w końcu sie zebrałem w sobie i pojechałem po osranego sratula.
wyjazd poprzedziłem badaniem telefonicznym zleconym działowi it w firmie celem dowiedzenia się gdzie to gówno mają najbliżej, jakie są kolejki i co ze sobą zabrać.
padło na dużą stację orlen.
kolejki nie było ale trafiłem na dwie gupie i pyskate krowy które chciały ode mnie jakieś papierzydło którego istnienia nie przewidziałem.
oczywiście zrobiłem się zmierzły, przyleciała jakaś kierowniczka...pan sie nie wyżywa na pracownikach! to nie są nasze pomysły!
nie wyrzywam się...jeszcze...
system informatyczny jest z dupy, wymaga wpisywania oczywistych bzdur, bez sensu.
skroili mnie 240zeta
oczywiście bez faktury
całość trwała 45minut.
czuję się wydymany i mam szczękościsk od wkurwu na te durne krowy nie mające pojęcia o dokumentach powiązanych z pojazdem w firmie i firmą.
fuck.