Oryginalny wtrysk jednopunktowy od Samuraia po 1991 to chyba rzecz powszechnie niewystepująca w drugim obiegu jako samodzielny obiekt, bez reszty samochodu. Jednak jest sposób - to monowtrysk od Swifta 1.3. Technicznie silniki Swifta i SJ413 są prawie identyczne. Różnią sie minimalnie pojemnością, stopniem sprężania, wałkiem rozrządu, aparatem zapłonowym, wielkościąa kanałów dolotowych i właśnie układem zasilania. Układów wtryskowych w Swiftach było kilka. Ze względów kasowych chyba najlepiej zanabyć ten od wersji produkowanych pomiędzy 1991 a 1996 rokiem. Jest to oryginalny japoński Swift, jeszcze przed faceliftem (wersje węgierskie).
Co trzeba kupić
- monowtrysk kompletny, najlepiej z kolektorem, sprawdźmy czy są przy nim wszytskie czujniki (przepustnicy, temperatury, regulator biegu jałowego itp). (cena około 100 zł),
- wiązkę silnikową, która z jednej strony ma złącze do kompa (dwie wtyczki: 26 i 18 pinów),
- drugą wiązkę, lub jej część, która łączy się z silnikową a z drugiej strony ma wyjście na moduł zapłonowy, rezystor wtryskiwacza itp. (koszt obu wiązek ok. 100-140 zł),
- komputer sterujący silnikiem. Musi mieć tyle samo pinów, co wiązka silnikowa, na jego obudowie będą w opisie znaczki 4-M/T, co oznacza, że jest to 4-cylindrówki i do manualnej skrzyni (koszt ok. 50-100 zł),
- MAPsensor, czyli czujnik podciśnienia układu dolotowego (cena ok. 30 zł),
- rezystor wtryskiwacza, czyli aluminiowe, użebrowane pudełko z żółtą wtyczką 2-pinową, mocowane niedaleko cewki. Przez badziewiarzy ze szroteksów często nazywane modułem - łatwiej bedzie wytłumaczyć (koszt ok. 30-50 zł),
- cewka typu okrągłego z modułem zapłonowym, który jest do nej przymocowany i ma 4 piny (koszt ok. 50 zł),
- dwa przekaźniki, najelpiej oryginalne Suzuki, bo są nieśmiertelne (koszt ok. 20-30 zł).
- pompa paliwowa, może być od Poloneza Trucka, Opla, byle byłaby zewnętrzna (koszt ok. 100-120 zł),
- węże paliwowe (6, 8 oraz 12 mm),
- wężyki do podciśnień (warto wszytskie na nowe wymienić),
- kupę przewodów - do kompletowania wiązki kompa mogą być 0,5 mm2 ale do zasilania pompy czy wtrsykiwacza przynajmniej 3 mm2.
- wąż wodny o średnicy wewnętrznej 28 mm. Najlepiej kupić czeski Rubena, tańszy niż Samco (cena ok. 75 zł/m)
- kolanko 28 mm o kącie 135 stopni, np. Samco E135-28 (cena ok. 40 zł)
- dwa kolanka 90 stopni 28 mm,
- 3 łączniki metalowe fi zewn 28 mm do sztukowania węża wodnego,
- czujnik temperatury wody od Opla Astra 1.4 8V (cena ok. 25 zł)
- sona lambda typu jednoprzewodowego (koszt ok. 70 zł)
Uwagi ogólne:
1) Do instalacji Swifta tego typu nie znalazłem jakichkolwiek dokumentacji w internecie i serwisach. Jedyny egzemplarz znalazłem w Suzuki Motor Poland i skserowałem. W razie czego służę pdf-em.
2) Kolektor Swifta ma króciec wody do chłodnicy z drugiej strony - po to kolanka do sztukownaia tego przewodu - wąż musi obiec silnik i wymanewrować obok kolektora dolotowego. Ważne: kanały dolotowe we wtryskowym są delikatnie większe niż w gaźnikowym, warto więc zrobić w głowicy fazę na łagodne przejście.
3) Układ zapłonowy można rozwiązać na dwa sposoby: wykorzystać ogryginalny SJ413 lub przerobić na taki jak w Swifcie. Ja wstępnie wybrałem pierwszy sposób, co oznacza, że wyprzedzenie zapłonu jest nadal realizowane ciężarkami i podciśnieniem. Co trzeba zrobić, to wlutować się w dwa przewody (czerwony i biały), które w aparacie idą od impulsatora do wewnętrznego modułu. Komputer otrzymuje tymi kablami sygnał obrotów (koniecznie sprzed modułu). Niestety konieczne jest i tak zastosowanie modułu od wtrysku i zasymulowanie obecności cewki rezystorem, gdyż komputer pobiera z tego wtryskowego modułu zwrotny sygnał diagnostyczny. Ten wtrsykowy moduł będzie tylko po to by komputer nie głupiał (ja nie wiedząc o tym miesiąc walczyłem z kodem błędu "41" i brakiem wtrysku).
Drugie z możliwych rozwiązań zapłonu (zrobię to w niedalekiej przyszłości) to przejście na zapłon Swifta, czyli w pełni sterownay komputerem. To jednak wymaga modyfikacji aparatu. Trzeba odłączyć wogóle wewnętrzny moduł, zablokować trwale ciężarki aparatu oraz założyć inny palec (z szeroka płetwą). Zaletą tego drugiego rozwiąznaia jest to, że możemy w przyszłości modyfikować zapłon chipem (np. gdy zmienimy wałek na sportowy).
4) Ponieważ czujnik temperatury powietrza jest w Swifcie montowany do obudowy filtra, najpewniej go nie będziemy mieli. Wtedy najtaniej jest zastosować czujnik temp. wody od Opla Astry 1.4 60 KM, który jest 4 razy tańszy i dostepny wszędzie. Trzeba tylko obciąć wtyczkę z wiązki i zastosować "europejską".
5) trzeba dorobić puszkę przykrywającą korpus wtrysku i doprowadzającą powietrze z filtra. Ja zrobiłem to z kwasówki, wykorzystując gotowe elementy (dennicę, kawałek rury oraz kolanko). Tu można też wspawać nakrętkę aby montować czujnik temp. powietrza.
6) Wypadałoby tez zamontować sondę lambda. Najlepiej wspawać nakrętkę w rurę pod kolektorem. Bez sondy zapali i będzie gadał, ale potem komp będzie łapał błędy.
7) Ja wiązkę do wnętrza kabiny przeprowadziłem wycinając dziurę w przegrodzie czołowej na wys. półki pod schowkiem pasaźera. Wiązka Swifta ma gumowa przelotkę, co idealnie uszczelnia przelot. Z czasem chcę przedłużyć wiązke i posłać kompa pod dach.

9) koniecznie podłączmy sobie kabelki z wiązki idące do lampki "check engine". Dodatkowo konieczny jest też na innym przewodzie włącznik zwierający diagnostykę do masy. To ułatwi późniejsze wyszukiwanie usterek (czego nie życzę oczywiście).
10) Po co tyle je#$%^aniny, skoro istnieją wtryski dedykowane do Samurajiów? Ano dlatego, że tamtych nigdzie nie kupimy bez całego auta. Po prostu chyba wszyskie Samuraie mają "dożywocie" tak jak mój

Jak się zbiorę, to porobię zdjęcia i spróbuję może zrobić ilustrowany przewodnik. Czuję, że niedługo będę się mógł doktoryzować z wiązek suzukowskich. Ogólnie jednak to była kupa roboty.
pzdr Msp