Pasza pisze:DamnIt! pisze: 
Dlaczego ?
Pamiętaj, że Rafał wie więcej od nas, uważam, że całkiem obiektywnie napisał.
Co do tras...było naparawdę dużo zmian, to przeszkadzało. Nie jest to tylko jego opinia.
cyt.Jacek Czachor.
Kod: Zaznacz cały
- Chciałbym, żeby rajd wrócił do Afryki. Dakar powinien kończyć się w Dakarze, zgodnie z nazwą. To są zupełnie inne odczucia. Fajnie, że ludzie stoją na autostradzie i machają, ale nawet nie mogę sobie przemyśleć tego, co tutaj przeżyłem. Tutaj nie było tak wielkiej przygody. Na afrykańskim Dakarze gdy jadę, to płakać mi się chce i jestem strasznie podekscytowany. Tutaj nie czułem takiej atmosfery jak w Afryce.
cyt. autoklub.
Kod: Zaznacz cały
- Wiem, że nie było zbyt dużo czasu, żeby to przygotować - mówi Sven Quandt. - Ale oni powinni wiedzieć, że latem trasa będzie wyglądać inaczej niż w zimie, kiedy ją objeżdżali. Wielu mieszkańców tych okolic o tym wie. Kiedy jechałem tędy w lutym, doświadczenie podpowiadało mi, że gdy zrobi się gorąco, na wydmy bardzo trudno będzie wjechać, bo piasek staje się ekstremalnie miękki. W Afryce nie ma dużej różnicy w zależności od pory dnia, ale tutaj rano jedziesz jak po asfalcie, a po południu robi się niewiarygodnie miękko. Kiedy przygotowywali książkę drogową, powinni zapytać miejscowych, gdzie da się przejechać latem, a gdzie nie. Myślę, że oni wiele się w tym roku nauczyli i z pewnością zmienią trasę - dodał Sven Quandt. - Mam nadzieję, że nie pójdą w przeciwnym kierunku i nie zrobią zbyt łatwego rajdu. Powinni znaleźć równowagę, zaplanować jeden-dwa ciężkie dni, ale tak wytyczyć trasę, żeby każdy mógł przejechać.
Zdaję sobie doskonale sprawę z poziomu wiedzy i doświadczeń p.Rafała, których niestety ja nie posiadam. Nie da się zaprzeczyć, że Dakar z punktu widzenia zawodnika(nawet byłego) wygląda inaczej, niż dla nawet najbardziej zajawionego kibica. Być może jest to po części powód mojego "

"
Zgadzam się, że rajd ze słowem "DAKAR" w nazwie "dziwnie" wygląda w okolicach Buenos Aires. Ale nie wydaje mi się, aby fakt ten stanowił o atrakcyjności imprezy.
Natomiast moim zdaniem wszelkie wtopy jakie miały miejsce w ciągu tych kilkunastu dni ze strony organizatorów to tylko i wyłącznie "choroby wieku dziecięcego". Nie zawsze szczęśliwie dobrane trasy to właśnie brak "know-how" na temat ameryki południowej. Zaowocowało to wszystkimi dalszymi problemami - skracaniem/odwoływaniem odcinków itp. Nie wydaje mi się, aby przy organizacji takiej wielkości imprezy dało się wszystko przewidzieć, obliczyć itd. zwłaszcza za pierwszym razem. Za rok, jeśli Dakar będzie znowu w Ameryce Południowej, na pewno będzie lepiej.
Natomiast Ameryka Południowa daje niemal pewność, że rajd się odbędzie. Afryka niestety takiej pewności nie daje. I naprawdę o niczym nie świadczy spokojny przebieg "Africa Race". Terroryzm opiera się na spektakularnych, mocno medialnych akcjach. O "sukcesie" islamskich oszołomów i odwołaniu zeszłorocznego Dakaru trąbiły wszystkie media na świecie. A kogo by obeszło odwołanie "Africa Race"?
Poza tym trasy w Ameryce Południowej były urozmaicone. To chyba najczęściej powielany zarzut pod adresem tegorocznej imprezy. Były wydmy, było wysoko, były kamienie, nawet trochę błota się znalazło. Mnie się ta różnorodność bardzo podobała - wszechstronnie przetestowała żelazo i "czynnik ludzki". Także odcinki a'la WRC były sympatyczne - dawały szansę na pokazanie się zawodnikom z "płaską" przeszłością - vide wynik Hołka, który pokazał, że "nabiału mu nie brakuje"...
Innymi słowy: dla każdego coś miłego.
I setki tysięcy ludzi, którzy rajd na żywo oglądali. Zarówno na starcie jak i na trasie. Budujący widok.
Mnie się podobało, tym bardziej, kiedy sobie przypomnę zeszłoroczną frustrację. A wyniki polskich uczestników to wisienka na torcie

. Wielki Szacun dla nich wszystkich, zwłaszcza zaś dla debiutantów(K. Jarmuża, Przygońskiego i, proszę wstać, Sonika!). Szkoda, że polski Tomcat nie powalczył dłużej i że Dąbrowski zanabył kontuzję.
Lewicowość jest rodzajem fantazji masturbacyjnej, dla której fakty nie mają znaczenia. G.Orwell