Strona 1 z 2
Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: ndz lut 24, 2013 11:42 pm
autor: CZOBIK
Jako, że zawsze ubolewałem z powodu braku reduktora, zacząłem poszukiwania...i znalazłem dawcę.
Żuk na mostach Muscela, silnik Andoria 2,5td, reduktor Gaz 66. Niestety w dzień zakupu sprzedający chciał go odpalić na zaciąg, bo akumulator zdechł, no i prawdopodobnie pasek przeskoczył, bo zapalił ale nie miał mocy i chodził nierówno.
Mam nadzieję, że uda się go wskrzesić-po wymianie paska i ustawieniu rozrządu. Teraz pytanie-czy taki silnik spasuje na orginalne mocowania silnika? Bo żukowski benzyniak chyba pasował, a nie wiem jak z dieslem?
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: pn lut 25, 2013 6:14 pm
autor: STAS
Uuuuuaaaaaa.... Reduktor od Gaza 66? Pług odśnieżny robisz?
Wiesz, że największą zaletą Muscela jest jego waga? I to dlatego objeżdża co się tylko da?
Moja rada- Jak już masz Andorię, to ożeń to ze skrzynią UAZa, będzie chyba najprościej i obróć przedni most.
Ale to tylko moje skromne zdanie, żeby nie było...
A odnośnie mocowań silnika... chodzi o łapy pod silnik? Łapy w Muscelu nie pasują w żaden sposób pod silnik żukowski, Andoria z tego co pamiętam też nie.
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: pn lut 25, 2013 11:33 pm
autor: CZOBIK
To będzie więcej kombinacji przy zgraniu tego wszystkiego. Narazie są to przygotowania teoretyczne, bo inaczej się nieda.
Żuka dawcę też kupowałem zdalnie

,tzn. wszystko dogrywałem telefonicznie, a kumpel tylko miał odebrać. Jakoś obracanie mostu do mnie niedokońca przemawia, ale kto wie co wyjdzie. Reduktor gaza ma tę zaletę, że może kiedyś będzie można domotać PTO i mechanika, ale pożyjemy zobaczymy. Napewno po zmotaniu reduktora chciałbym założyć jakieś większe koła...
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr lut 27, 2013 9:43 am
autor: STAS
Moim zdaniem taki reduktor, to przerost formy nad treścią. W końcu GAZ 66, to ciężarówka. Przewymiarowane na maxa, a ciężkie przy tym.
Ja jednak skłaniam się ku temu, żeby fura była taka, żeby się nie zakopała i nie było potrzeby odpalania wyciągarki
Sam miałem różne pomysły, ale wszystkie fantazje porzuciłem.
Teraz stanęło na tym, że kupiłem Dyskotekę na dawcę części i przerzucone będzie absolutnie wszystko z discovery do muscela.
Owszem można obracać mosty, przerabiać hamulce na tarczowe, żenić reduktory, silniki... wszystko można. Tylko PO CO?

a na końcu wyjdzie pług odśnieżny

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr lut 27, 2013 4:01 pm
autor: Gabriel Tatoj
WITAJCIE
STAS pisze:Moim zdaniem taki reduktor, to przerost formy nad treścią. W końcu GAZ 66, to ciężarówka. Przewymiarowane na maxa, a ciężkie przy tym.
Ja jednak skłaniam się ku temu, żeby fura była taka, żeby się nie zakopała i nie było potrzeby odpalania wyciągarki
Sam miałem różne pomysły, ale wszystkie fantazje porzuciłem.
Teraz stanęło na tym, że kupiłem Dyskotekę na dawcę części i przerzucone będzie absolutnie wszystko z discovery do muscela.
Owszem można obracać mosty, przerabiać hamulce na tarczowe, żenić reduktory, silniki... wszystko można. Tylko PO CO?

a na końcu wyjdzie pług odśnieżny

Nie zazdrość innym tego , że mają ducha do walki i chcą coś zmotać

Sam zresztą robisz przekładkę szpejów i też by się można pytać poco ? Każdy robi co uważa i jak czegoś nie wie to zasięga języka.

