W czasie świątecznej wyprawy nad wartę po wjeździe w kałuże dałem silnikowi napić się wody (wody było tylko z 15 cm) - filtr powietrza był tylko mokry - w puszce od filtra nie stała woda...
Było to w sumie mniejwiecej tak - wjazd w wodę - zalało kable - zgasł - momencik na przeschnięcie i po minucie już jechał dalej... powrót do domu i następnego dnia odpalanie i biały dym.... zapach płynu od chłodnicy.....
Na gazie chodzi kiepsko, na benzynie normalnie (nie wiem co to ma do rzeczy...) Jak się rozgrzeje (2 - 3 minuty pracy) to para przestaje lecieć z tłumika.
Rozumiem że głowica lub uszczelka pod głowicą

i jak będzie czekała mnie wymiana głowicy to myślałem nad maxima 3,0 V6 za 2 tyś i swapem na 170/190 KM



Pzdr.
Marcin W.