Koledzy problem jak w temacie.
Dziś pierwszy w miarę ciepły weekend więc rozpocząłem sezon 2011. Pierwsza godzina "latania" ok a potem jak stanął w "kałuży" to wyjechać nie mogłem.
Po gwałtownym dodaniu gazu sami zaczyna się dławić, obroty spadają do 300-400 na granicę zgaśnięcia a nawet zgasł i nie mógł zapalić. Jak już mnie wyciągnęli z błota i spokojnie można było "podumać" nad problemem udało się wyciągnąć następujące wnioski:
1. Pedał w podłogę silnik dławi się i spadają obroty.
2. Po chwilowym utrzymaniu gazu na stałych obrotach obroty skaczą - diagnoza kolegi "silnik krokowy się zawiesił"
3. Powolne dodawanie gazu bez problemu do ok 3000 tys obrotów a potem znów mulenie i spadek obrotów.
Naszła mnie myśl, że może walcząc z krą lodową lub w błocie zagiąłem wąż paliwowy i przy depnięciu brak po prosty paliwa....
Macie jakiś pomysł na takową zagadkę??
Czy "magik" typu elektryk samochodowy taki co czyta błędy np VW po podłączeniu znajdzie przyczynę?
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam
ps. a miało być tak pięknie