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr lut 27, 2013 6:09 pm
autor: CZOBIK
Bo ja już taki staromodny

jestem, że w terenie wolę popyrkać technicznie, a nie upalać na czas. Więc może takiej tragedii z tą wagą nie będzie. Gdybym chciał fruwać, to pewnie kupiłbym Samuraja. A Dyskotekę też kiedyś kupię, bo choruję od dawna i będzie jako holownik i na dalsze wyprawy

Najbardziej martwi mnie, że prawdopodobnie trzeba będzie w Aro wyciachać, tę środkową belkę w ramie.
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr lut 27, 2013 10:12 pm
autor: Gabriel Tatoj
WITAJCIE
CZOBIK pisze:Bo ja już taki staromodny

jestem, że w terenie wolę popyrkać technicznie, a nie upalać na czas. Więc może takiej tragedii z tą wagą nie będzie. Gdybym chciał fruwać, to pewnie kupiłbym Samuraja. A Dyskotekę też kiedyś kupię, bo choruję od dawna i będzie jako holownik i na dalsze wyprawy

Najbardziej martwi mnie, że prawdopodobnie trzeba będzie w Aro wyciachać, tę środkową belkę w ramie.
Ja to bym nie wywalał belki poprzecznej,próbowała bym ją odwrócić -oczywiście przesuwając ją lekko do tyłu. To rodzaj spinki łączącej ramę w poprzek
A nie chcesz czasem ROBURA pod pakę zamiast tego ruskiego kołowrotu

Ten gaz to trochę niewypał- jest pancerny , ale bardzo głośny(na prostych zębach) i zajmuje więcej miejsca niż można na niego przewidzieć
W długich pojazdach można dawać wałki łączące, przeguby,podpory,......... a jak jest deficyt długości to albo skrzynię, z reduktorem w monobloku, albo jakieś mniejsze reduktory,............ wiem , że ciężko coś wartościowego naruchać, ale to na ,,parę" lat jednak projektowane jeździdło i może warto coś zbudować bez prucia wszystkiego po to by to złożyć na powrót
POZDRAWIAM SERDECZNIE

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr lut 27, 2013 11:55 pm
autor: STAS
Gabryś, coś w tym jest co napisałeś. Ale nie chodzi tu o zazdrość, tylko raczej o to, że czasami faktycznie lepiej sobie pomotać i dojść do pewnych wniosków samemu.
Fakt, że pytanie "po co" pojawia się baaardzo często w kontekście przeszczepu dyskoteki do Muscela. "nie lepiej zostawić dyskotekę i nią jeździć?" Aaaale to temat rzeka. Dyskoteka zaraz mi się sama rozłoży na czynniki pierwsze, taka buda zgnita.
CZOBIK, a odnośnie pyrkania technicznego, to jest to możliwe tylko wtedy kiedy jeszcze pojazd jest w stanie mobilnym. Jak będzie za ciężki, to się zakopie i będzie dyndał kołami w powietrzu. Mam ostatnio trochę doświadczenia z klocem co się zowie Explorer i na prawdę lekki Muscel zawsze, no prawie zawsze, ale bez kitu- w 99% przypadków da się wycofać z miejsca w które się wjechało. Chociaż ten metr, ale nie ma tak że wjedziesz i dyndasz kołami w powietrzu. A to wszystko zasługa wagi i tego, że nie ma zbędnych zwisów pod ramą. Także na prawdę polecam trzymać się tej wagi 1,5 tony (bo tyle mniej więcej waży Muscel) i jej nie przekraczać.
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: czw lut 28, 2013 12:36 am
autor: CZOBIK
Gabriel Tatoj pisze:WITAJCIE
CZOBIK pisze:Bo ja już taki staromodny

jestem, że w terenie wolę popyrkać technicznie, a nie upalać na czas. Więc może takiej tragedii z tą wagą nie będzie. Gdybym chciał fruwać, to pewnie kupiłbym Samuraja. A Dyskotekę też kiedyś kupię, bo choruję od dawna i będzie jako holownik i na dalsze wyprawy

