłodziwo z chłodnicy i nagrzewnicy. Przedtem sprawdziłem czy na chłodnicy nie widać jakiejś nieszczelności. Okazało się, ze chłodnica jest sucha, ale z nagrzewnicy najwyraźniej pociekło - trochę chłodziwa znalazło się na wycieraczce pod nogami pasażera;
- obejrzałem sobie silnik oddolnie i odgórnie przyświecając sobie czołówką pod kątem wycieków chłodziwa - okazało się, że blok i głowica są suche a broki na miejscu. Przy okazji wykryłem, że wyjebało uszczelkę w miejscu gdzie kolektor wydechowy przechodzi w rurę wydechową;
- znalazłem dość duży wyciek w obwodzie grzania parownika skończyło się na wymianie jednego węża łączącego wymiennik ciepła na filtrze oleju z parownikiem. Jak się okazało ciekło na obu końcach rzeczonego węża.Przy okazji dokręciłem opaski na tych przewodach, które trochę zapociły się;
- zdjąłem górny wąż chłodnicy (jest on sztukowany z dwóch kawałków) i zdjąłem pokrywę termostatu. Termostat, poza tym że brudny okazał się sprawny. Jutro dobiorę jakiś wąż na podmianę tego starego;
- chłodziwo, które spuściłem było wyjątkowo mętne, miało barwę lekko brązową

W sumie - o ile w błędzie nie jestem - jak dotąd nie widać niczego niepokojącego :roll:

Jutro runda druga, najbardziej martwi mnie ta nagrzewnica :roll:

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » pt lut 10, 2012 12:04 am

Z nagrzewnicą sytuacja mnie niestety przerosła. Pomimo rozebrania połowy kokpitu nawet nie zbliżyłem się do nagrzewnicy. Wiem tylko, że pociekło z miejsca gdzie jest taki dynks co to puszcza ciecz na obieg nagrzewnicy. Pociekło niewiele - więc chyba sobie odpuszczę i poobserwuję.
Chłodnicę przepłukałem dwukrotnie, ale i tak mam świadomość że syfu nie wymyję całego. Zastanawiam się czy układu nie zalać wodą i nie sprawdzić na okoliczność szczelności a dopiero potem wlać koncentrat :roll:

Awatar użytkownika
seba4x4
 
 
Posty: 4046
Rejestracja: wt mar 14, 2006 12:08 pm
Lokalizacja: PCH/PWA/POB, nad Notecią i Wełną;)
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: seba4x4 » pt lut 10, 2012 7:32 am

Ja dla odmiany liczyłem, że moja Kia dziś rano nie odpali i będę mógł wziąć urlop, a tu nici..... Tradycyjnie wolno przekręciła i odpaliła przy - 23 C. Jedyne co mnie zainteresowało, to to, że na benzynie (do momentu przełączenia na LPG) po dodaniu gazu (mocniejszym) nie chce iść do przodu, tak jakby chciała delikatnie się rozpędzać :)21 W sumie grunt, że pali, dziś nawet zawiasy od drzwi się skurczyły i ciężko było je otworzyć, o twardości siedzeń.
http://www.seba4x4.pl/
Escape 4WD '06
Santa Fe 4WD '04
GAZ 69 '70
Thunderbird 5,0 '84
CZ 350 '83

madrider5
Posty: 773
Rejestracja: czw lis 11, 2010 9:47 pm
Lokalizacja: Okolice Torunia

Re: Opowieść zimowa

Post autor: madrider5 » sob lut 11, 2012 3:54 am

Nie taki ten model zły jak by się wydawało :)21 Ciekawe jak diesle w sportku zapalają w te mrozy....
Nie zabijajcie! Nie kradnijcie! ->rząd nie lubi konkurencji
Był Sportek 96-Custom
Suzuki GSX600F

Alces64
Posty: 488
Rejestracja: pt lut 15, 2008 10:03 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Opowieść zimowa

