No i uporałem siez problemem. Dzięki wszystkim za pomoc.
Opisze co i jak...
Po wyciągnięciu rezystorów okazało się, że "sprężynki", które odpowiedzialen są za opory są całe w kamieniu. Po 18 latach mają prawo. Dosłownie trzeba było go skuwać śrubokrętem.
Sprawdziłem połączenie na pinach wtyczki. Okazało się, że nie ma połączenia pomiędzy (+) a (-). Przyczyną okazuje się odgięta blaszka od takiego głównego mostka. Widać tam ewidentnie przerwany lut. Dałem do obadania elektronikowi w pracy i najpierw twierdził, że nie wolno tego lutować bo pod wpływem temperatury luty puszczą i trzeba przynitować. Jednak później zastanowił sie i powiedział, że ta blaszka jest to pewnego rodzaju bezpeicznik. Wszystkie połączenia w tym rezystorze są zaginane, natomias to od poczatku było lutowane. W momencie osiągnięcia przez cały rezystor temperatury około 220 C cyna poprostu puszcza i układ się wyłącza.
Prawdopodobną przyczyną przegrzewania sie rezystora był brak chłodzenia spowodowany duzym kamieniem na wszystkich jego elementach.
Jak ktoś ma jakieś uwagi bede wdzięczny. Potestuje czy wszystko działa i mam nadzieje, że nie bede musiał pisać nowego postu

w tym temacie

.