Najbardziej martwi mnie, że prawdopodobnie trzeba będzie w Aro wyciachać, tę środkową belkę w ramie.
Ja to bym nie wywalał belki poprzecznej,próbowała bym ją odwrócić -oczywiście przesuwając ją lekko do tyłu. To rodzaj spinki łączącej ramę w poprzek
A nie chcesz czasem ROBURA pod pakę zamiast tego ruskiego kołowrotu

Ten gaz to trochę niewypał- jest pancerny , ale bardzo głośny(na prostych zębach) i zajmuje więcej miejsca niż można na niego przewidzieć
W długich pojazdach można dawać wałki łączące, przeguby,podpory,......... a jak jest deficyt długości to albo skrzynię, z reduktorem w monobloku, albo jakieś mniejsze reduktory,............ wiem , że ciężko coś wartościowego naruchać, ale to na ,,parę" lat jednak projektowane jeździdło i może warto coś zbudować bez prucia wszystkiego po to by to złożyć na powrót
POZDRAWIAM SERDECZNIE

Jak wskrzeszę Żuka, to się nim przejadę i obadam jak się zachowuje, jak głośny jest ten reduktor i takie tam.
Robur też wchodzi w grę, tylko trafił się ten zestaw, wiec wziąłem, żeby od czegoś zacząć. Wagowo nie ma tak wielkiej różnicy-gazowy reduktor 57kg(razem z hamulcem postojowym), a robur 52kg. Nie wiem jak gabarytowo, bo na żywo nie widziałem. Tę masę reduktora, to prawie odzyskam wywalając instalację LPG. A jako ciekawostkę dodam, że Żukens ma kiper hydrauliczny

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: czw lut 28, 2013 11:28 pm
autor: Gabriel Tatoj
WITAJCIE
STAS pisze:(.....) A to wszystko zasługa wagi i tego, że nie ma zbędnych zwisów pod ramą. Także na prawdę polecam trzymać się tej wagi 1,5 tony (bo tyle mniej więcej waży Muscel) i jej nie przekraczać.
Mówisz teraz o wykorzystaniu pojazdu jako off-road-owego skoczka do zabawy samemu -ewentualnie z pasażerem. Jeżeli pójdziemy tą drogą to każdy 4x4 , a nawet mały fiat z ośką będzie mógł posłużyć jako zabawowe jeździdło
Załóżmy,że do muscela zapakujesz kogoś- a może kilka osób z tobołami i będziecie mieli ambitniejszy niż zwykle plan zapodróżowania sobie gdzieś w wakacje na kilka dni. Trafi się Tobie jakiś przejazd na skrót,coś bardziej niż polna droga terenowego. Czy cały ten majdan poniesą obok jadącego muscela Ci Twoi współpodróżnicy czy raczej będziecie jechali razem z bagażem do przodu

Wiesz ile waży moje aro jak go załaduję klamotami na wyprawę- no powiedzmy jedziemy w trójkę

Jak Ci powiem,że to zawsze ponad 2,5 tony masy pojazdu to co mi powiesz
Nie chcę żeby sie przerodziła nasza dyskusja w jakąś niekończącą się opowieść, ale 1,5 tony to praktycznie tylko sport i zabawa, a do jakiegokolwiek użytku nie ma mowy- no chyba, że Twój projekt przewiduje wykonanie wszystkiego ze stopów lotniczych, to wtedy masz szansę na utrzymanie wagi 1,5 tony w pełnym rynsztunku
Pewnych rzeczy nie przejdziesz i jest jeszcze jedna zasada w terenie- wielkie koła zrobią dobrą robotę no i masz prześwity o których wspomniałeś, to nie musi być od razu 38", ale niech zawsze jest około(od) 31" średnicy.
Obecnie mam dwa takie typowe- jak dla mnie rozmiary; 235/85/16 no i klasyczny w teren 7,50x16. Jak gdzieś dalej po czarnym i na twardsze tereny to 31x10,5x15.Ja rozumiem , że do wielkiej średnicy musi być duch w naszej zmocie, no ale robimy coś sami i dobieramy tego ducha zgodnie z zapotrzebowaniem na jad który jest w stanie zgenerować

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: sob mar 02, 2013 10:37 pm
autor: Krzysio
Gabryś prawdę prawisz

Ja +czterech kotletów po sto kilo +krzynka piwa +wszystkie szpeje do przeprawy +jeep 2200kg,to razem ponad 3000Kg jeździłem po między innymi u Franca na zmocie.
Ale trakcje dawały 38,5x15x16 bogery +zwolnica +blokady (ale to historia )
Prawda jest taka że masa musi być proporcjonalna do mocy kg/kw ido nacisku na glebę kg/cm kwadratowy
Przykład motocyk
WFM 120kg/7km=17kg/1km muskat 1600kg/75km=21,3kg/1km
MZ 130kg/21km=6,1kg/1km jeep 1600kg/198km=8kg/1km
A z naciskiem na centymetr kwadratowy to ,
jeep 2200kg na bogerach miał mniejszy niż stu kilowy koleś w filcach.
Dyndanie kółek w powietrzu i inne kłopoty z jazdą w terenie to inny temat również do rozwiązania
pozdrawiam Krzyś
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: sob mar 02, 2013 11:10 pm
autor: STAS
Wszystko prawda, z załogą to mój Muscel nawet na szosie nie bardzo chce jechać

A jak mam komplet, to mi jakoś przód wozi, ze nie mogę się w pasie drogowym zmieścić. Baaaa, a co było jak żaglówkę na Mazury ciągnąłem? PKS mnie wyprzedził
Ale! Miewałem wypady w 4-5 osób i wiadomo, że nie będziemy szosą jechali

To co było? "Z wozuuuuu!!" I wtedy Muscel sam z drajwerem pokonywał przeszkodę. Za przeszkodą "Do wozuuuu!" i dalej. Jak pojadę na zlot, na przykład do Darłowa. To co? Cała fura rozpakowana, a po czołgowisku polatać trzeba

I zdarzało się że musiałem omijać takie oszpejowane patrole, z trapami, wyciągarkami- no komplet! Nawet siedząc w tym bagnie mógł sobie koła dopompować, bo miał agregat

Nie wspomnę już o wypadach w stylu "siema stary, chodź polatać po lesie furami" i wtedy też Muscel pokazywał rogi.
W moim posiadaniu Muscel w 80-90% przypadków trudnego terenu jeździ na pusto i jest te 1,5 tony. OK 1,7, bo załoga zostawia torby z gaciami na zmianę
Także podtrzymuję swoje zdanie- waga ma dla mnie duże znaczenie.
Aaaaa!!!! A koła, to pewnie- podstawa. Tu się z Wami zgodzę

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: sob mar 02, 2013 11:21 pm
autor: Krzysio
Także podtrzymuję swoje zdanie- waga ma dla mnie duże znaczenie.
Pewnie dla tego jeździsz muskielem bez blach w przedniej części samo.......pojazdu

(zdjęcie)
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: sob mar 02, 2013 11:31 pm
autor: Krzysio
Długo mnie nie było w śród was dla tego żartuje

(chce do dziury.........z błotem,a nie mam czym

)
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: ndz mar 03, 2013 1:31 am
autor: Gabriel Tatoj
Witajcie
STAS pisze:Wszystko prawda, z załogą to mój Muscel nawet na szosie nie bardzo chce jechać

A jak mam komplet, to mi jakoś przód wozi, ze nie mogę się w pasie drogowym zmieścić. Baaaa, a co było jak żaglówkę na Mazury ciągnąłem? PKS mnie wyprzedził
Ale! Miewałem wypady w 4-5 osób i wiadomo, że nie będziemy szosą jechali

To co było? "Z wozuuuuu!!" I wtedy Muscel sam z drajwerem pokonywał przeszkodę. Za przeszkodą "Do wozuuuu!" i dalej.(.....)
Ty się jeszcze chwalisz, że MUSCEL Ci z drogi ucieka

Muscel ma wzorcowe kąty zwrotnic i nie ma mowy, żeby Cię za nos wodził

Nie dbasz o podstawowe rzeczy, ten pojazd nie zna obsługi ze strony właściciela

Posmarowany jest wtedy jak do błota się dostaniesz.
Tak poważnie Stasiu, w muscelu możesz kierownicę puścić i dawać w palnik jadąc każdą prędkością- nie ma mowy żeby Ci myszkował

No ale mówimy o sprawnym układzie kierowniczym,dobrej przekładni w której nie ma luzów i połamanych piór w resorach,całe wkładki gumowe w ich uszach i w wieszaku,koła nie mają luzu na łożyskach,...... Mógłbyś to sobie zrobić , miałbyś po pierwsze komfort podczas jazdy i na dłużej starczyłoby Ci opon
Dla mnie jest egzotyczne co piszesz o swoich pasażerach, że wysiadają jak jest przeszkoda terenowa,.......... Chyba specjalnie dla Ciebie zorganizuję jakieś spotkanie abyś mógł zobaczyć jak jedzie po terenie z przeszkodami auto o prawie dwukrotnej masie Twojego myszkującego drakuli
Nie wyobrażam sobie rozpakowywać w deszczu,nocą,zimą do śniegu,....... zładowanego po dach pojazdu, zdejmować skrzynie z kurnika,..............eeee chyba żartowałeś
Krzysiowe auto to był potwór

(tak jak sam pisze-jeep na 4-ro litrowej V-ce i na uzwolnicowionych muscelowskich dyfrach z blokadami i kołami od ładowarki) i nie ma nawet co równać do wielu, wielu innych też przygotowanych w teren pojazdów
Tak na marginesie; też bym czasem chciał, żeby mieć pojazd cały zrobiony z tego co poszycie ,,RUSŁANA"

, ale nie ma jak na razie szansy na taki krok, a więc kilogramy trzeba taszczyć
POZDRAWIAM

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: ndz mar 03, 2013 8:47 pm
autor: CZOBIK
No właśnie a'propos kół, po zmotaniu trzeba by przejść z 31" na coś więksiejszego-tak minimum 33" i będzie kłopot bez wspomagania. I tu pytanie od czego można by pożyczyć takie wspomaganie, żeby było jak najmniej przeróbek?
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: ndz mar 03, 2013 10:36 pm
autor: Gabriel Tatoj
WITAJCIE
CZOBIK pisze:No właśnie a'propos kół, po zmotaniu trzeba by przejść z 31" na coś więksiejszego-tak minimum 33" i będzie kłopot bez wspomagania. I tu pytanie od czego można by pożyczyć takie wspomaganie, żeby było jak najmniej przeróbek?
Do zmoty ze sztywną osią każda wspoma jest dobra-pasowna. Ja bym szedł w kierunku wspomy z czegoś co ma wąs z otworem stożkowym pasującym do muscela, żuka,aro,honkera,.............. i tak po mojemu to z
LUBLINA II będzie najbardziejsza, dostępna i typowa, poza tym to
ZF a więc ma zadatki na żywotnego i silnego szpeja
http://moto.allegro.pl/lublin-ii-2-4-d- ... 31484.html
http://moto.allegro.pl/lublin-2-kolumna ... 98657.html
Masz wybór jak w OBI pomiędzy plastikowymi elektronarzędziami z czwartego obiegu

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: wt mar 05, 2013 11:55 am
autor: STAS
Gabriel Tatoj pisze:Ty się jeszcze chwalisz, że MUSCEL Ci z drogi ucieka

Muscel ma wzorcowe kąty zwrotnic i nie ma mowy, żeby Cię za nos wodził

Nie dbasz o podstawowe rzeczy, ten pojazd nie zna obsługi ze strony właściciela

Posmarowany jest wtedy jak do błota się dostaniesz.
Tak poważnie Stasiu, w muscelu możesz kierownicę puścić i dawać w palnik jadąc każdą prędkością- nie ma mowy żeby Ci myszkował

No ale mówimy o sprawnym układzie kierowniczym,dobrej przekładni w której nie ma luzów i połamanych piór w resorach,całe wkładki gumowe w ich uszach i w wieszaku,koła nie mają luzu na łożyskach,...... Mógłbyś to sobie zrobić , miałbyś po pierwsze komfort podczas jazdy i na dłużej starczyłoby Ci opon
Wszystko prawda, Muscel kiedyś mi jeździł idealnie. Ale przy dużym obciążeniu tylnej osi zawsze miałem problem. Ostatnio faktycznie trochę go zaniedbuję, smarowanie błotem zdecydowanie rzadziej. Ale sponiewierał mi się odrobinę i muszę teraz pół sklepu żuka/uaza wykupić żeby to nadrobić. Od polibuszy, po końcówki drążków i oczywiście spawanie ramy
A opony mam ruskie i nic a nic zużycia nie widzę
Nie mówiłem o całym wypakowaniu, tylko załoga. Z resztą... skrzynie?

A co Ty tam wozisz? Ja jestem minimalistą. Para gaci na zmianę, namiot i śpiwór- wszystko inne się upoluje
No! Przepraszam Cię Gabryś, z całym szacunkiem, ale jak się błoto robi po kolana, albo podjazd stromy że zderzakiem najpierw wybieram trawę, to nie mów mi że z kompletem ludzi podjedziesz. Nie ma po prostu szans. Ja tu mówię o totalnej drodze na skróty, w deszcz się na taki hardcore nie jeździ- Pytanie napotkanego indianina "Przepraszam, czy tą drogą dojedziemy do miejscowości X?" Pan się zaśmiał, zmierzył wzrokiem samochód i szczerząc jednego zęba który mu został odpowiedział: "Tym Taaaaaa". No. I wylądowaliśmy na jakimś mokradle
Z resztą załoga na zewnątrz ma taką zaletę, że może jeszcze wypchnąć furę
Żeby nie śmiecić tekstem: obawiam się, że mamy różne definicje "Terenu". Już to przerabiałem, jak kupiliśmy z bratem Explorera i postanowiłem się pozbyć udziałów, bo uznałem że to nie jest samochód terenowy. Brat- oczy w słup.
Nie chcę z siebie robić super hero wielkiego offroadowca co dużo szczeka, bo generalnie jestem leszcz. Ale trochę się już tym bawię i coś tam wiem

Na prawdę- masa terenówki ma ogromne znaczenie... w terenie

Przy tym mało zwisów (nie tylko duży prześwit, ale wysoko podłoga), sensowne koła i duża moc, żeby nie było

...Dodamy do tego wodoodporność, blokady i... jak szofer dupa, to i tak nie pojedzie, haha

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: wt mar 05, 2013 4:47 pm
autor: Gabriel Tatoj
WITAJCIE
STAS pisze: (...)No! Przepraszam Cię Gabryś, z całym szacunkiem, ale jak się błoto robi po kolana, albo podjazd stromy że zderzakiem najpierw wybieram trawę, to nie mów mi że z kompletem ludzi podjedziesz. Nie ma po prostu szans. Ja tu mówię o totalnej drodze na skróty, w deszcz się na taki hardcore nie jeździ(........))
Żeby nie śmiecić tekstem: obawiam się, że mamy różne definicje "Terenu". (.....