Post autor: Alces64 » ndz lut 12, 2012 12:22 am

madrider5 pisze:Nie taki ten model zły jak by się wydawało :)21 Ciekawe jak diesle w sportku zapalają w te mrozy....
Mój zapala :)21 , w kijance, ale nie w sportku.
kia sorento 2.5 crdi, BFG AT, lift +1"

arczi741
jestem tu nowy...
jestem tu nowy...
Posty: 26
Rejestracja: pt kwie 29, 2011 5:37 pm

Re: Opowieść zimowa

Post autor: arczi741 » ndz lut 12, 2012 12:28 pm

Na moją Retonkę w dieslu jeszcze nie było tej zimy mrozu :)21 :)21 , a stoi na powietrzu :)13

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » pn lut 13, 2012 11:28 am

W sobotę zalałem grata koncentratem. Ryzyk fizyk - raz koza śmierdzi :)21
Korka od chłodnicy nie zakręciłem - tak sobie postała przez resztę dnia i cała niedzielę. Dzisiaj dolałem z pół szklanki płynu, korek zakręciłem i jazda.
Odpaliła od strzała, pogrzała się na wolnych - wszystko ok.
Ruszyłem - po około kilometrze zaśmierdział glikol. :-?
Na wycieraczce pasażera pojawiły się ze trzy może cztery krople chłodziwa. Konsternacja :-? Patrzę - a to chłodziwo jest pomarańczowe, podczas gdy ja zalewałem niebieskie :roll: Nic to - szybki rzut oka pod maskę - tam wszystko gra, na wycieraczkę biała chusteczka i jedziemy do roboty. Temperatura w normie, nic się nie dzieje. Pod biurem ponowna kontrola - pod maską spokój, biała chusteczka nadal jest biała bez żadnych śladów wyciekającego płynu.

Puk, puk w pustą niemalowaną głowę - chyba sprzęt wyszedl z opresji obroną ręką.
:roll:

Awatar użytkownika
leon zet
 
 
Posty: 7506
Rejestracja: śr gru 10, 2003 7:55 pm
Lokalizacja: Wyszków i okolice
Kontaktowanie:

Re: Opowieść zimowa

Post autor: leon zet » sob lut 18, 2012 9:59 pm

Zaszalałem :)21
Jak wspomniałem w pierwszym poście przy okazji rozmrażania kijanki wykryłem, że puściła uszczelka na końcu kolektora wydechowego. Wczoraj udało się rozmontować to miejsce, wyłuskać uszczelkę a nawet dorobić nową na wzór. Dorobić... bo tego gówna nawet w serwisie nie mają. A przynajmniej w dwóch, w których byłem. Enyłej - stara uszczelka była w dwóch miejscach pęknięta, ale mimo to w jednym kawałku, tak więc dało się przerysować ją na kawałek blachy miedzianej 0,7mm. Wywierciłem otwory pod śruby, wykonałem otwór środkowy, potem blacha poszła w piec do wyżarzenia a potem pod kran. Miedź zmiękła, resztę kształtu wyciąłem nożycami. Dzisiaj poszła na montaż - profilaktycznie posmarowałem ją obustronnie pastą montażową do wydechów. Wychodzi na to, że przeszczep się przyjął, bo nic nie leci.

Zastanawiam się czy nieszczelny wydech PRZED sondą lambda może mieć wpływ na jej pracę?

Awatar użytkownika
Troopek
 
 
Posty: 251
Rejestracja: pn mar 13, 2006 11:10 pm
Lokalizacja: Elbląg/Wilkowo

Re: Opowieść zimowa

Post autor: Troopek » sob lut 18, 2012 10:14 pm

Zależy jak bardzo nieszczelny.Jak tyci, tyci to ma pomijalny wpływ. Problem w tym jaka miałeś nieszczelność i jak to się ma do " tyci, tyci" :D . Zasadniczo na koncu kolektora panuje zawsze lekkie nadcisnienie podczas pracy silnika, wiec nawet jeśli troche spalin ucieknie przed lambdą to sam sklad spalin sie nie zmieni.
A uszczelka w moim ulubionym sklepie w Elblągu do dostania w 1 dzień roboczy za cale 10 pln .
Pozdro
Troopek
### Trooper 2,6i LPG Blos powered ###
### Sportek małżowiny ;-) ###

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości