Myślenie nie boli.
Moderator: Albert_N
- GreatOlo
- jestem tu nowy...
- Posty: 57
- Rejestracja: pt mar 02, 2007 11:59 pm
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontaktowanie:
Myślenie nie boli.
Myśłenie nie boli - czyli - kto nie mysli się narobi.
Od "nowości" nie działał mi spryskiwacz, tzn. pompkę słychać, a pryskaniem nie dało sie nazwać tego, co działo sie z płynem. Najwyżej wyciekaniem. Kumpel śmiał się: taki młody, a juz problemy z prostatą. Dziś udało się znaleźć chwile czasu, żeby znaleźć przyczyne. Pojechałem do garażu. Maska w górę. Rozpiąłem wężyk w komorze silnika, uruchomilem spryskiwacz. Pryskał jak głupi. Kolejne miejsce - Kabina, nad nogami. Sika identycznie. Ostatnie miejsce - zdiąłem wężyk ze spryskiwacza. Też pryska cudownie. Wymacałem jak wyciągnąć spryskiwacz. Dostep kiepski jak cholera. Spojrzenie na "kokpit", szybka myśl: odkrecę i bedzie lepszy dostep. Odkręciłem od groma śrubek pochowanycg w rożnych dziwnych miejscach. Odciągnąłem o 2 cm i koniec. Wiązki przewodów i linki od sterowania nadmuchami nie pozwolily na więcej. Obejrzałem "panel" od nadmuchów, popielniczki i radia - da sie zdiąć. Odkręciłem i zdiąłem. Dostęp do spryskiwacza dalej kiepski, ale dużo lepszy. Nasadka 14mm i odkręciłem spryskiwacz. Wziąłem go w łapy i dmuchnąłem w niego. Lipa. Ledwo co przez niego przelatuje. Wyszukałem drucika zeby dusze przepchac... W tym momencie uświadomiłem sobie swoją głupotę. Rozbebeszyłem cały "kokpit", odkręciłem spryskiwacz (nakląłem się przy tym jak żadko) tylko po to zeby zrobić coś co moglem zrobic pod domem w niecałą minutę...
Przy składaniu nakląłęm sie jeszcze więcej wiedząc jaką glupotę zrobiłem. Jedyny plus tego taki, że wiem teraz jak ściągnąć kokpit:>
Myślenie nie boli, głupiemu radość, a mądremu śmiech.
Polecam pomyśleć przed wzięciem się za robotę;)
To tak ku przestrodze.
Czekam na smiechy i chichy:D
Od "nowości" nie działał mi spryskiwacz, tzn. pompkę słychać, a pryskaniem nie dało sie nazwać tego, co działo sie z płynem. Najwyżej wyciekaniem. Kumpel śmiał się: taki młody, a juz problemy z prostatą. Dziś udało się znaleźć chwile czasu, żeby znaleźć przyczyne. Pojechałem do garażu. Maska w górę. Rozpiąłem wężyk w komorze silnika, uruchomilem spryskiwacz. Pryskał jak głupi. Kolejne miejsce - Kabina, nad nogami. Sika identycznie. Ostatnie miejsce - zdiąłem wężyk ze spryskiwacza. Też pryska cudownie. Wymacałem jak wyciągnąć spryskiwacz. Dostep kiepski jak cholera. Spojrzenie na "kokpit", szybka myśl: odkrecę i bedzie lepszy dostep. Odkręciłem od groma śrubek pochowanycg w rożnych dziwnych miejscach. Odciągnąłem o 2 cm i koniec. Wiązki przewodów i linki od sterowania nadmuchami nie pozwolily na więcej. Obejrzałem "panel" od nadmuchów, popielniczki i radia - da sie zdiąć. Odkręciłem i zdiąłem. Dostęp do spryskiwacza dalej kiepski, ale dużo lepszy. Nasadka 14mm i odkręciłem spryskiwacz. Wziąłem go w łapy i dmuchnąłem w niego. Lipa. Ledwo co przez niego przelatuje. Wyszukałem drucika zeby dusze przepchac... W tym momencie uświadomiłem sobie swoją głupotę. Rozbebeszyłem cały "kokpit", odkręciłem spryskiwacz (nakląłem się przy tym jak żadko) tylko po to zeby zrobić coś co moglem zrobic pod domem w niecałą minutę...
Przy składaniu nakląłęm sie jeszcze więcej wiedząc jaką glupotę zrobiłem. Jedyny plus tego taki, że wiem teraz jak ściągnąć kokpit:>
Myślenie nie boli, głupiemu radość, a mądremu śmiech.
Polecam pomyśleć przed wzięciem się za robotę;)
To tak ku przestrodze.
Czekam na smiechy i chichy:D
-
- Posty: 1640
- Rejestracja: pn kwie 04, 2005 1:13 am
Jeszcze śmieszniej by nam było, gdybyś auto z takim problemem do ASO wstawił i fakturę tu wkleił 
BTW
Dlatego kumpel mechanik dla śmiechu wystawił kiedyś fakturę z opisem:
- walnięcie młotem 5 kg ..................10,00 zł
- znalezienie miejsca, gdzie
należało walnąć ..........................100,00 zł