Nic się nie zmienia w teorii; teren, droga,trudności,pojazd,ciężar,.......... no i kierownik
Nikt Ci nie mówi, że masa nie ma znaczenia,odnoszę się tylko do tego jaki jest cel-konkretny cel wyjazdu naszym pojazdem
Ja w większości używam moich pojazdów do wypraw- nie do Mongolii i z powrotem, bo nie mam czasu na razie żeby miesiąc siedzieć w innej części świata nie martwiąc się o to co zostawiam i trzeba jeszcze wydać ,,parę" groszy, a to można na miejscu spożytkować bardzo, ale to bardzo owocnie

Cały okrągły rok gdzieś się poruszam i to w większości są góry, bez znaczenia jest aura, warunki klimatyczne pora dnia

Gdyby było tak źle , to nie miałbym po co się wybierać z domu bo nigdzie bym nie dał rady.
Cytując Twoje słowa odniosłem się do tego, że swojego muscela używasz w taki a nie inny sposób-do poupalnia w jakimś fajnym -uterenowionym miejscu i masz frajdę, wszystko OK. Jako pojazd który fabrycznie ma stosunkowo lekką masę będzie bardzo mobilny i w wielu przypadkach wjedziesz o wiele dalej niż na przykład ja z dwukrotną masą- nic to odkrywczego.
Ale jeżeli owe błoto po kolana ma na wysokości pięt swoje dno to bądź pewien, że Ty zawiśniesz na tym błocie a ja go wypcham, przemieszam i przejadę

Więc wszystko może się okazać tak samo dobrodziejstwem jaki i porażką

Nie mówiąc o tym jak na jakimś górskim szlaku trafisz na rwący strumień który chwilowo nabrał temperamentu bo powyżej lało, to możesz popłynąć bo masz ,,zdolność" do dryfowania.
Nie ukrywam, że gdybym mógł to bym odciążył pojazd o 1/3 i na pewno by mniej zużył paliwa,jazda byłaby po terenie spokojniejsza, nie łamał by świeżo zamarzniętego gruntu,łatwiej pod górę się piął i wiadomo , że to zawsze korzystniej wpływa na sumę obciążeń
W całej istocie naszych rozważań tkwi jak sam zauważyłeś to jakie są umiejętności tego za kółkiem
Definicja terenu nigdy nie będzie sprecyzowana uniwersalnie, ponieważ możesz poruszać się po jakimś terenie i nie będziesz prowokował sytuacji do próbowania się z przyrodą. Albo dasz pole do popisu swojej fantazji i masz pewne , że tam gdzie inni przejechali, Ty polegniesz
Żeby było jasne zawsze próbuję tej pierwszej metody, mam przejechać i robię wszystko żeby obeszło się bez niepotrzebnego wtopienia i strat w sprzęcie- nie mówiąc o ludziach którzy zemną na pokładzie jadą

Myślę sobie , że przyjdzie taki czas kiedy przyjedziesz na jakiś zlot i znajdziemy kilka miejsc do pojeżdżenia niestandardowego i będziemy mogli na bieżąco ocenić zdolności sprzętu i ludzi

Tym czasem możesz doprowadzić swoje auto do stanu co najmniej ogólnie sprawnego
POZDRAWIAM

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: wt mar 05, 2013 6:37 pm
autor: CZOBIK
Gabriel Tatoj pisze:WITAJCIE
CZOBIK pisze:No właśnie a'propos kół, po zmotaniu trzeba by przejść z 31" na coś więksiejszego-tak minimum 33" i będzie kłopot bez wspomagania. I tu pytanie od czego można by pożyczyć takie wspomaganie, żeby było jak najmniej przeróbek?
Do zmoty ze sztywną osią każda wspoma jest dobra-pasowna. Ja bym szedł w kierunku wspomy z czegoś co ma wąs z otworem stożkowym pasującym do muscela, żuka,aro,honkera,.............. i tak po mojemu to z
LUBLINA II będzie najbardziejsza, dostępna i typowa, poza tym to
ZF a więc ma zadatki na żywotnego i silnego szpeja
http://moto.allegro.pl/lublin-ii-2-4-d- ... 31484.html
http://moto.allegro.pl/lublin-2-kolumna ... 98657.html
Masz wybór jak w OBI pomiędzy plastikowymi elektronarzędziami z czwartego obiegu

To prawda, że to byłaby najlepsza opcja, gdyby spasowała-zwłaszcza, że silnik andorii to przecież lublinowski sinik.
Tylko jak tak patrzę, to mocowanie przekładni jest jakby od drugiej strony, jeżeli dobrze pamiętam. I wąs w muscelu chyba jest na dole, a nie z boku.
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: wt mar 05, 2013 11:49 pm
autor: Krzysio
Wąs magla jest na stożkowym wielowypuście wystarczy go zdjąć

i obrócić o tyle ile trzeba
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: czw mar 28, 2013 10:32 pm
autor: STAS
Gabryś- wyczułem nutkę ironii...
Nie chce mi się dywagować odnośnie rodzaju terenu w jakim się jeździ, w jakim ja jeżdżę i tym podobne. Sam z resztą przyznałeś rację, że masa ma znaczenie praktycznie zawsze. Przy okazji totalnie nie zgodzę się że w małym błocie może pomóc duża masa. Ze strumieniem też bym popolemizował- z Muscela łódki nigdy nie zrobisz, sprawdzałem

Aczkolwiek w pewnych skrajnych przypadkach w strumieniu większa masa może okazać się korzystna. Ale w małym błocie?

Duża masa przyda się jedynie wyszarpując kolegę z błota
A odnośnie sprawności mojego Muscela i tej wspomnianej ironii...

Jak by zloty były na północy Polski, to bym przyjechał. Na południe po prostu nie chce mi się jechać. Interwencyjnie mogę przejechać 300-400 km, ale nie 1000. A czasu na dłuższą wyprawę niestety brak

W Bornym prawdopodobnie będę w tym roku. o!
pozdrawiam

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: czw mar 28, 2013 10:54 pm
autor: marek243
Witam
Bardzo dużo o modyfikacja biednego muscela napisaliście. Roboty przy tym mnustwo, żeby tylko zapału i motogodzin nie brakło.
Mnie się tak wydaje , że najprościej jest zapodać cały silnik z lublina, skrzynia z lublina wraz z reduktorem z aro 246. To jest po prostu aro policyjne. Nie ma wałka przed reduktorem. Dodatkowo skrzynie lublina mają wyjście na mała przystawkę odbioru mocy, chyyba pod pompę hydrauliczną
Do super ekstremu to się oczywiście nie nadaje, to pewne, ale taki zestaw jest łatwo dostępny .
Oczywiście trzeba obrucić most, ale to chyba jedyna poważna robota.
Jeśli dobrze pamiętam to przełożenie pierwszego biegu w tej skrzyni nie jest bardzo wolne a i piatka jest symboliczna.
Tak czy siak taki zestaw jest dostępny, a jeśli nie sprawdzi się z jakiś przyczyn w eksploatacji to łatwo poszczególne części spieniężyć
pozdrawiam
Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: śr kwie 10, 2013 10:38 pm
autor: STAS
Moim pierwszym Muscelem była ruina- rama i buta na mostach. Bez silnika, bez detali. Pustka.
Najprościej jednak jest zamontować oryginalny silnik i latać póki śmierć Was nie rozłączy... i tak ni z tego, ni z owego przeleciało z 8 czy 9 lat...

Re: Muscel- planowany przeszczep w wakacje
: czw kwie 11, 2013 8:55 am
autor: Lorado
W tym wypadku całkowicie zgadzam się ze STASEM,silnik oryginalny jest nie do zajechania.Mój chodził 12 lat wcale nie w cieplarnianych warunkach bo służył jako dźwig i transport na budowie,przy sprzątaniu siana na polu jako pług do śniegu i wiele innych.Do tego mocna skrzynia.Gdybym miał wstawiać silnik andorii i obracać most to radzę silnik Wołgi,most obrócony,skrzynia oryginał i szybszy dyfer.Reduktor zbyteczny.