Problem wymaga szerszego opisania więc postaram się rozjaśnic temat.
Nissan patrol Y60 / 2,8TD , silnik RD28
Autko zawsze mozna było uruchomic dosłownie od pierwszego kopa. Nawet zimą w niskich temperaturach samochód zapalał bez wiekszych probemów.
Od kilku 2-3 miesięcy rozruch zaczął stawac sie coraz trudniejszy. Można było odnieśc wrażenie że z dnia na dzień samochód jest ciężej odpalić. Dodatkowo zaobserwowałem okresowy zanik obrotów biegu jałowego np podczas dojazdu do skrzyżowania bez włączonego biegu. W momencie zdejmowania nogi z gazu obroty silnika leciały niemal do zera i trzeba było trochę przygazować - po kiku sekundach problem znikał. Co do tych obrotów to nie jestem pewny czy ma to coś wspólnego z tym że silnik trudno było uruchomić - piszę o tym licząc po cichu na to , że może ktos miał podobne objawy.
Po 2 miesiącach uruchamianie silnika stało sie juz na tyle kłopotliwe że wymagało "kręcenia" rozrusznikiem około minuty (z przerwami oczywiście). Zdecydowałem sie oddac auto do serwisu nissana w Gdyni. Opisałem dokładnie w czym jest problem i od kiedy występuje.
Po 2 dniach szef serwisu poinformował mnie że przyczyną niemozliwości uruchamiania silnika jest spalony jeden z przekaźników świec. Przekaźnik wymienili . Oglądałem go potem ale NIE było na nim widocznych sladów nadpalenia styków . Wewnętrzny "drucik" bedący oplotem mosiężnym był po prostu ODCIĘTY. Facet próbował mi wcisnąć kit ze styk podłączeniowy jest wygrzany mocno ale nie dałem sie nabrac bo był to jedynie lekki zielony nalot.
Dodam że zawodowo zajmuje sie elektroniką i elektryka od kilkunastu lat . Pojęcia związane z działaniem zwykłego przekaźnika i diagnozowaniem jego usterek NIE SĄ mi obce.
Po wymianie ów przekaźnika , który kosztował mnie około 300zł okazało się że samochód NADAL nie zapala. Facet z serwisu poinformował mnie że lampka kontrolna żarzenia świec "miga" podczas próby uruchomienia silnika i siwece nie są wystarczająco nagrzane aby silnik mógł wystartowac.
Wczesniej absolutnie takiego objawu NIE zaobserwowałem

Dalsze lokalizowanie problemu przez serwis wciąż trwa.
Przypuszczam że może facet spierniczył cos w tym układzie grzania skoro nagle lampka zaczęła mrugać.
to tyle. Teraz pytania do Was - czyli do znawców tematu:
1. Czy lampka kontrolna podgrzewania swiec , swieci sie tak długo jak grzanie jest załączone czy czas grzania świec nie ma nic wspólnego z długością swiecenia tej lampki ? Jesli czas podgrzewania swiec jest taki sam jak czas palenia sie tej kontrolki to znaczy że problem z rozruchem silnika moze być zupełnie inny poniewaz nie zaobserwowałem aby kontrolka gasła szybciej niz zwykle ! Czy ktos wie jak to działa ?
2. Co oznacza miganie lampki podgrzewania swiec ? Czy spotkał się juz ktos z tym żeby migała

Lampka podłączona jest do tego modułu odpowiadającego za sterowanie grzaniem świec. Do tego modułu dochodzi jeszcze sygnał od czujnika temperatury silnika oraz sygnał z "pick-up"a czyli czujnika predkości. Nic więcej. Może miganie lampki grzania oznacza że którys z tych sygnałów nie dochodzi do metalowej puszki ?
3. Jaki jest prawidłowy czas podgrzewania swiec ? (mniej więcej)
4. Czy ktos próbował może wymusic "ręcznie" podgrzewanie swiec i uruchamiac silnik tak , zeby pominąć ten moduł sterujący ?
Jesli ktoś z Was jest w stanie mi pomóc , udzielić odpowiedzi na te pytania lub dodać jakies swoje cenne sugestie to byłbym wdzięczny.