BTW
Dlatego kumpel mechanik dla śmiechu wystawił kiedyś fakturę z opisem:
- walnięcie młotem 5 kg ..................10,00 zł
- znalezienie miejsca, gdzie
należało walnąć ..........................100,00 zł
Ostatnio zmieniony śr kwie 04, 2007 10:12 pm przez Piotr Karcz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Myślenie nie boli.
Nie dotyczy wersji cabrio...GreatOlo pisze:Myśłenie nie boli - czyli - kto nie mysli się narobi.
Od "nowości" nie działał mi spryskiwacz, tzn. pompkę słychać, a pryskaniem nie dało sie nazwać tego, co działo sie z płynem. Najwyżej wyciekaniem. Kumpel śmiał się: taki młody, a juz problemy z prostatą. Dziś udało się znaleźć chwile czasu, żeby znaleźć przyczyne. Pojechałem do garażu. Maska w górę. Rozpiąłem wężyk w komorze silnika, uruchomilem spryskiwacz. Pryskał jak głupi. Kolejne miejsce - Kabina, nad nogami. Sika identycznie. Ostatnie miejsce - zdiąłem wężyk ze spryskiwacza. Też pryska cudownie. Wymacałem jak wyciągnąć spryskiwacz. Dostep kiepski jak cholera. Spojrzenie na "kokpit", szybka myśl: odkrecę i bedzie lepszy dostep. Odkręciłem od groma śrubek pochowanycg w rożnych dziwnych miejscach. Odciągnąłem o 2 cm i koniec. Wiązki przewodów i linki od sterowania nadmuchami nie pozwolily na więcej. Obejrzałem "panel" od nadmuchów, popielniczki i radia - da sie zdiąć. Odkręciłem i zdiąłem. Dostęp do spryskiwacza dalej kiepski, ale dużo lepszy. Nasadka 14mm i odkręciłem spryskiwacz. Wziąłem go w łapy i dmuchnąłem w niego. Lipa. Ledwo co przez niego przelatuje. Wyszukałem drucika zeby dusze przepchac... W tym momencie uświadomiłem sobie swoją głupotę. Rozbebeszyłem cały "kokpit", odkręciłem spryskiwacz (nakląłem się przy tym jak żadko) tylko po to zeby zrobić coś co moglem zrobic pod domem w niecałą minutę...
Przy składaniu nakląłęm sie jeszcze więcej wiedząc jaką glupotę zrobiłem. Jedyny plus tego taki, że wiem teraz jak ściągnąć kokpit:>
Myślenie nie boli, głupiemu radość, a mądremu śmiech.
Polecam pomyśleć przed wzięciem się za robotę;)
To tak ku przestrodze.
Czekam na smiechy i chichy:D
Sam naumiałem sie rozbierać deskę przy okazji walki z nagrzewnicą. Ale wtedy jeszcze nie czytałem forum...
Jak coś, to dzwoń: 609 539 773
Bardzo analogicznie - choc nie w samochodzie a w domu:
Cos mi cieklo pod zlewem w kuchni.
Zlew zabudowany, zintegrowany z blatem, szafkami - wiec zaczalem "od dolu rozbebeszac wszystko, az zdemontowalem zlew, blat, baterie...
A okazalo sie, ze pękla koncowka plastikowego weza przy wyciaganej wylewce.
Wystarczylo odciac 1 cm i problem z glowy, a ja do nocy kuchnie skladalem
W diagnozowaniu objawow obowiazuje taka sama zasada jak w medycynie - najpierw nalezy myslec o rzeczach najprostszych i najbardziej prawdopodobnych. Dopiero po ich wyeliminowaniu trzeba szukac dalej
Cos mi cieklo pod zlewem w kuchni.
Zlew zabudowany, zintegrowany z blatem, szafkami - wiec zaczalem "od dolu rozbebeszac wszystko, az zdemontowalem zlew, blat, baterie...
A okazalo sie, ze pękla koncowka plastikowego weza przy wyciaganej wylewce.
Wystarczylo odciac 1 cm i problem z glowy, a ja do nocy kuchnie skladalem

W diagnozowaniu objawow obowiazuje taka sama zasada jak w medycynie - najpierw nalezy myslec o rzeczach najprostszych i najbardziej prawdopodobnych. Dopiero po ich wyeliminowaniu trzeba szukac dalej

Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, na pewno to spier.olisz...
może trochę z tej bajki:
na jakimś podskoku wypadła mi na podłogę zapalniczka benzynowa w samochodzie. w garażu (zapalniczka to prezent więc mi zależało) wybebeszyłem całe auto: plastiki, gumy, siedzenia itepe itede. przy okazji odkurzyłem, wymiotłem, starłem. zapalniczki nie znalazłem. uznałem, że wypadła przez otwory pod nogami. jakieś pół roku póżniej, na poligonie, autko zrobiło na bok bach. zapalniczka wypadła. do dzisiaj nie wiem skąd. morał: nie szukaj, jedź na poligon
na jakimś podskoku wypadła mi na podłogę zapalniczka benzynowa w samochodzie. w garażu (zapalniczka to prezent więc mi zależało) wybebeszyłem całe auto: plastiki, gumy, siedzenia itepe itede. przy okazji odkurzyłem, wymiotłem, starłem. zapalniczki nie znalazłem. uznałem, że wypadła przez otwory pod nogami. jakieś pół roku póżniej, na poligonie, autko zrobiło na bok bach. zapalniczka wypadła. do dzisiaj nie wiem skąd. morał: nie szukaj, jedź na poligon

Wracam do "beczki".
A jednak są plusy upośledzeń,ponadnormatywnych ingerencji itd.,itp.
sprowadziliśmy dla siebie samochodzik z Niemcowni, prawie spod samego ASO Suzuki. Poprzedni właściciel z wielkim żalem rozstawał sie ze swoją wypieszczoną i DOPRACOWANĄ Suzą.
Czemu z dużej litery, ponieważ kupiłem samochodzik z uszkodzonym silnikiem
A tak naprawdę szwabki wymieniłly wszystko co związane z układem paliwowym , zapłonowym a nawet kompa. Wyystarczyło tylko zmierzyc cisnienie jakie daje pompa paliwa i sprawa byłaby z głowy- która ja wymieniłem na miejscu.
No ale teraz nie miał bym tylu nowych części
i silnika który lubi szybko wchodzic na obroty i nie brak mu "pary".
A jednak są plusy upośledzeń,ponadnormatywnych ingerencji itd.,itp.
sprowadziliśmy dla siebie samochodzik z Niemcowni, prawie spod samego ASO Suzuki. Poprzedni właściciel z wielkim żalem rozstawał sie ze swoją wypieszczoną i DOPRACOWANĄ Suzą.
Czemu z dużej litery, ponieważ kupiłem samochodzik z uszkodzonym silnikiem

A tak naprawdę szwabki wymieniłly wszystko co związane z układem paliwowym , zapłonowym a nawet kompa. Wyystarczyło tylko zmierzyc cisnienie jakie daje pompa paliwa i sprawa byłaby z głowy- która ja wymieniłem na miejscu.
No ale teraz nie miał bym tylu nowych części

Frontera 2.2 DTI
Samurai Santana 1.3
Samurai Santana 1.3
Ja kiedys przygniotlem rurke od spryskiwacza akumulatorem i prawie kupilem nowa pompke
Na szczescie zbiegiem okolicznosci wyciagalem aku i raptem zadzialalo, potem drugi raz wyciagalem i zmow lipa. Szukalem z pol godziny o co chodzi, az doszedlem ze aku sobie na rurce lezal. 


To co piszę jest wyłącznie moim PRYWATNYM zdaniem i nie ma związku z niczym poza tym. Jasne?
- GreatOlo
- jestem tu nowy...
- Posty: 57
- Rejestracja: pt mar 02, 2007 11:59 pm
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontaktowanie:
A tak sobie ostatnio myslalem nad tymi spryskiwaczami w samurai'u. Troche wg mnie kiepsko jest to rozwiazane. Mysle o tym zeby w masce zamontowac 2 spryskiwacze po 2 dyszki w kazdym. Bo w tej chwili to wiecej plynu odbija sie od wycieraczek niz na szybe londuje. Kombinowal ktos juz cos takiego? czy to tylko ja mam takie odchyly??
Masakraprotetyk pisze:Jeden kolega kilka dni walczył ze zrobieniem mechanika w jednej suzuce.
Połączył przekładnie z bębnem, powycinał co przeszkadzało w budzie, pospawał mocowania przekładni i podparcia bębna, powiercił dziury na śruby, po czym się okazało, że przekładnia kręci się nie w tą stronę co trzeba

Life's Too Short For A Full Time Job
Dzisiaj myślenie zabolało jak spadł most z resorami na łeb.
Dobrze jestem wychowany i jak wieje-a w górach często- to zakłada sie kominiarę i dzęki niej jest teraz duży guz a nie szrama.
Nie posłuchałem kumpla który radził "jedź do mechaniora to założy polibuszę". A ja założy ale za 5 baniek.
To ja w takim razie pier..le taką uprzejmość
i wole chodzić a raczej jeździć z guzem suzą na polibuszach 
Dobrze jestem wychowany i jak wieje-a w górach często- to zakłada sie kominiarę i dzęki niej jest teraz duży guz a nie szrama.
Nie posłuchałem kumpla który radził "jedź do mechaniora to założy polibuszę". A ja założy ale za 5 baniek.
To ja w takim razie pier..le taką uprzejmość


Frontera 2.2 DTI
Samurai Santana 1.3
Samurai Santana 1.3
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość