to chyba każdy tak miał
ja też na początku swoich przygód z patrolami pojechałem po auto , sprzedający ze skarżyska kamiennej zachwalał ile to nie władował i że wszystko malina , tylko auto jest rozebrane , w częściach , pojechałem busem max z lawetą
na miejscu okazało się ,że drzwi i zegary są u kolegi 2 wioski dalej , klapa u babci w kurniku za miastem , hardtop pożyczył sąsiad ....
prawie mi naiebali tam bo się podkiur...iłem i ziebałem ich
zakończyłem zdaniem ,że nic się nie zna bo auto jest roz-je-ba-ne a nie rozebrane .
i parę podobnych przypadków włącznie z takim ,że pojechałem 800 km po busa a na miejscu wystarczyło mi ,że zobaczylem go zza płotu , nawet nie wchodziłem ....
