Tak wyglądał pług w wersji początkowej. Błędy w tej konstrukcji – wiotki (tylko 1,5 mm blacha), zła konstrukcja mocowania (kątowniki pchające pług MUSZĄ się schodzić w jednym punkcie, czyli tak : \/ a nie tak \_/), i najważniejsze pług musi mieć swobodę ruchu góra – dół, nawet na płaskiej powierzchni, – dlatego w tej wersji pogiąłem kątowniki (3x3 cm!), na niskim krawężniku. Potem, mimo że wyprostowałem wsporniki, dolna część beczki podwinęła się w stronę auta.
A tyle było śniegu, który mnie sprowokował do tej rzeźby:
Druga wersja jest już pozbawiona błędów poprzednika, ale po kolei:
Krawędź natarcia zrobiona jest z 3mm blachy 1,8x0,16 m, wygiętej o około 20 stopni, wykończonej bieżnikiem wyciętym z opony (opona z Corsy ma około 1,65 m obwodu), mocowanie wsporników wypadło ok. 10 cm nad ziemią. Guma jest przymocowana śrubkami m5, przez płaskownik (chyba 2x20 mm).
Tu widać elementy konstrukcyjne. Krawędź natarcia, razem z kątownikiem 3x3cm, stanowi główny element konstrukcji. Wsporniki poziome, z kątownika 4x4 cm w kształcie litery V są do niego przymocowane jedną śrubą - chyba M10. W miejscu mocowania wsporników poziomych – dla wzmocnienia - dodany jest drugi kątownik (do którego są również przymocowane wsporniki pionowe).Jak widać i w tej wersji część pługu zrobiona jest z beczki. Można to było zrobić bardziej elegancko, ale i tak uważam że przy takiej konstrukcji pługu w tym miejscu wystarczyłaby blacha o grubości 1-2 mm. Ja nie miałem innych materiałów (przy kosztach ok. 70 zł i tak byłem na skraju WAF), ale można zamówić sobie np. w firmie produkującej rynny (myślę że 75 zł za kawałek 1800x40x1,5mm, gięcie na prasie wliczone w cenę), albo blachę na cały pług w centorstalu (ok. 150 zła za wymiar 1800X600x3mm, uwaga - nie wyginają blachy). Ja nie jestem estetą, a ta konstrukcja działa.
Górny poziomy wspornik zrobiłem z płaskownika 30x3mm, ale można by tu dać też kątownik (ja nie miałem już żadnego o takiej długości pod ręką). Jednak i przy takiej konstrukcji, pług potrafi pchać całkiem sporo śniegu przed sobą.
I tu znowu moje obserwacje z pracy z wersją pierwszą pługu: ja nie potrzebowałem pługu skośnego (spychającego śnieg na bok). Przy moim podjeździe o wymiarach 7,5x7,5m i podjeździe rodziców o wymiarach 5x22m, sprawdził się raczej spychacz, którym przepychałem śnieg, tam gdzie akurat było miejsce. Dlatego przed skręcaniem się pługu chronią głównie wsporniki ukośne, zrobione z rurki fi około 1,5 cm, odpowiednio spłaszczonej i wygiętej na końcach. Widoczny tu z prawej strony wspornik z kątownika, ma raczej zastosowanie asekuracyjne. Ale jeśli potrzebowałbyś pługu z możliwością spychania śniegu na bok, to w mojej konstrukcji należałoby poprowadzić wsporniki pionowe (te rurki) do jednego punktu - i tam zrobić mocowanie na pionowej śrubie tak jak u dołu. Wtedy długością wspornika po prawej (albo punktem jego mocowania), można byłoby skręcać pług na boki.
Do podnoszenia pługu używam taśmy do mocowania bagaży (najmniejsza z możliwych), i przy takim sposobie mocowania pługu, podnoszę go do momentu kiedy wsporniki poziome nie oprą się od dołu o zderzak. Krawędź natarcia pługu jest wtedy około 15 cm nad ziemią - to wystarcza do swobodnego poruszania się po większości dróg (oczywiście w granicach rozsądku), niestety przy tej wysokości górnej krawędzi pługu, światła świecą raczej po pługu a nie przed samochodem - zwłaszcza przy podniesionym pługu.
Mam nadzieję że opis jest w miarę jasny - jeśli nie to chętnie odpowiem na pytania.
I jeszcze jedno – łańcuchy śnieżne – nawet najtańsze z hipermarketu, bardzo się przydają przy odśnieżaniu
